LAS VEGAS — Zanim spocony Victor Wembanyama usiadł na ławce rezerwowych Spurs po rozegraniu pierwszych trzech i pół minuty akcji w miesiącu, spotkanie z mistrzami, które wcześniej wydawało się nieosiągalne, nagle nie nastąpiło.

O ile pierwsza kwarta sobotniego półfinału przypomniała o terrorze, którym od miesięcy cieszy się drużyna 24-1 Oklahoma City Thunder, o tyle druga kwarta przypomniała o sile Francji, która nie ugina się przed kolanem.

Reklama

Jego wprowadzenie do gry – po raz pierwszy w karierze wchodząc z ławki – uległo zmianie wszystko. Przyjazne niebo, po którym Shai Gilgeous-Alexander unosił się od października, napotkało teraz turbulencje o temperaturze 7:00. Niecelne strzały Spurs stały się dla gangsterskiego środkowego szansą na drugą szansę. Sekwencje na półkorcie, które Oklahoma City zwykle wykonywało we śnie, stały się teraz przedmiotem wątpliwości – Wembanyama zmieniał, odstraszał i kasował strzały.

Jego wczesną obecność dało się odczuć także w partyturze pudełkowej. 11-punktowa przewaga zmniejszyła się do czterech. 16-punktowa przewaga zmniejszyła się do trzech w ciągu kilku minut. Gdy zabrzmiała syrena informująca o przerwie, Wembanyama, mimo że rozegrał zaledwie siedem minut, był już liderem plus-minus (+20) z przytłaczającą przewagą.

„Nie byłem do końca pewien, czego się spodziewać” – powiedział główny trener Spurs Mitch Johnson o występie Wembanyamy w pierwszej połowie. „Myślałem, że wykonał fenomenalną robotę, wpływając na grę bez konieczności zdobywania gola. Był agresywny, chciał grać z koszykówką w dłoni, ale myślę, że dobrze sobie poradził, wpływając na grę bez konieczności zdobywania gola, szczególnie w drugiej kwarcie, o której wspomniałeś. „

A kiedy minęło ostatnie pięć minut regulaminowego czasu, za emocjonującą publicznością w T-Mobile Arena, Spurs, ci zadziorni, nieznośni Spurs, których w ogóle nie powinno tu być, zrozumieli zadanie. Dopóki Wembanyama leżał na parkiecie, wiara i pewność siebie będą kiełkować. Jego poprzednia nieobecność na 12 meczach zepchnęła drużynę na nieznane wody, zmuszając ją do przetrwania, a drużyna odpowiedziała, dowodząc falami, wygrywając dziewięć z nich.

Reklama

Tak więc pomimo faktu, że wpływ Wembanyamy ograniczał się do ograniczenia minutowego – połączenia zarządzania obciążeniem łydek i realiów nowej zasady 65 meczów w przypadku nagród NBA – jego koledzy z drużyny byli gotowi wypełnić luki, gdy on nie mógł. 67 punktów, 13 zbiórek i 10 asyst tria składającego się z De’Aarona Foxa, Stephona Castle’a i Devina Vassella wystarczyło, aby udźwignąć ciężar. A kiedy przyszedł czas, aby Wembanyama odesłał Grom w noc, zrobił to ze śmiałością; 15-punktowa czwarta kwarta przeciwko panującym mistrzom. 22 punkty, dziewięć zbiórek, dwie asysty, dwa bloki i przechwyt w 21 minut. Seria 16 zwycięstw z rzędu została przerwana. Bohater powrócił. Złożono oświadczenie.

„To po prostu niesamowite” – powiedział Wembanyama. „Ciągle proszę tych chłopaków o ostatnie 12 meczów, żeby po prostu stawali się lepsi, robili kilka pięknych rzeczy. Chciałem po prostu być tego częścią. Cieszę się, że nadal możemy to robić, kiedy tu jestem, oczywiście jestem z tego zadowolony. Ale cieszę się po prostu, że jestem częścią czegoś, co staje się tak piękne. Czysta i etyczna koszykówka. „

Przez jeden wspaniały wieczór Thunder nie wyglądali jak najbardziej niszczycielski zespół w sporcie, a bardziej jak grupa, która zapomniała, jak naprawdę wpływowy jest Wembanyama. Tak ważne, jak dla Spurs awans do finału Pucharu NBA, równie ważne jest zrozumienie, co San Antonio może faktycznie zrobić z w pełni zdrową grupą. Sobotni wieczór był pierwszym w sezonie, kiedy Spurs mieli do dyspozycji wszystkich swoich rotacyjnych współpracowników, co, biorąc pod uwagę to, co udało im się osiągnąć na scenie krajowej, powinno przerazić resztę NBA.

Umiejętność Johnsona poruszania się po terenie pozbawionym Wembanyamy była godna podziwu, co stanowiło odę do głębi i budowania składu, nad którym nadzorował dyrektor generalny Brian Wright zeszłego lata. Jednak pomimo tego, że od połowy listopada prowadził Spurs w ataku numer 9 w NBA, wszelkie nadzieje na trwały sukces były ponure ze względu na obronę, która według Cleaning the Glass zajmowała piąte miejsce w lidze, notując 122,6 punktu na 100 posiadań.

Reklama

Gdy Wembanyama znów będzie w środku pola, defensywna tożsamość San Antonio ustanowiona kilka miesięcy temu może się na nowo skalibrować. Spurs zdobywają skąpe 106,5 punktu na 100 posiadań w minutach Wembanyamy, co oznacza, że ​​plasuje się on na drugim miejscu w NBA, za Thunderem, jak na ironię. Ale to nie tylko Co Spurs robią to, gdy Wemby leży na parkiecie Jak oni to robią. Według Cleaning the Glass przeciwnicy oddają prawie o dziewięć procent mniej strzałów w obręcz i o pięć procent mniej strzałów poniżej linii rzutów wolnych, co stanowi wpływ odpowiednio 99. i 98. percentyla. Ci sami przeciwnicy zauważają spadek współczynników konwersji z tych obszarów o ponad dziesięć procent, ponownie w 98. i 99. percentylu. Takiej sejsmicznej zmiany stylistycznej nie można lekceważyć, ani w osławionej Konferencji Zachodniej, ani w całej lidze. Innymi słowy, witaj ponownie, Wemby.

„Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze” – powiedział Wembanyama. „I po raz pierwszy w mojej karierze wygrywamy znacznie więcej, niż przegrywamy. To wielka przyjemność, ponieważ przegrywanie nie jest normalne, ale niestety są to rzeczy, przez które musimy przejść. I przejdziemy przez to ponownie w przyszłości, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale teraz wygrywamy znacznie więcej niż przegrywamy, więc wszyscy jesteśmy tam, gdzie lubimy być i wszyscy jesteśmy tam, gdzie chcemy być. „

Reklama

Spurs (18-7) zajmują obecnie czwarte miejsce, zaledwie 0,5 meczu za drugim rozstawionym Denver Nuggets. Według Tankathon harmonogram San Antonio jest trzecim pod względem trudności, zwłaszcza biorąc pod uwagę dwa kolejne spotkania z Oklahoma City w tym miesiącu oraz spotkania z Cleveland i Nowym Jorkiem. Ale w tej grupie od góry do dołu widać zaraźliwą pewność siebie, młodzieńczą ignorancję, jeśli można tak powiedzieć, co daje im przewagę. Wembanyama z pewnością nabierze większej pewności, że jego koledzy z drużyny będą mogli oglądać ich występy z najlepszego miejsca w hali. Fox, Vassell i Castle pokazali, że potrafią utrzymać skuteczność w ataku, a Spurs notują imponujące 117,3 punktów na 100 posiadań, gdy ta trójka dzieli podłogę. NBA.com dane śledzenia – a także wskaźnik tempa na poziomie 105,7, który oznaczałby czołowe miejsca w lidze.

„Myślę, że bez problemu rozpoznaliśmy Victora jako twarz naszej serii i największy element naszej układanki” – powiedział Johnson. „Ale on sam nie jest zagadką i nie chce być, a my jesteśmy zespołem i jesteśmy grupą”.

„To po prostu doświadczenie” – dodał Wembanyama. „Po prostu zastanawiamy się nad tym. Ponieważ zespół OKC jest nie tylko pierwszy w lidze, ale znacznie wyprzedza wszystkich. Cieszą się z małych rzeczy, które sprawiają, że wygrywają, i to jest kolejny krok, który musimy przejść. „

Source link