Nowy Jork – Koncentryczne kręgi życia Johna Feinsteina Rozłóż wiadomość o jego śmierci Czwartek.
Po pierwsze, brat Johna, Bob, przeszedł smutną wiadomość Gary’emu Williamsowi, legendarnemu byłym trenerowi Maryland. Po raz pierwszy poznał Feinsteina w 1978 roku, kiedy Williams był 30-letnim trenerem na American University, a Feinstein był pisarzem rytmem koszykówki w Waszyngtonie. Williams i Feinstein pozostali blisko przez lata.
Williams nazwał następnie trenera La Salle Fran Dunphy. Williams czuł się źle wzywając dzień gry, ale czuł się, że Dunphy musiał wiedzieć. Dunphy pomaga zorganizować śniadanie dla trenerów vs. Cancer Charity, wydarzenie odbywające się co roku w Filadelfii w Palestra rano po niedzielę wyboru, a Feinstein został zarezerwowany jako gościnny mówca na tegorocznym spotkaniu.
Dunphy odebrał wezwanie Williamsa, nie tylko przygotowując się do gry w turnieju Atlantic 10 w Waszyngtonie, ale także przetworzył potencjalny ostatni dzień w swojej 33-letniej karierze trenerskiej. 76 -letni Dunphy ogłosił niedawno na emeryturę, a czwartkowy mecz przeciwko Saint Josephowi prawdopodobnie byłby jego ostatnią nocą na linii bocznej. Po rozmowie z Williamsem Dunphy wykonał kilka własnych telefonów, mówiąc tym, że uważał, że muszą wiedzieć. Jeden poszedł do wieloletniego sportu Dicka „Hoops” Weiss. Dunphy chciał, żeby Weiss usłyszał od niego wiadomość.
Weiss, siedząc linię bazową w Madison Square Garden, odebrał wezwanie podczas pierwszej połowy gry między St. John’s i Butlerem. Wstał, wymknął się z prasowego rzędu i wbił się do jelit na arenie. Weiss po raz pierwszy spotkał Feinsteina w Regionach NCAA w 1977 roku, kiedy Weiss był młodym felietonistą Philadelphia Daily News, a Feinstein był starszym w Duke. Obaj starzyli się jak bliscy przyjaciele, widząc, jak Ziemia szybko obracała się, od szerokopasmowego arkusza.
„Był większy niż życie” – powiedział Weiss, a jego laptop został zamknięty.
Feinstein, epokowy amerykański amerykański sportowiec, który zmarł w czwartek w wieku 69 lat, był wystarczająco duży, aby wypełnić 45 książek, tysiące kolumn, niekończące się godziny w radiu i telewizji, i wystarczająco duże, aby wysłać fale rozmów telefonicznych i wspomnień w całym krajobrazie sportowym w czwartek.
Ale zbyt duże, aby zmieścić się w każdym prostym szkicu.
„Był kochany na najwyższym poziomie i nienawidził na najwyższym poziomie” – powiedział telefonicznie Mike Krzyżewski. „On też to wiedział i był z tym w porządku. Był jedyny w swoim rodzaju. ”
Naprawdę produkt sprzeczności. Ci, którzy wiedzieli Feinstein, mówią, że był prawdopodobnie zbyt mądry, aby być sportycznym. Jego ojciec, Martin Feinstein, był pierwszym dyrektorem wykonawczym Kennedy Center i miał nadzieję, że jego syn pojedzie na Harvard. Feinstein zastanawiał się, czy pojechać do Yale, ale zamiast tego poszedł do Duke’a jako członek zespołu pływackiego. Po złamaniu kostki dołączył do szkolnej gazety, przypadkowo rozpoczął to, co stałoby się jedną z najbardziej płodnych karier w historii dziennikarstwa.
Kiedy Feinstein rozpoczął w Washington Post po ukończeniu studiów, najpierw pracował jako nocny reporter policyjny, spotkał redaktora, który widział niekończących się talentów i zostałby mentorem długości kariery. Ten redaktor był Bob Woodward. Feinstein objął sądy w hrabstwie Prince George’s w następnej kolejności, ale wkrótce przeniósł się do Departamentu Sportu Post w 1979 roku, obejmując piłkę nożną i koszykówkę Maryland.
