NOWY JORK — Człowiek znany jako Pan Smile nie.
Kiedy Francisco Lindor płynął w stronę pierwszej bazy zaledwie kilka sekund po wygraniu zwycięskiego Wielkiego Szlema w NLDS, a wokół niego eksplodował dom wariatów, bohater tej godziny pozostał nienormalnie spokojny.
Jego twarz była równa, stoicka, jak spokojne morze. Nie uśmiechnął się szeroko, nie zacisnął pięści, nie rzucił kijem ani nie ryknął w stronę nieba i nie tylko. Nie odwrócił się z radością w stronę swojej ziemianki. Nie okazywał żadnych emocji.
„Niezwykle zimno” – powiedział Yahoo Sports pomocnik Mets, Jesse Winker, po zakończeniu serii meczów w Nowym Jorku Zwycięstwo 4-1 nad Philadelphia Phillies w grze 4. „Ten facet? Jest zabójcą. To niewiarygodne. Nie ma bicia serca.
Jeśli w środę Lindor grzmiał po bazach, gdy Citi Field krzyczał, nie dał tego po sobie poznać. Supergwiazda Metsów, biegający w dół linii bazowej, z oczami utkwionymi w grze baseballowej znikającej poza zasięgiem wzroku, nonszalancko upuścił kij i chłodno zaczął truchtać, jakby stadion był zupełnie pusty.
W dużej mierze tak nie było.
Wokół Lindor pandemonium. Dorośli w niewoli, z ciałami przytłoczonymi chwilą, podskakiwali w niekontrolowany sposób jak dzieci ze szkoły podstawowej. Na twarzach kibiców, trenerów i zawodników malowało się radosne niedowierzanie. Na trybunach ocean broni radośnie wznoszący się w górę w nowojorską noc. Hałas ogarnął scenę, rycząca symfonia fanatyków.
„Świetni gracze w piłkę dokonują wielkich rzeczy” – Steve Cohen, wielomiliardowy właściciel klubu, zachwycał się po meczu w uroczystej szatni z oczami zasłoniętymi przez ogromne gogle narciarskie. „Tak spokojnie. Po prostu tam siedział i widział prędkość 100 mil na godzinę. Stracony. Spektakularny.”
Kiedy Lindor wchodził na talerz, z wciąż pozbawioną wyrazu twarzą, powitało go trzech Metsów, do których właśnie wjechał. Żaden z Francisco Álvareza, Tyrone Taylora ani Starling Marte nie mógł przestać się uśmiechać. Marte jako pierwsza otrzymała Lindora. Otoczył Lindora swoimi polędwicami i uniósł powracającego bohatera ku niebu.
Dopiero wtedy na twarz Lindora wpełzł uśmiech.
„To jest pieprzony facet, stary” – powiedziała Yahoo Sports po meczu uśmiechnięta Marte, której srebrne grille błyszczały w ustach.
Wybuch Lindora był odpowiednim zakończeniem wciągająca, pełna stresu seria pomiędzy tymi dwoma rywalami z dywizji. Phillies przystąpili do czwartego meczu, potrzebując zwycięstwa, aby przedłużyć sezon. Drużyna Mets z pewnością nie chciała wracać na południe, aby rozegrać mecz nr 5, w którym zwycięzca bierze wszystko.
Obydwa kluby rozpoczęły na kopcu przebiegłe leworęczne. Żadne z ataków nie przebiło się, dopóki Phillies nie zdobyli dobrej passy w czwartej kwarcie po kozłowaniu po odbiciu Aleca Bohma, który trzecibazowy Mets, Mark Vientos, wpadł na murawę. Bryce Harper pobiegł do domu i zaliczył pierwszą bramkę w meczu.
Do szóstej tercji utrzymywał się wynik 1:0, dopóki Lindor nie zmienił historii.
Phillies wysłali zastępcę Jeffa Hoffmana, który wszedł na piąte miejsce po wielokrotnych rozgrzewkach na początku, aby wycofać się, aby rozpocząć szósty. To mogłoby okazać się kosztowne. Pierwsi trzej Metowie osiągnęli po jednym, uderzeniu na boisku i stępie. Hoffman rzucił dwa dzikie boksy; opuściła go kontrola. Po pierwszej rundzie, gdy siła na własnym stadionie była pełna, menadżer Phillies Rob Thomson pojawił się, aby usunąć Hoffmana.
Wszedł Carlos Estévez, aby zmierzyć się z Lindorem. Kluczowym nabytkiem Filadelfii w ostatecznym terminie transakcji był Estévez, miły i wyluzowany Wenezuelczyk wielkości lodówki. Przez większą część drugiej połowy spisywał się znakomicie jako niezawodny opcja w końcówce rundy w Bullpen Philly. Jego jedyny błąd: skłonność do okazjonalnego poddawania się home runowi.
Estévez rozpoczął Lindor trzema prostymi szybkimi piłkami. Dwóch nie trafiło w strefę, jeden przemknął obok kija zatrzymującego się i zaatakował. Przy wyniku 2:1 zawodnik wrócił do swojej trzycyfrowej pozycji, niemal w tym samym miejscu, co boisko, na którym Lindor sapał.
Ale ten ton zajął trochę za dużo miejsca. Lindor nie przegapił tego rzutu.
Był to rodzaj swingu, o którym marzą franczyzodawcy. W głębi parku Citizens Bank w Filadelfii znajduje się mural przedstawiający kultowego homera Bryce’a Harpera podczas zawodów NLCS 2022. Będzie tam, dopóki stadion się nie rozpadnie.
Wielki Szlem Lindora zostanie zasłużenie potraktowany w ten sam sposób. Będą to odtwarzać wielokrotnie na SNY. Zdjęcia tego obiektu zawisną w halach Citi Field. Ludzie będą mieli zrobione koszulki. Przez dziesięciolecia fani Metsów będą wspinać się na stołki barowe, zamawiać kilka i pytać siebie nawzajem: „Pamiętasz kiedy?”
Dalsza część meczu nie była jednak jedynie epilogiem. Filadelfia powinna była przeprowadzić dwa auty w ósmym secie, ale Alec Bohm, który uderzył nad workiem, został błędnie uznany za faulowany. Następnie, w dziewiątym secie, Edwin Díaz podszedł bliżej dwóch pierwszych zawodników, z którymi się mierzył, doprowadzając do remisu. Uderzenie Kody’ego Clemensa i wyskok Brandona Marsha ochłodziły nerwy.
Díaz zakończył postępowanie szybkim uderzeniem Kyle’a Schwarbera. Mets wybiegli z ziemianki – nie w stronę miotacza, jak to zwykle robią drużyny, ale w stronę przystanku. Lindor zniknął pod tłumem błękitu.
„Cieszę się chwilą. Żyję chwilą” – powiedział na konferencji prasowej po meczu. „Wiele osób pyta mnie, dlaczego nie reaguję, dlaczego nie reaguję na home runy. Reaguję, wiesz. Świętuję w środku. Ale ostatecznie praca nie jest skończona, dopóki nie rozegramy 27 outów.
Po zarejestrowaniu wymaganych autów Lindor był kulą radości, przechadzając się po boisku z córką w ramionach. Zrobił około 100 selfie z różnymi przyjaciółmi i członkami rodziny zebranymi na trawie Citi Field.
Z pewnością uśmiechał się przy każdym ostatnim.