W zeszłym tygodniu Keir Starmer był nazwany „dyktatorem” za przełożeniem szeregu kluczowych testów wyborczych na przyszły rok.
Oburzenie, zwłaszcza ze strony Reform UK, było szybkie i brutalne, a premier został oskarżony o zachowywanie się jak „dyktator trzeciego świata” i „rządzenie jak despota”.
Chociaż istnieją argumenty przemawiające za decyzją Partii Pracy o opóźnieniu niektórych wyborów lokalnych w przyszłym roku ze względu na reformy samorządów lokalnych, nowe oświadczenie wydane w ten weekend przez starszego ministra gabinetu stwarza ryzyko ponownego rozpalenia twierdzeń o fałszowaniu wyborów.
Wczoraj przemawiając w Sky News, przywódczyni Izby Gmin Lucy Powell powiedziała, że plany Partii Pracy dotyczące zezwolenia na głosowanie osobom w wieku 16 i 17 lat mogą pojawić się już w przyszłym roku.
Wydaje się, że chociaż większość mediów została rozproszona przez poboczne działania związane z reformą i Elona Muska, Keira Starmera pracuje nad swoim planem, który będzie miał istotny wpływ na wynik wyborów w nadchodzących dziesięcioleciach.
Pani Powell powiedziała: „Mamy manifest, w którym zobowiązaliśmy się do szerszego spojrzenia na nasz system wyborczy w tym kraju, począwszy od takich kwestii jak głosowanie przy liczbie 16 osób, do czego się zobowiązaliśmy.
„Ale także upewnienie się, że nasz system wyborczy jest integralny i odporny na wiele nowych problemów, przed którymi stoimy, podważających naszą demokrację i nasze wybory”.
„Chcemy zaproponować pewne zmiany w sposobie przeprowadzania wyborów w tym kraju. Prawdopodobnie na najbliższej sesji parlamentu pojawi się projekt ustawy wyborczej, ale oczywiście nie podjęliśmy jeszcze takich decyzji, ponieważ jesteśmy zaangażowani w takie rzeczy jak wyborca 16, co jest w naszym manifeście.
„A w naszym manifeście stwierdzono również, że przyjrzymy się innym kwestiom, aby upewnić się, że wszystkie wybory w tym kraju są uczciwe, solidne i wolne”.
Obietnica Partii Pracy dotycząca wprowadzenia głosów w wieku 16 lat niekoniecznie jest nowa, ale pozostaje w pamięci jeszcze bardziej – teraz – po pięciu miesiącach sprawowania władzy przez Partię Pracy – niż podczas wyborów.
Jest jasne, że Partia Pracy nie uważa 16-latków za wystarczająco dorosłych, aby podejmować kluczowe decyzje dotyczące własnego życia.
Weźmy zakaz palenia – za kilka lat nawet osiemnastolatkowie nie będą mogli zapalić papierosa. Partia Pracy uważa, że nastolatki nie powinny mieć prawa do podejmowania decyzji dotyczących własnego życia osobistego, ale powinny mieć prawo głosu w sprawie życia wszystkich innych osób przy urnie wyborczej.
Zaledwie w zeszłym roku jako społeczeństwo zdecydowaliśmy, że 16 i 17-latkowie nie będą mogli zawierać związków małżeńskich ani związków partnerskich, nawet jeśli mają zgodę rodziców, i zmieniliśmy prawo, aby tego zakazać.
We wszystkich obszarach życia, czy to w zakresie praw społecznych, czy wolności osobistych, Zachód jest coraz bardziej skłonny do opiekowania się nastolatkami i młodymi dorosłymi.
Zaledwie trzy dni temu szef stowarzyszenia AA stwierdził, że młodym kierowcom należy zakazać przewozu pasażerów.
A jednak mamy wierzyć, że w jednej kwestii głosowania w wyborach Partia Pracy wszystkich partii nagle odkryła zamiłowanie do osobistej władzy i odpowiedzialności?
Nikt ani przez sekundę nie powinien wierzyć, że jest to coś innego niż plan sfałszowania wyborów na korzyść Partii Pracy.
W połączeniu z zeszłotygodniowym oburzeniem z powodu opóźniania głosowania w wyborach lokalnych po raz kolejny widzimy Partię Pracy, która nie znałaby mądrej polityki, nawet gdyby ugryzła ją w tyłek.