John Feinstein The Sportswriter był gigantem. Nigdzie nie było to bardziej niż w koszykówce uniwersyteckiej, być może najbardziej parafialnym głównym sportem ze wszystkich. Miał opinie. Te opinie miały znaczenie.
„W moim życiu był facetem” – powiedział w czwartek Jim Boeheim. „Niektórzy ludzie piszą rzeczy, które są opracowane, ale nie mają za tym nic. Został uparty na temat wszystkiego, ale przynajmniej te opinie były zakorzenione w czymś. Wierzył w to, co powiedział, nawet jeśli się z tym nie zgodziłeś ”.
Dla trenera z 48 zwycięstwami w turnieju NCAA i pięciu finałowych czwórki, Boeheim nosił twardy rap na części swojej kariery w Hall of Fame. Niektóre bardzo dobre zespoły pomarańczowe wróciły do domu zbyt wcześnie w marcu, a Feinstein, nigdy nie cierpieć na nieustronność, celowały do niego. W pewnym momencie napisał, że Boeheim był najgorszym trenerem turnieju NCAA w koszykówce uniwersyteckiej.
Najgorsze.
Boeheim miał urazę w sposób, w jaki można oczekiwać od trenera, który prowadził tę samą obronę przez 47 lat. Kiedy oboje wreszcie się wyrzucili, Boeheim wyrównał się z Feinsteinem, mówiąc: „No dalej, John. Nie mogę być najgorsze. ” Wyczyścili powietrze i później stali się przyjaźni.
Każdy trener pewnego wieku najwyraźniej ma swoją wersję tej samej historii. Podobnie administratorzy NCAA, administratorzy konferencji, kolegowie i inni członkowie mediów. Chodziło o to, że miał rację. Jak ujął wieloletni pisarz koszykówki uczelni John Akers w czwartek: „Mężczyzna był absolutną siłą natury. Był tak cholernie onieśmielający, nawet wśród jego przyjaciół. ”
Tak wiele z Aury wynika z „Sezon na krawędzi”, portretu Feinsteina Boba Knighta i Indiana Hoosiers z 1986 roku. Od tego czasu, z zastrzeżeniem niekończącej się imitacji w ciągu czterech dekad, książka była wówczas oryginałem. Jako latanie na ścianie do całego sezonu Hoosiers 1985-86, Feinstein uczestniczył w każdej praktyce, każdej przemówieniu i każdej grze, w domu i poza nim, w ciągu roku, które wypłynęły z wyjściem NCAA w pierwszej rundzie. Zgadzając się na dostęp, Knight wyobrażał sobie książkę przedstawiającą IU jako program modelowy, który nie oszukiwał i nie umieścił graczy w klasach. Zamiast tego rozwijała się intensywnie ludzka historia, która ujawniła prawdziwe życie graczy i różne poziomy dysonansu i geniuszu Knighta.
Książka niezachwiana w prezentacji Knighta była zjawiskiem. Knight, niedowierzający, że Feinstein nie spłacił swoich cytatów obciążonych przekleństwem lub uciążli swoje najbardziej niestabilne chwile, poszedł na ofensywę. Przez cały następny sezon skorzystał z każdej okazji, aby wystrzelić strzały w Feinstein, posuwając się tak daleko, że nazywa go „najgorszą dziwką, jaką kiedykolwiek widziałem”. Tymczasem Feinstein zaplanował wycieczkę książkową, która podróżowała zgodnie z harmonogramem Indiany, udając się do każdego miasta, w którym grał Hoosiers. Im więcej uwagi Knight dał książkę, tym bardziej jej sprzedaż wzrośnie.
„Sezon na krawędzi” okazał się jedną z największych sprzedających książek sportowych wszechczasów.
Teraz, widziane przez soczewkę śmierci Feinsteina, to nie sukces książki wyróżnia się. To historia za tym.
