Rachel ReevesJesienny budżet zrobił to, co Partia Pracy potrafi najlepiej: ukarał biznes, stłumił wzrost i zagroził źródłom utrzymania ciężko pracujących Brytyjczyków.
To, co stworzył Reeves, to nie „budżet dla wielu”, ale fiskalny horror, który pozostawi firmy w trudnej sytuacji, a pracowników bez pracy.
Weź Shoe Zone, jedną z ostatnich ofiar na głównych ulicach. Budżet ten zmusił sprzedawcę do ogłoszenia planów zamknięcia sklepów, powołując się na „znaczne dodatkowe koszty” wynikające z podwyżek pracowników Partii Pracy ubezpieczenie narodowe składek i krajowej płacy wystarczającej na utrzymanie.
Shoe Zone, która prowadzi prawie 300 sklepów w całym kraju i zatrudnia około 2250 pracowników, twierdzi, że te środki sprawiły, że niektóre sklepy stały się „nierentowne”.
Ale powiedzmy sobie jasno: to nie jest tylko problem Shoe Zone. Jest to symptomatyczne dla A Partia Pracy który nie ma pojęcia o biznesie i ekonomii.
Reevesa i Starmera bardziej interesuje chwalenie się polityką ekologiczną sygnalizującą cnoty na międzynarodowych szczytach niż zajmowanie się długoterminowymi konsekwencjami swoich działań tutaj, w Wielkiej Brytanii.
Podwyższenie krajowej płacy wystarczającej na utrzymanie brzmi nieźle w komunikacie prasowym, ale nie trzeba ekonomisty, aby zdać sobie sprawę, że przedsiębiorstwa, zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP), nie mogą ponieść tych kosztów bez konsekwencji.
Małe firmy stanowią trzon brytyjskiej gospodarki, zatrudniając miliony ludzi i świadcząc niezbędne usługi społecznościom. Jednak budżet Reevesa niemal wypowiedział im wojnę.
Obciążone wyższymi funduszami płac i zwiększonymi kosztami ubezpieczenia społecznego, wiele MŚP stoi obecnie przed trudnym wyborem: podnieść ceny dla konsumentów, zwolnić miejsca pracy lub całkowicie zamknąć działalność. Jak na partię, która twierdzi, że jest orędowniczką klasy robotniczej, Partia Pracy wykonuje znakomitą robotę, pozbawiając ludzi pracy.
Każde zamknięcie sklepu oznacza utratę miejsc pracy, rodziny borykające się z problemami i społeczności pozbawione podstawowych usług. Nie zapominajmy też o efekcie domina: zamknięcie przedsiębiorstw powoduje zakłócenie łańcuchów dostaw, zmniejszenie wpływów podatkowych i cierpienie lokalnych gospodarek.
Budżet Reevesa jest zły nie tylko dla biznesu; jest analfabetą ekonomicznym. Jej polityka już przeraża rynki, a inflacja rośnie drugi miesiąc z rzędu do 2,6% – najwyższego poziomu od ośmiu miesięcy. To nie przypadek.
Przedsiębiorstwa wyceniają dodatkowe koszty narzucone przez pracę, a konsumenci ponoszą największy ciężar. Kryzys kosztów utrzymania, który Partia Pracy twierdzi, że chce naprawić, pogłębia się przez ich własną politykę.
A co się stanie, gdy firmy nie będą już w stanie sobie z tym poradzić? Ludzie stają się bierni zawodowo, a przetrwanie zależy od świadczeń państwowych.
Budżet Partii Pracy nie tylko nie wzmacnia pozycji pracowników, ale tworzy cykl zależności, jednocześnie podważając podstawę opodatkowania niezbędną do finansowania usług publicznych.
Podstawowy problem jest następujący: Partia Pracy nie ma pojęcia, w jaki sposób powstaje bogactwo. Postrzegają przedsiębiorstwa jako dojne krowy, które należy doić, a nie motor wzrostu i możliwości. Budżet Reevesa to mistrzowski wykład na temat tego, jak nie kierować gospodarką.
Zamiast zachęcać do inwestycji i przedsiębiorczości, karze sukcesy i nagradza porażki.
Brak doświadczenia biznesowego Partii Pracy widać w każdym wierszu ich planu budżetowego. Nie rozumieją, że firmy, zwłaszcza małe, działają na marżach cienkich jak brzytwa.
Kiedy koszty wzrosną, co nieuchronnie nastąpi w ramach tego budżetu, coś musi ustąpić. Tym czymś są miejsca pracy, wzrost gospodarczy i stabilność gospodarcza.
Jeśli jesienny budżet Partii Pracy będzie przedsmakiem tego, co ma nadejść, Wielką Brytanię czeka ciężka przeprawa.
Systematyczne niszczenie małych przedsiębiorstw, rosnące bezrobocie i rosnąca inflacja to dopiero początek. Reeves obarczył Wielką Brytanię polityką, która będzie nas prześladować przez wiele lat.
Partia Pracy wypowiada się na temat budowania bardziej sprawiedliwej gospodarki, ale ich działania opowiadają inną historię.
Wbijają przedsiębiorstwa w ziemię, pozostawiając pracowników, którzy muszą pozbierać kawałki. Ten budżet nie jest wizją przyszłości; jest to plan katastrofy gospodarczej.
Pytaniem nie jest teraz, czy Partia Pracy zmieni kurs – nie zmieni – ale ile szkód wyrządzą, zanim brytyjska opinia publiczna pociągnie ich do odpowiedzialności.
Richard Thomson był kandydatem Reform UK na Braintree w wyborach powszechnych w 2024 r. i przez osiem lat służył w Royal Marine