Rada Miejska w Sewilla ogłosiły w czwartek 17, że znacznie ograniczą przyznawanie licencji na nieruchomości na wzór Airbnb.

Nowa zasada oznacza, że ​​liczba mieszkań turystycznych w każdej ze 108 dzielnic miasta nie może stanowić więcej niż 10 procent domów.

Popularne kierunki, które są nadmiernie nasycone, takie jak Triana, historyczne centrum Sewilli, nie będą już otrzymywać żadnych dalszych licencji, ponieważ przekroczyły już nowy limit.

Radni z prawicowej partii politycznej Vox poparł to rozwiązanie, które zostało przyjęte pomimo głosowania przeciw niemu przez lewicową koalicję.

Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza wezwała do tego, aby przepisy były „surowsze i bardziej ambitne”. Prasa Oliwna raporty. Zdaniem socjalistów nowe prawo pozwoli w dalszym ciągu na udostępnienie o 23 tys. miejsc noclegowych więcej na terenach nienasyconych.

Jednakże delegat rady ds. planowania urbanistycznego, Juan de la Rosa, pochwalił to rozwiązanie jako „kolejny krok” w kierunku uczynienia branży turystycznej bardziej „kompatybilną” z życiem lokalnym. Podkreślił zależność hiszpańskiego miasta od turystyki, która generuje 25 procent PKB Sewilli.

Ustawa jest następstwem ogromnego oburzenia właścicieli Airbnb w Barcelonie, którzy w zeszłym miesiącu zażądali odszkodowania w łącznej wysokości 1 miliarda euro (830 milionów funtów) w związku z decyzją rady miejskiej o cofnięciu licencji na ponad 10 000 apartamentów turystycznych działających w mieście.

W czerwcu burmistrz stolicy Katalonii ogłosił, że mieszkania turystyczne zostaną zakazane do listopada 2028 r., próbując złagodzić kryzys mieszkaniowy w mieście. Ceny wynajmu wzrosły o ponad 70 procent w ciągu zaledwie dziesięciu lat, a wielu Hiszpanów obwinia za rosnące koszty wynajem krótkoterminowy przeznaczony dla wczasowiczów.

Protestujący przeciwko masowej turystyce od dawna argumentują, że wynajem krótkoterminowy pochłania cenne zasoby mieszkaniowe i powoduje wzrost cen, zmuszając mieszkańców do opuszczenia miasta.

Kilku właścicieli nazwało nowe prawo nieprzemyślaną „populistyczną” decyzją, która uderzy w strumienie dochodów ciężko pracujących obywateli i nie podejmie żadnych działań, aby rozwiązać pierwotną przyczynę kryzysu mieszkaniowego.

Nastąpiło to po fali protestów antyturystycznych, która przetoczyła się przez Hiszpanię wiosną i latem tego roku.

20 kwietnia na Wyspach Kanaryjskich rozpoczęły się demonstracje przeciwko masowej turystyce, podczas których dziesiątki tysięcy ludzi na całym archipelagu wyszły na ulice ze swoją frustracją związaną z wpływem nadmiernej turystyki na ich życie.

Do kolejnych protestów doszło także w kolejnych miesiącach w Maladze, Barcelonie i na Majorce, a także w innych wakacyjnych hotspotach.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj