Twarz Roba Edwardsa wyrażała wszystko, gdy oklaskiwał Wilki kibiców w Emiratach. The Pierwsza ligaDolna drużyna traciła sekundy do trzeciego punktu w sezonie, tracąc do liderów, ale stracona druga bramka samobójcza w meczu skazała ich na dziewiątą porażkę z rzędu.
Nie zabrakło dumy, gdy Wilki podjęły walkę, walczyły i ostatecznie zrównały się z uderzeniem głową Tolu Arokodare w doliczonym czasie gry. Ale widok Yersona Mosquery, który zerkał, odczuwał ból, tak wielki ból Bukayo Sakadośrodkowanie do własnej siatki, a zawodnicy Wilków upadli na murawę, jakby odcięto im sznurki.
Reklama
Późny dramat zmienił wszystko Arsenał w mgnieniu oka. Po frustrującym występie zmierzali do zdobycia cennych trzech punktów, które szczęśliwie zabezpieczyli samobójczą bramką Sama Johnstone’a, gdy dośrodkowany rzut rożny Saki odbił się od słupka i odbił się od jego pleców. Większość osób opuszczających Emiraty wzruszyłaby ramionami, mruknęła coś o siódmym meczu w ciągu 21 dni i poszła dalej. Zamiast tego schrzanić sprawę, a następnie wygrać chwilę później, daje Arsenalowi ogromny impuls przed darmowym tygodniem i sobotnim wyjazdem do Evertonu.
Dwa dośrodkowania Saki doprowadziły Wilki do samobójczych goli (AFP via Getty Images)
„Dzisiaj wszystko poszło po naszej myśli, więc zgarniemy punkty i pójdziemy dalej” – powiedział Saka. „Szczerze mówiąc, czasami było to frustrujące, ale otrzymaliśmy nagrodę. Mamy teraz przerwę do przyszłego tygodnia i będziemy się tym cieszyć. „
Był zagrożeniem, jedynym zawodnikiem, od którego Wilki nie mogły się odwrócić, nawet gdy Arsenal się jąkał i walczył o płynność gry. A kiedy Arsenal tego potrzebował, Saka zapewnił jakość, którą zawdzięczał konsekwencji w grze zarówno ze stałych fragmentów gry, jak i otwartej gry. Nawet gdy Arteta szukał zmienników w poszukiwaniu ulepszeń, nie było wątpliwości, że Saka pozostanie.
Reklama
Przed dzisiejszym wieczorem Arsenal wygrał 10 z 11 meczów rozegranych na Emirates w tym sezonie. Wśród wykluczonych znalazły się Bayern Monachium, Atletico Madryt i Tottenham Hotspur. Jednak nie Wilki. Jedynie Manchester City pod wodzą Pepa Guardioli był tak skuteczny we frustrowaniu i spowalnianiu Arsenalu w sposób, w jaki radziła sobie tutaj drużyna z dna Premier League, mająca dwa punkty przez cały sezon.
Ze strony Artety można było wyczuć wyraźną frustrację, a także rozczarowanie ze strony jego zawodników. Martin Zubimendi, tak ważny dla ustalania tempa, jakiego wymaga Arteta, zakrył twarz natychmiast po tym, jak został uzależniony w ramach potrójnej zmiany Arsenalu co godzinę. Do tego czasu Arsenalowi brakowało zwykłej szybkości i płynności. Arsenal nie oddał ani jednego celnego strzału aż do 66. minuty, a podania wymagane do przełamania Wilków były pośpieszne i niedokładne. Zubimendi nie mógł tego ukryć.
Arteta był sfrustrowany postawą Arsenalu w pierwszej połowie i reakcją Arsenalu na wyjście na prowadzenie (Getty Images)
Przełom nastąpił po stałym fragmencie gry, ale ulga, jaką poczuł Arteta, została niemal zniweczona przez to, co nastąpiło później. Artetę rozzłościły w szczególności dwie lub trzy minuty przed wyrównaniem przez Wilki, gdy Arsenal upadł głębiej w odpowiedzi na to, że goście zaczęli się otwierać. Dolna drużyna Premier League nie stwarzała żadnego zagrożenia, ale Arteta był wściekły z powodu pasywności jego zawodników, gdy musieli bronić krawędzi własnego pola karnego. „Sami sobie utrudniliśmy sytuację, w jaki sposób straciliśmy bramkę, co było nie do przyjęcia” – powiedział Arteta. „Okropne nawyki obronne. Poziom nie był nawet zbliżony do wymaganego. „
Reklama
A gdyby to był rzut oka na to, jak Arsenal zareaguje na presję wyścigu o tytuł po stracie gola w końcówce podczas porażki z Aston Villą w ubiegły weekendto Artecie się to nie podobało. „To najważniejsza lekcja, której musimy się nauczyć” – podsumował. Ale co się stało, gdy Arsenal wycofał się przeciwko drużynie, której pewność siebie powinna znajdować się na parkiecie?
Mosquera głową dośrodkował Saki po tym, jak Jesus walczył o piłkę (AP)
Arteta poczuł, że Arsenal przestał próbować grać. „Za pierwszym razem, gdy mieli okazję to zrobić, strzelili gola i na tym polega problem” – ubolewał. „Odczuwamy ulgę, ponieważ udało nam się strzelić gola w końcówce, wyjść i go wygrać, ale pod tym względem musimy się poprawić”.
Oczywiście, sposób, w jaki to zrobił, był okrutny wobec Wilków, miażdżąc Mosquerę. Wydawało się, że Gabriel Jesus jest już na końcu dośrodkowania Saki, a Mosquera został złapany, gdy ten skierował się do własnej siatki.
Reklama
„Ostatecznie szczęście zdecydowało o losach meczu i był to pech” – pomyślał Edwards. „Chłopaki dali z siebie wszystko i jestem z tego bardzo dumny, ale to boli. To był pech, ale zasłużyli na to. Gdyby ktoś mi to powiedział na początku, dzisiaj wieczorem zdobędziemy trzy gole, powiedziałbym, że przyjmę to. To były dziwaczne okoliczności. „
(Obrazy akcji za pośrednictwem Reuters)
















