Wszystko ostatecznie się udało, ale przez 10 minut sobotniego meczu na Wrigley Field wydawało się, że rekord i reputacja stanu Michigan są poważnie zagrożone. Grając na stadionie baseballowym, drużyna Michigan nie tyle walczyła z czasem, ile w pełni wykorzystała okazję, jaką dostała w końcówce meczu, i ostatecznie zwyciężyła końcowym wynikiem 24-22.
Jako jedna z najmłodszych drużyn Wielkiej Dziesiątki, w tym roku tematem przewodnim było maksymalne wykorzystanie szans. Andrew Marsh robił to wielokrotnie, ale swój najlepszy występ zachował dla jasnych świateł największego miasta środkowego zachodu, występując przed neutralną publicznością i ugruntowując swoją pozycję jako WR1 stanu Michigan.
Reklama
Przelotny atak drużyny Michigan był przedmiotem analizy w dwóch ostatnich meczach przeciwko Michigan State i Purdue, w których nie udało mu się znaleźć odpowiedniego rytmu, przez co atak był jednowymiarowy. Po pożegnaniu w zeszłym tygodniu Michigan przystąpiło do pojedynku z Northwestern z jasnym planem wywietrzenia meczu. Ruszył po boisku w pierwszym podaniu, częściowo dzięki przyjęciu z 32 jardów przez Marsha z prawej strony.
Ostatecznie akcja zakończyła się zerową liczbą punktów dzięki karze za trzymanie i niecelnemu celowi z gry w czerwonej strefie, ale Marsh kontynuował swoją dynamikę w drugiej serii meczu, zdobywając 64 z 91 jardów potrzebnych Michigan do zdobycia pierwszego przyłożenia. Obejmowało to kolejne długie przyjęcie przy linii bocznej podczas walki z ciasnym zasięgiem.
Na początku problemy z celnością i niezdecydowanie Bryce’a Underwooda zdawały się osłabnąć, podczas gdy chemia między nim a Marshem była w pełni widoczna.
„To coś, nad czym w pewnym sensie pracowaliśmy, zwłaszcza odkąd przybyłem tutaj w grudniu. Rośnie to z każdym dniem” – powiedział Marsh po meczu, w którym podkreślała się jego stale rozwijająca się chemia z Underwoodem.
Reklama
Na początku drugiej kwarty Marsh przekroczył już granicę 100 jardów, stając się pierwszym studentem pierwszego roku ze stanu Michigan, który zrobił to wiele razy w sezonie od czasu Roya Roundtree w 2009 roku.
Jednak w miarę postępu gry ofensywa Michigan zaczęła słabnąć. Skupianie się na grze biegowej nie wydawało się szczególnie istotne, dopóki w trzeciej kwarcie Jordan Marshall nie przełamał prowadzenia z 65 jardów. Ostatecznie opuścił boisko z powodu kontuzji, wypychając do akcji trzeciego napastnika Brysona Kuzdzala.
Nie mogąc konsekwentnie przenosić piłki po boisku w drugiej połowie, Northwestern zdołał utrzymać się na boisku i zdobyć bramkę na początku czwartej kwarty, doprowadzając do wyniku 21-16. Przechwyt Underwooda na terenie stanu Michigan pozwolił Wildcats szybko ponownie zdobyć bramkę i objąć prowadzenie 22-21.
Wolverines mieli szczęście w obronie, pochylając głowę przez pozostałą część czwartej kwarty, aby jeszcze kilka razy odzyskać piłkę. Dwie pierwsze okazje zakończyły się stratami – kolejnym przechwytem Underwooda i faulem na 4. i 1. na północno-zachodnim terytorium. Michigan dostał jeszcze jedną szansę na około dwie minuty przed końcem – że tak powiem, w końcówce dziewiątego – i wtedy Marsh ponownie pokazał się z dobrej strony.
Reklama
Na 3. i 10. z 37 jardów stanu Michigan Underwood uderzył w lewą linię boczną. Marsh rzucił się, aby złapać piłkę i wciągnąć palec do boiska, zdobywając 21 jardów. Złapanie było jego 12. przyjęciem tego dnia i dało mu ostatnią linię 189 jardów.
„Myślałem, że miał dobry dzień” – powiedział o Marshu główny trener Sherrone Moore. „Dzięki temu, jak ćwiczy i jak się przygotowuje, robi kolejny krok jako rozgrywający, jakiego chcemy i co chcemy widzieć na zewnątrz”.
Marsh kontynuował swój trend świetnej gry, ponieważ Michigan udało się wygrać pięć meczów z rzędu od porażki z USC na początku października. Już w młodym wieku udowodnił, że jest najbardziej niezawodnym celem w drużynie i potrafi przejmować kontrolę nad meczami, a przynajmniej być dobrym zaworem bezpieczeństwa dla Underwooda. Zarabia na coraz większą rolę, która powinna dobrze służyć Michigan w krótszej i dłuższej perspektywie.
Reklama
„To dla mnie wiele znaczy, że mogłem dostać szansę, możliwość wyjścia z zespołem” – powiedział Marsh o zaufaniu, jakim darzył go sztab szkoleniowy. „Ciężko pracuję co tydzień, po prostu mam okazję zrobić coś takiego”.
Pomimo serii strat w końcówkach meczów, zespół ataku pokazał, że poczynił pewne postępy w grze podań i wygląda na to, że jest w nieco lepszej sytuacji niż dwa tygodnie temu przeciwko Purdue. Underwood znów wyglądał komfortowo i na początku meczu wrócił na prowadzenie dzięki celnym i doskonale celnym rzutom. Jednak sytuacja będzie musiała się poprawić, jeśli Rosomaki mają nadzieję na piąte z rzędu zwycięstwo przeciwko Ohio State w ciągu dwóch tygodni. Na razie Michigan i jego fani mogą być pewni, że mają łapacza przepustek, który znów wygląda wyjątkowo.


