Feinstein miał zaledwie 30 lat, kiedy napisał coś, co można uznać za jedno z najlepszych amerykańskich dzieł non-fiction jego pokolenia. Uzyskał niefiltrowany dostęp do Knighta jako produkt uboczny swojego związku z Krzyżewskim. Feinstein znał trenera Duke’a z czasów studenta w Durham. Krzyżewski, który grał dla Knighta w West Point, a później zastąpił Knight jako trener armii, zawsze lubił Feinstein, ponieważ go zrozumiał.
„Byliśmy naprawdę bliskimi przyjaciółmi, ponieważ nigdy nie traktował mnie jak kogoś, o czym pisał” – powiedział Krzyzewski. „Zawsze myślałem, że był genialny. Jeden z wielkich pisarzy. Naprawdę mądry. Jego zdolność do przywoływania faktów i wydarzeń była niesamowita. Wcześnie było łatwo rozpoznać, że był po prostu wyjątkowy. ”
Właśnie dlatego Krzyżewski poręczył Feinsteina z Knight.
Właśnie dlatego Knight był również wściekły na Krzyżewskiego, kiedy książka została opublikowana.
Podczas naprawy tego związku Knight i Feinstein nigdy nie składają elementów z powrotem. Obaj nie rozmawiali przez około dekadę. W końcu na Hawajach miało miejsce szanse na Hawaje i rozmawiali, ale to, co zostało zrobione, zostało zrobione.
„Sezon na Brink” zmienił karierę Feinsteina, zarówno profesjonalnie, jak i finansowo, i ustanowił kurs dla pisarza, który nie produkował stron, ale zamiast tego wypompował. Wśród następujących dzieł był „dobry spacer zepsuty”, kolejny klasyk, ten, który przygotowuje go na długą serię książek golfowych. Styl Feinsteina był mądry, a pozornie łatwy, rodzaj kopii, który spycha pewność siebie innych pisarzy. Wyprodukował katalog, który obejmował sport, politykę i amerykańskie usposobienie.
Ale znowu są te sprzeczności. To, co zawsze było najbardziej wyjątkowe w karierze Feinsteina, było to, że utrzymywał jego części zakorzenione tam, gdzie nikt by się nie spodziewał. Uwielbiał Philadelphia Big 5 i przez lata działał jako pisarz Quasi-Palestra Beat. Uwielbiał małą szkołę koszykówki i napisał całą książkę („The Last Amateurs”) o sezonie w Lidze Patriot, mała konferencja złożona z Bucknell, Colgate, Holy Cross i innych szkół, które były stypendiów sportowych do 1998 roku. Spędził lata jako komentator radiowy dla futbolu marynarki wojennej.
Z daleka często trudno było nie zastanawiać się, dlaczego.
Krzyżewski zaoferował teorię. Szaleni sukces w swojej karierze i musiał działać z niezachwianym zaufaniem do jego opinii i pisania, być może Feinstein nie wiedział, jak to pokazać, w głębi duszy rzeczywiście była tam pewna pokora. Zamiast tego powiedzieć, zrobił to, pokazując to. Odłożył swoją wagę tam, gdzie może to przenosić najwięcej.
„Nie jestem pewien, czy jego krytycy uznali, że to zrobił” – powiedział Krzyżewski.
W tym ostatnim sezonie Feinstein, urodzony w 1956 roku po zachodniej stronie Manhattanu, nazwał telewizyjne mecze domowe na Longwood University w Farmville w stanie Wirginia, gdzie również uczył dziennikarstwa.
Jego ostatnia kolumna w Washington Post trwała w czwartek rano. To był ukłon wobec Toma Izzo, który odmówił zmiany niektórych swoich sposobów w tych nowych dniach.
„Zadzwonił do mnie innej nocy” – powiedział w czwartek trener stanu Michigan w Indianapolis. „Szczerze mówiąc, pomyślałem, że jesteśmy tylko bykami. Nawet nie wiedziałem, że pisze kolumnę. Właśnie odpowiedziałem na jego telefon, ponieważ chciałem usłyszeć, co miał do powiedzenia. ”
(Zdjęcie Nathaniel S. Butler/NBAE za pośrednictwem Getty Images)