Wygląda na to, że Rachel Reeves jest gotowa pobrać kolejne 30 miliardów funtów z podatków, aby zbilansować księgi. To więcej niż 40 miliardów funtów, które nałożyła w zeszłym roku.
Tylko zagorzali wojownicy klasowi Partii Pracy uważają, że to dobry pomysł. Zamiast pobudzić wzrost gospodarczy, zeszłoroczny nalot budżetowy go zmiażdżył. Reeves zniszczył także miejsca pracy, zrujnował firmy, ożywił inflację, zwiększył zadłużenie i wystraszył podatników tym, co będzie dalej.
Gdy gospodarka słabnie, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest kolejna rozlew podatkowy, ale właśnie to właśnie otrzymujemy.
Cios spadnie na emerytów i właścicieli domów mających na koncie kawałek majątku. Będzie twierdziła, że atakuje bogatych w imię równości, ale jedyne, co zrobi, to sprawi, że wszyscy będą równie biedni.
Rachel Reeves jest już najbardziej niepopularnym kanclerzem od czasu, gdy zaczęto prowadzić statystyki. Wkrótce będzie jeszcze bardziej znienawidzona i ona o tym wie.
Powszechnie uznawaną prawdą jest, że polityk prowadzący niepopularną politykę sprzedaży szuka kozła ofiarnego. Teraz znalazła takiego. Jej wybór jest zaskakujący.
Jak dotąd za wszystkie niepowodzenia zrzucała winę na Torysi. To najstarsza sztuczka w książce.
Reeves przyjęła tę taktykę natychmiast po wyborach, opierając się na „czarnej dziurze” o wartości 22 miliardów funtów, którą odziedziczyła po Torysi.
Na nieszczęście dla Reevesa przypominanie wyborcom o czarnej dziurze nie jest już dobrym pomysłem. Zajęło to Torysi 14 lat na stworzenie własnego. Reeves podwoił tę kwotę do ponad 40 miliardów funtów w ciągu zaledwie 14 miesięcy.
Jest jeszcze jeden powód, aby obwiniać Torysi nie zadziała. Wyborcy już się nimi nie interesują. Prawdziwym zagrożeniem dla Partii Pracy jest Reform UK, która obecnie przoduje w sondażach. Według Czasy, zrobi z nich kozła ofiarnego ze względu na swój budżet. Zgadza się. Ona będzie to winić Nigela Farage’a. Poważnie?
Jak głupia ona nas uważa? Reeves jest kanclerzem. To jej budżet. To ona podnosi podatki. Mogła zdecydować się na cięcia wydatków, ale tego nie zrobi.
Zatem zrzucanie winy na kogoś innego jest dla niej tanią sztuczką. Obwinianie Nigela Farage’a jest jeszcze taniej.
Farage nigdy nie sprawował urzędu. Nigdy nie przedstawiłem budżetu. Nigdy nie podnosiłem podatków. Z pewnością nie można go winić za błędy tego rządu, ani pięciu ostatnich, ponieważ nie miał władzy, aby im zapobiec lub je skorygować.
Farage prowadził kampanię na rzecz Brexituale on tego nie negocjował, sporządzić post-Brexitu polityki lub ponosić odpowiedzialność za skutki.
To beznadziejna strategia, ale Reevesa to nie obchodzi. Premier też nie Keira Starmerakto to popiera. Mają nadzieję, że wypali Brexit-nienawidzić liberałów i odzyskać siły tak zwanych wyborców Czerwonej Ściany. Jakoś.
Bardziej prawdopodobne jest, że przyniesie to odwrotny skutek. To wyborcy zdecydowali, że powinniśmy opuścić UE, a nie Farage. Reeves powinien ich winić. Nie jestem jednak pewien, czy wypadnie dobrze.
Jej budżet na 26 listopada będzie rzezią. Wyborcy będą dokładnie wiedzieć, kogo winić, ale na pewno tak nie będzie Nigela Farage’a.