Jest prawie poza farsą. Mówię prawie dlatego, że wiąże się to z uderzeniem jednego z naszych największych związków zawodowych, RMT, a więc nic, co nigdy nie robi ani o co prosi, nie jest farsy.
Ten związek dinozaurów doprowadził stolicę w tym tygodniu, ponieważ chce nowej umowy, która – czy możesz w to uwierzyć? – obejmuje bezpłatne bilety Legoland i (prawie) bezpłatne przejście do podróży, aby jechać w dowolnym miejscu w kraju.
Więc poprośmy to. Londyn, nasza wielka stolica, została pogrążona w chaosie – ludzie zajęli wiele godzin, aby dostać się do pracy, niektórzy wcale nie zaczęli pracować, ruch uliczny był w stanie zatrzymywany – a wszystko dlatego, że kilka chciwszych kierowców tubów na ich 100 000 funtów plus roczne pensje chcą bezpłatnego dostępu do kolejki górskiej i Dodgem samochodów, które pojawiają się w ramach zalet tego, co nazywa karta pręta o wartości 75% z nich.
Aha, i chcą dodatkowego dnia wolnego co tydzień, a kolejny wzrost wynagrodzenia oprócz ich już olbrzymi pensji.
Policz o tym jest prawie nie do uwierzenia. Ci rozpieszczani kierowcy rur, którzy po prostu muszą kliknąć chwytliwe palce, aby ten rząd szamboliczny uruchomił się, obrażają każdą przyzwoitą, pracowitą osobę w tym kraju z ich pobłażliwymi wymaganiami.
Jak śmiesz narzucić te oburzające żądania na naród, który ma długu długu? Czy nie rozumieją stanu finansów publicznych? Czy nie dostają tego rządu, wydając 100 mld funtów rocznie, tylko obsługując swój dług – nie płacąc go, po prostu go obsługując. Czy nie rozumieją, że mamy do czynienia z deficytem budżetowym, który w tym roku wykorzysta kolejne 150 mld funtów na dług Ci głupcy nie widzą większego obrazu. Po prostu chcą tego, czego chcą i piekła ze wszystkimi innymi.
Cóż, nie wolno im podawać niczego powyżej 3,4%, które zostały zaoferowane. Nie otrzymał wzrostu o 6,6% podwyżki inflacji w listopadzie ubiegłego roku, bez strat w pracy lub personelu, co jest więcej niż cholernie dobrze.
Gdyby któryś z idiotów próbujących negocjować tę umowę, miał połowę mózgu, zobaczyliby, że to ten rodzaj chciwości i samolubstwa zmusza siłę roboczą z władzy przez następne trzydzieści lat – tak jak w latach 70 -tych.
Rząd dosłownie nie może iść dalej po wynagrodzeniach sektora publicznego – i nie powinien.
W tym tygodniu usłyszałem przedstawiciela Unii w wiadomościach, że był na liniach pikiet, wspierając swoich kolegów, którzy byli zmęczeni i zestresowani i mieli problemy ze zdrowiem psychicznym z powodu długich i nieoczekiwanych godzin, które pracowali.
Pominął, że pracowali w tych długich, niespołecznych godzinach, ponieważ mają dla niego niezwykle hojne nadgodziny i pozwala im pracować przez czterodniowy tydzień. Nie muszą. Wybierają. Tak więc, jeśli są zmęczeni i zestresowani, jest to ich własna wina, ponieważ chcą więcej, niż zapewnia już ich już hojne wynagrodzenie.
Kierowcy London Underground (Tube) pracują przede wszystkim w czterodniowym tygodniu, średnio 34-35 godzin. Robią dłuższe zmiany, aby zrekompensować mniej
dni robocze. Było to wynikiem niedawnego głosowania przez Aslef Union, który zgodził się na przeniesienie czterodniowego planu tygodniowego londyńskiego (TFL), standaryzując go w całej służbie.
Tak więc ci kierowcy dostali dokładnie to, czego chcieli ostatni raz. Teraz żądają 32-godzinnego, czterodniowego tygodnia i podwyżki zapłaty na zderzak oprócz ich już brutto-o 72 000 funtów plus nadgodziny. To żart i chory. Koszt tego żałosnego strajku dla londyńskich firm wyniesie 230 milionów funtów – a wszystko dlatego, że kierowcy rur chcą podróży i przejażdżki na kolejce górskiej.
Starmer wciąż walczy o wzrost – ale w jaki sposób ten kraj będzie się rozwijać lub wyglądać nieco atrakcyjnie dla zagranicznych inwestorów, gdy zobaczą stolicę kaleki przez grupę leniwych dinozaurów – z których żaden z nich nie jest już potrzebny do prowadzenia pociągów, ponieważ technologia istnieje dla wszystkich pociągów. Ale dopóki Partia Pracy i Khan są u władzy,
Nie pozwolą. Ale nowy rząd reform.
Ciągle mówimy, że musimy wydostać się z naszych samochodów i na transport publiczny, aby uratować planetę, ale jak, u diabła, możemy, gdy mamy rząd, który przyjmuje rozkazy od bolskich związków, które mogą sprowadzić miasta, nawet kraj, na kaprys.
To powiedziano, że związki są już bardzo osłabione. Członkostwo w związkach Tuc spadło do 5,5 m w porównaniu z 12 milionami, które zaledwie kilka lat temu.
Na szczęście dla nich mają obecnie dowód odpowiedzi Keir Starmerktóry wyrzeźbił ich żądania, gdy doszedł do władzy. Dostali wszystko, czego chcieli, ale teraz wrócili po więcej.
A Starmer, że jest WIMP, prawdopodobnie znów będzie się zamknąć i da im bezpłatne podania Legoland, o które są tak zdesperowani.
Ale ci kierowcy rur muszą z pewnością zdawać sobie sprawę, że ich dni dużych pensji tłuszczowej są policzone. Dzięki zautomatyzowanej technologii dosłownie ich już nie potrzebujemy. I nie byłoby tak źle, gdyby system transportu faktycznie działał. To nie. To kosztowne zakłopotanie.
TFL – który pod koniec ubiegłego roku miał 12,9 mld GBP – przestał publikować dane punktualności w 2020 r. Podczas pandemii i nie uruchomiło się ponownie. I zgaduję, że powodem tego jest to, że nic nie jest na czas – jednak kierowcy uważają, że zasługują na więcej pieniędzy.
Ale związki muszą stać się prawdziwe. Był czas, kiedy pracownicy w tym kraju potrzebowali związków, ponieważ wielu pracodawców wykorzystało tych, którzy nie mieli głosu ani mocy. Ale świat się zmienił. Pozbawione skrupułów pracodawcy nie mogą już uciec od ciężkiego traktowania pracowników, ponieważ istnieje zbyt wiele przepisów, aby to zatrzymać. W rzeczywistości, jeśli cokolwiek, jest na odwrót – pracownicy bardzo często są teraz ogonem, który macha psa.
Mają władzę nad pracodawcami, a jeśli ustawa o prawach pracowników Angeli Raynor przejdzie, będą mieli jeszcze więcej, a uderzające będzie o wiele łatwiejsze.
Ale faktem jest, że taktyka, którą obecnie widzimy z RMT, po prostu już nie pracują, ale szczególnie nie działają, gdy kraj jest na krawędzi, który jest Wielka Brytania.
Brytyjczycy, przerażeni naszą niepewną przyszłość, nie mogą już zawracać sobie głowy słuchaniem opowieści „Woe Is Me” od kierowców, którzy zarabiają pieniądze, o których miliony mogą tylko marzyć.