Rządy podnoszą podatki z dwóch powodów. Pierwszy jest oczywisty: finansowanie usług publicznych. Drugi jest polityczny i każda partia to robi. Torysi mają tendencję do obniżania podatków dla grup, które faworyzują, takie jak właściciele domów i emeryci. Partia Pracy idzie w drugą stronę, ukierunkowanie na osoby, które uważa politycznie niewygodne lub podejrzane ideologicznie. Pod Keir StarmerRząd, ta lista rośnie z dnia na dzień.
Reeves podniósł już nasze podatki o 40 miliardów funtów, poprawiając ciężar do powojennego poziomu. Tej jesieni wraca po kolejne 20 miliardów funtów. A może 30 miliardów funtów. Twierdzi, że to „wypełnienie czarnej dziury”. Ale to nie to, co naprawdę się tu dzieje.
Dzisiejsza Partia Pracy nie tylko nie lubi super bogatych. Nadchodzi po tym, jak rolnicy próbują przekazać ziemię. Przedsiębiorcy, którzy budują firmy. Oszczędzania planowania przejścia na emeryturę.
Ma małą listę – i nadchodzi dla nich wszystkie.
Rodzice płacą opłaty szkolne. Emeratorzy z prywatną okładką medyczną. Ludzie, którzy inwestują, posiadają drugą nieruchomość lub mają nadzieję, że coś zdobędą, gdy umierają.
Przesłanie Labour jest tępe: sukces zostanie ukarany. To nie jest rząd dążący do uczciwego opodatkowania. To wyniki osiedlania klasy aktywistów. To, co teraz napędza politykę, nie jest przychodami, ale niechęć.
Aktywiści, think tanki i osoby z zewnątrz nieustannie nalegają na nowe opłat, ignorując fakt, że ciężar fiskalny jest już na rekordowym poziomie.
Chcą, aby było jeszcze wyższe – i nie dbają o wpływ na zaufanie biznesu, wzrost gospodarczy lub chęć ludzi do osiągnięcia przodu.
Weź podatek bogactwa. Domagają się jednego od miesięcy, pomimo ostrzeżeń od lewicowych grup, takich jak współpracownicy polityki podatkowej i badania podatkowe UK, że takie podatki zawodzą, gdziekolwiek zostały wypróbowane.
To nie powstrzymało Neila Kinnock – nigdy nie oprzeć się niewykonalnej polityki – od żądania jednego w zeszłym tygodniu.
Teraz znów jest przy tym, wzywając VAT na prywatnych rachunkach medycznych. To jest czysta wojna klasowa.
Pamiętaj, kiedy Keir Starmer Powiedział, że wolałby widzieć ukochaną osobę marnotrawną na liście oczekujących NHS niż prywatny?
Ale to nie tylko bogaci płacą. Jak napisałem wczoraj, emeryt wymagający kontroli dentystycznej lub sesji fizjoterapii może nagle stawić czoła 20% dodatkowej na rachunku, dzięki uprzejmości Lorda Kinnocka.
NHS już się zapadają. Wpychanie pacjentów z powrotem nie pomoże.
Raid Labour w szkołach prywatnych wywołał już dziesiątki zamknięć, wywierając większą presję na szkoły państwowe. Podatek prawdopodobnie kosztuje tyle samo, ile się podnosi. Ale znowu o to chodzi. Kara jest celem.
Jak z dumą oświadczył Reeves: „Dla mnie to jest naprawdę osobiste”. To mówi wszystko. Czysta uraza.
Każda opcja podnoszenia podatków w jej jesiennym budżecie cuchnie wojny klasowej.
Cięcie zasiłku ISA? To trafia do oszczędzających klasy średniej. Zniszczenie ulgi emerytalnej o wyższej stawce? Cios dla pracowników oszczędzających odpowiedzialnie.
Wędrówki podatku od zysków kapitałowych lub zaostrzenie zasad dziedziczenia? To podwójny podatek od ambicji.
Podwyżki służby stemplowej, wyższy podatek od domów rodzinnych, nowe podatki od trustów-to worka na zazdrość.
Starmer nalega, aby „osoby z najszerszymi ramionami powinny ponieść cięższy ciężar”. Ale już tak.
Według Sojuszu podatników, 10% najlepszych podatników dochodowych wnosi 60% wszystkich wpływów podatkowych podatkowych, a odsetek ten rośnie szybko.
Nic dziwnego, że brak Domów i milionerów spoglądają na wyjścia. Wiedzą, że są jeszcze cztery lata.
System podatkowy nie przetrwa, jeśli ci, którzy go sfinansują, odejdą. Reeves już to odkrył Podatki turystyczne mogą faktycznie obniżyć przychodyale to nie obchodzi.
Jak twierdzi, nie „ustalając fundamentów”. To prowadzi wendetta. To nie jest polityka podatkowa. To wojna klasowa.