Indianapolis – Gdy drzwi otworzyły się dla mediów w szatni Oklahoma City Thunder, na jednym końcu weteranów Alexa Caruso i Isaiah Hartenstein siedzieli. Na drugim Shai Gilgeous-Alexander i Jalen Williams prowadzili żałosną rozmowę związaną z piłką, jakby strata nigdy się nie wydarzyła.
Tak się stało. W meczu 6 z finałów NBA 2025 w czwartek-pierwsza bliskie szanse na serię-przedłożyli prawdopodobnie najgorsze wyniki sezonu, przegrana 108-91 z Indiana Pacers.
Reklama
Czy to była niedojrzałość młodzieży? W końcu Oklahoma City-prowadzony przez 26-letniego Gilgeous-Alexander i 24-letni Williams-jest najmłodszym finalistą od 1977 roku. Czy najwyraźniej było porzucenie tej gry niemal tak, jak to się stało? Niemożliwe do zrozumienia. Tylko oni mogli wyjaśnić swoje mentalne podejście.
I na tym nie mogli się zgodzić.
Gracze Oklahoma City Thunder patrzą z ławki w czwartym kwartale, gdy Indiana Pacers rzuciła się w meczu 6 z finałów NBA 2025 w Gainbridge Fieldhouse 19 czerwca 2025 r. W Indianapolis. (Zdjęcie Maddie Meyer/Getty Images)
(Maddie Meyer przez Getty Images)
„Nie mogę mówić w imieniu całego mojego zespołu”-powiedział Williams, który zakończył najgoręszy mecz minus-40. „Ludzki element nie wszedł dla mnie, dopóki nie zostaliśmy wysadzeni. Nie zacząłem myśleć o grze 7, dopóki nie zejdzieliśmy z podłogi. Naprawdę, kiedy gra była naprawdę poza zasięgiem. Myślę, że mieliśmy właściwy sposób myślenia”.
Reklama
Z drugiej strony Gilgeous-Alexander poczuł się komfortowo, mówiąc w imieniu grzmotu.
„Z pewnością z pewnością w naszych umysłach”-powiedział Gilgeous-Alexander, który popełnił osiem obrotów o wysokości sezonu, o wagi szansy na zdobycie tytułu. „W ogóle nie graliśmy. Właśnie dlatego noc poszła tak, jak to zrobiła. Mamy dokładnie to, na co zasłużyliśmy, co zasłużyliśmy. Musimy to posiadać”.
Jedyną rzeczą, na którą mogli się zgodzić, była kolejna rzecz, którą Gilgeous-Alexander powiedział: „Ssanie”.
Że zrobili. Oklahoma City nie udało się przyćmić 100 punktów w meczu zaledwie trzy razy w sezonie zasadniczym-i nigdy nie zdobyło mniej niż 98. W play-offach Thunder odbył się poniżej 100 punktów tylko raz, zwycięstwo 92-87 w meczu 4 półfinałów Konferencji Zachodniej przeciwko Nuggets Denver.
Reklama
Innymi słowy, niezwykle trudno jest wyrzucić grzmot z gry.
Ale właśnie to zrobili Pacers. Grzmot zdobył 89 punktów na 100 znaczących rzeczy, zgodnie z czyszczeniem szkła. Ich poprzedni najniższy w tym sezonie wynosił 94,8 (we wspomnianej grze Denver). To był dosłownie ich najgorszy obraźliwy wysiłek sezonu. A drugi koniec nie był lepszy.
„Nasza obrona nie była zbyt dobra” – przyznał Williams.
„Nie czuję, że rywalizowaliśmy na poziomie, który zwykle robimy” – dodał Lu Dort z Oklahoma City.
Pytanie, dlaczego? Dlaczego OKC, skoro potrzebował najlepszego wysiłku, wydało najgorsze?
Reklama
„Przez większość 48 minut pokonali nas przez większość 48 minut” – powiedział trener Thunder Mark Daigneault. „To jest historia gry. Poszli tam i zaatakowali grę. Z naszego punktu widzenia było to nietypowe. To było rozczarowujące. To było kolektywne. To nie był jeden facet. Po prostu nie byliśmy tam, gdzie musieliśmy być na żadnym końcu podłogi przez większą część gry. Musimy być o wiele lepsi przed grą 7.”
Thunder to jedna z siedmiu drużyn, które kiedykolwiek wygrały 68 meczów w sezonie zasadniczym i posiadali drugą najlepszą ocenę netto (+12,8) w historii NBA, podążając tylko 72-winowym Bulls Michaela Jordana w latach 1995-96.
Reklama
Tymczasem Pacers są czwartym ziarnem. Powinni być po prostu szczęśliwi, że tu są. TJ McConnell jest głównym czynnikiem w tej serii. Tony Bradley gra dla nich znaczące minuty. Tyrese Haliburton, najcenniejszy gracz w Indianie, gra przez właściwe obciążenie łydki, które sprawiło, że jest wątpliwy do uczestnictwa.
To nie powinna być uczciwa walka. Tylko to jest. To idzie do gry 7, której nikt nie przewidział. Thunder wszedł do tej serii najcięższe faworytów bukmacherskich w finałach NBA. Co daje?
„Nie sądzę, że to odpowiedź na jedno zdanie”-powiedział wielki człowiek OKC Chet Holmgren, który zdobył cztery punkty na dziewięciu strzałach. „Ale pod koniec dnia tak naprawdę nie ma wyjaśnienia, żadnej wymówki. Musimy być lepsi”.