Keir dzisiaj odejdzie jutro – nasi brytyjscy rolnicy” przeczytali znak umieszczony na traktorze, gdy rolnicy złożyli w tym tygodniu wieniec w Whitehall w intencji każdego gospodarstwa, które umrze z powodu podatku rolnego Partii Pracy. Nawet zagorzali zwolennicy Partii Pracy zaczynają się od tego dystansować
polityka. Niegdyś wspierający ekspert ds. podatku pracy, Dan Neidle, zmienił swoje stanowisko, twierdząc, że po bliższym przyjrzeniu się podatek ten karze zwykłych rolników i nie będzie ograniczał zamożnych, którzy kupują ziemię, aby uniknąć podatku.
Jednak Keir mimo wszystko brnie dalej. Wydaje się, że nie przejmuje się tym, że jego polityka zniszczy życie i źródła utrzymania pokoleń rolników w całym kraju, zmusi ich do opuszczenia domów rodzinnych i upadnie ich biznesy.
Wydaje się nawet, że nie przejmuje się tym, że dane rządowe dotyczące liczby dotkniętych gospodarstw rolnych są całkowicie sprzeczne z danymi Krajowego Związku Rolników, ekspertów podatkowych i Centralnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Rolnych, którzy nawiasem mówiąc, ustalili, że aż 75 000 indywidualnych właścicieli przedsiębiorstw rolnych może ucierpieć w ciągu nadchodzącego pokolenia, nawet przed inflacją, która stanowi równowartość pięciokrotności podanej przez rząd liczby 500 gospodarstw dotkniętych skutkami kryzysu w latach 2026–2027.
Każdy inny jeszcze raz sprawdziłby te liczby i sprawdził wszystkie rozbieżności, ale nie ta banda socjalistycznych ideologów rządzących krajem. Tak bardzo chcą wycisnąć od ludzi pieniądze, że nawet nie sprawdzili dokładnie, czy w ogóle można je wycisnąć. Typowe gospodarstwo rolne o powierzchni 200 akrów, należące do osoby fizycznej i osiągającej oczekiwany roczny zysk w wysokości 27 300 funtów, byłoby obciążone podatkiem od spadków w wysokości 370 000 funtów! Gdyby więc koszty rozłożyć na 10 lat, wyniosłoby to 136 procent ich zysku.
W rzeczywistości inspektor podatkowy wyjaśnił mi, że Partia Pracy prawdopodobnie odkryje wzrost liczby osób fizycznych chcących nabyć grunty rolne o kwotę do 1 miliona funtów w celu ograniczenia ich zobowiązania z tytułu podatku od spadków, co spowoduje zmniejszenie kwoty podatku, którego skarb państwa może się spodziewać z tego generować – a także wzrost cen gruntów.
Sektor finansowy wejdzie na rynek gruntów, a niektórzy zainwestują do 1 miliona funtów w grunty rolne i staną się nowymi właścicielami, ale nie mają pojęcia o rolnictwie.
Krótko mówiąc, ta polityka nie ma sensu finansowego (nic nowego w spartaczonym budżecie Partii Pracy).
Nie chroni naszego bezpieczeństwa żywnościowego i zniszczy przyrodę naszych obszarów wiejskich. Dzieje się tak dlatego, że ta polityka podatkowa jest bardziej złowroga i bardziej socjalistyczna, niż ktokolwiek śmie sądzić – polega na zmuszaniu ludzi do opuszczenia ich ziemi.
To nie jest zwykły rząd labourzystowski, to zagorzały socjalistyczny rząd, a Starmer jest najbardziej lewicowym premierem, jakiego miał ten kraj – nic dziwnego, że tak wygodnie siedział w gabinecie cieni Jeremy’ego Corbyna.
Jednakże przy mocnym wsparciu społecznym po stronie rolników „Farmer Harmer Starmer” może odkryć, że tym razem ugryzł więcej, niż jest w stanie przeżuć.