Od miesięcy, gdy liderzy akademickiej lekkoatletyki przygotowują się na świat, w którym sportowcy dzielą się przychodami, podejmują decyzje spójne z branżą, która wyrywa się ze skorupy amatorstwa i ewoluuje w bardziej profesjonalną organizację.
Szkoły zatrudniają dyrektorów generalnych do nadzorowania ich grafików, kapologów do odpowiedniego rozdzielania środków pieniężnych oraz konsultantów do znajdowania niewykorzystanych sposobów generowania przychodów. Wiele z nich zmienia całą strukturę wydziałów lekkoatletycznych, łącznie z utworzeniem wydziałów skautingu uczelni.
Zwiększają sprzedaż biletów, klepią sponsorów korporacyjnych na swoich stadionach, a nawet korzystają z funduszy private equity – a wszystko to po to, aby wygenerować nowe dochody, które można przekazać graczom.
Jednak być może najbardziej znaczący przejaw ewolucji uniwersyteckiej lekkoatletyki można znaleźć przede wszystkim w Chapel Hill w Północnej Karolinie.
Głównym trenerem został Bill Belichick, 72-letni sześciokrotny zwycięzca Super Bowl — oszałamiające posunięcie i przełomowy moment w branży, która bardzo szybko przekształca się w profesjonalistę.
Tygodniowe zaloty z Belichickiem w Karolinie Północnej zakończyło się w środę porozumieniem pomiędzy szkołą a trenerem. Chwila dla wielu jest to irytujące, zatrudnienie jest zrozumiałe i terminowo, biorąc pod uwagę stan sportu uniwersyteckiego.
Belichick zna się na piłce zawodowej.
Uczelnia nie jest już taka inna.
Tak naprawdę za siedem miesięcy uniwersytecka lekkoatletyka dokona kolejnego wielkiego skoku w świat zawodowy: szkoły mogą zacząć bezpośrednio płacić zawodnikom w ramach systemu opartego na maksymalnym poziomie wynagrodzeń, związanym z rozstrzygnięciem przez NCAA trzech procesów antymonopolowych.
Już przed datą wdrożenia, czyli 1 lipca, programy oferują graczom gwarantowane pakiety finansowe, a niektóre z nich wysyłają nawet rekrutom dokumenty dotyczące podziału dochodów. Większość tych umów koncentruje się na zakupie praw komercyjnych i praw do sponsorowania sportowca, a niektóre z nich to nawet umowy wieloletnie, zawierające język wykupu. Szkoły muszą utrzymać się w ramach limitu, prognozowanego na razie na 20,5 miliona dolarów w pierwszym roku.
Umowy.
Limit wynagrodzeń.
Oddziały harcerskie i kapologowie.
Brzmi znajomo?
Wkrótce jedyne rzeczy oddzielające najważniejsze drużyny futbolu uniwersyteckiego od NFL to powiązanie z wyższym wykształceniem (nadal muszą chodzić na zajęcia!) i brak zatrudnienia (nie zostali jeszcze uznani za pracowników). Zmienia się nawet rekrutacja na studia. Gracze i ich rodzice niekoniecznie są zapraszani poprzez wizyty w domu lub wycieczki do kampusu. Są to często relacje transakcyjne z gwarantowaną gotówką liczoną w setkach tysięcy dolarów (w przypadku elitarnych QB liczba ta często idzie w miliony).
Belichick przybywa do Chapel Hill jako mistrz profesjonalnej piłki. Jako główny trener NFL wygrał pół tuzina Super Bowl i 302 mecze w ciągu 29 lat. Pomimo swojego wieku – UNC zwolniło 73-latka z powodu mężczyzny o rok młodszego – były lider Patriots jest bardziej zorientowany w zarządzaniu zawodowym składem niż jakikolwiek trener futbolu uniwersyteckiego.
Jego szanse na powrót do profesjonalnej franczyzy są ograniczone lub zerowe. Belichick spędził większość wolnego roku w tym sezonie na studiowaniu gry w college’u. Było to oczywiste podczas szeroko zakrojonego wywiadu w „The Pat McAfee Show”, kiedy szczegółowo opisywał nadchodzące zmiany w rozgrywkach uniwersyteckich.
Najwyraźniej rozmawiał z trenerami z college’u – być może ze swoim dobrym przyjacielem Nickiem Sabanem – i czytał o zbliżającym się ugodzie, która zapoczątkuje erę podziału przychodów.
„Wiele uczelni poszukuje modeli przypominających NFL w celu strukturyzowania personelu i coachingu” – powiedział firmie McAfee. „Praca jest oczywiście za duża dla jednej osoby. Potrzebujesz dyrektora generalnego, trenera i menedżera ds. górnego pułapu wynagrodzeń.
W przypadku Karoliny Północnej jest to posunięcie odważne, ale być może prorocze.
Program Tar Heels z pewnością przejdzie w ciągu najbliższych kilku miesięcy całkowitą modernizację. Podczas wywiadu z McAfee Belichick dał jasno do zrozumienia: wprowadzi do Chapel Hill mentalność i strukturę NFL.
Będą niezręczne chwile, a nawet mogą wystąpić walki o władzę.
W końcu podczas współpracy z firmą McAfee Belichick zasugerował, że jego rozmowy z urzędnikami z Karoliny Północnej skupiały się wokół „struktury” programu piłkarskiego oraz „kto komu podlega” – powiedział.
Jego zatrudnienie może całkowicie zmienić sposób działania wielu programów uniwersyteckich – jeśli to zadziała. Być może te poszukiwania coachingowe pozwolą zobaczyć, jak sprawy mogą wyglądać w przyszłości. Nie jest tajemnicą, że w poszukiwania zaangażowali się wpływowi członkowie zarządu, być może nawet kierując je w stronę Belichicka.
Uważa się, że trener przed przyjęciem posady przedstawił listę żądań i gwarancji, z pewnością skupiającą się na danych dotyczących podziału dochodów i kolejności dziobania.
Komu odpowiadam?
Ile pieniędzy mogę zapłacić graczom?
W zeszłym tygodniu, zanim jego zespół zagrał w meczu o mistrzostwo ACC, główny trener Clemsona, Dabo Swinney, został zapytany o potencjalne zatrudnienie Belichicka.
„To byłaby niezła historia” – uśmiechnął się.
Całkiem niezła historia? Jego the historia futbolu uniwersyteckiego, bez której prawdopodobnie nie byłoby to możliwe the inna historia w branży.
Pożegnaj futbol uniwersytecki, który kiedyś znałeś.
Są to obecnie mniejsze ligi.