Od czasu do czasu Sacramento Kings robią coś, co przypomina ci dokładnie, kim są zwolnienie Mike’a Browna jest najnowszym przykładem.
Na pierwszy rzut oka bilans 13-18 w tym sezonie jest rozczarowujący, przerywany oszałamiającą porażką w czwartej kwarcie z rosnącym w siłę Detroit Pistons w czwartkowy wieczór. De’Aaron Fox został przyłapany na drzemce po decydującym posiadaniu piłki, pozostawiając Jadena Iveya otwartego na rzut za trzy punkty, choć to była jedyna rzecz, która mogła im zaszkodzić… Czekaj, faulowanie Iveya pogorszyłoby sytuację.
I właśnie to zrobił Fox, tworząc nieprawdopodobną czteropunktową grę, która zakończyła powrót Pistons.
Choć to zakończenie było nieprawdopodobne, jeszcze bardziej nie do pomyślenia było, że Kings najwyraźniej zwolnili Browna w drodze na lotnisko po południu, zamiast zrobić to w normalnych godzinach pracy.
Ale z drugiej strony to Sacramento Kings, franczyza, która faktycznie zwolniła Michaela Malone’a dziesięć lat temu, mniej więcej o tej porze roku. Ten sam Michael Malone, który został głównym trenerem, który zdobył mistrzostwo w Denver i jednym z najbardziej stabilnych głównych trenerów w tej emocjonującej NBA.
„Brak klasy. Żadnych jaj” – powiedział Malone słysząc wiadomość o Brownie, bezpośredni strzał w stronę właściciela Kings, Ranadivé.
To było kilka miesięcy temu Kings przedłużyli Brownowi trzyletnie przedłużenie o kwotę około 25 milionów dolarów, co jest powszechnie postrzegane jako poparcie ze strony zarządu i właściciela – a przegrana 12 z 17 meczów nie powinna wystarczyć, aby przenieść się stabilną franczyzę na tym placu.
Najwyraźniej w tej części Kalifornii kwadraty to czasami Trójkąty Bermudzkie. Brown przejął franczyzę, która przez większą część swojego istnienia w NBA była pozbawiona steru i nadała jej tożsamość, zdobywając tytuł Trenera Roku dwa sezony temu, dzięki czemu Kings zajęli trzecie miejsce na dzikim, dzikim Zachodzie.
The Kings dołączyli do drużyny Fox, który zdobył tę nagrodę w 2023 roku, weterana DeMara DeRozana, jednego z najlepszych graczy w lidze. To wydaje się być przepisem na to, aby Kings od razu stali się jedną z najlepszych drużyn w lidze w późnych fazach gry.
Tak się jednak nie stało, ponieważ Kings rozegrali jak dotąd najwięcej meczów typu „sprzęgło” w lidze – przy czym sprzęgło definiuje się jako mecz kończący się różnicą pięciu punktów – ale w tych rozgrywkach przeszli zaledwie 6-13. Jednakże, patrząc na Foxa, który wczoraj wieczorem zrobił pierdnięcie swojego życia i jeszcze bardziej skomplikował sytuację faulem, jak ktoś mógłby winić za to Browna? Zwłaszcza, gdy wyraźnie dał do zrozumienia na konferencji prasowej po meczu, że plan jest taki, aby uściskać każdego zawodnika wokół linii rzutów za trzy punkty i, jeśli nadarzy się okazja, faulować, jeśli ktoś będzie tyłem do kosza i nie będzie w pobliżu miejsca strzału ruch.
To solidna strategia.
Fox odmówił komentarza po meczu i wyglądało na to, że w tej chwili uchylał się od odpowiedzialności – być może działo się coś bardziej skomplikowanego, ale najważniejsze jest to, że schrzanił sprawę, a brak posiadania go w tej chwili źle świadczy o drużynie który miał o kilka za dużo poważnych porażek na początku sezonu.
Dodanie DeRozana do tej mieszanki wymagało czasu, szczególnie gdy nie było łatwo znaleźć miejsce, ponieważ kilku głównych strzelców w postaci Keegana Murraya i Malika Monka nie osiągnęło wyników w swojej karierze.
Przestrzeń to najbardziej ceniony element dzisiejszej gry i bez niej zespołom trudno jest funkcjonować do późna – a jeśli nie można ufać, że strzelasz, zespoły będą obciążać graczy wpływami, aby wywołać zamieszanie.
Czas jest najcenniejszym towarem, który pozostaje na uboczu, a cierpliwość nie jest zbyt daleko w tyle. Jednak franczyza nie odniosła sukcesu w krótkim czasie.
A biorąc pod uwagę, że Kings nie zadali sobie trudu zwolnienia Browna do czasu, aż przeszedł trening i sesję medialną, dało mu to możliwość omówienia przywództwa tak, jak on to widzi, co niemal stanowiło prośbę do Foxa.
„A pokazać, że jesteś człowiekiem, czasami trzeba pokazać, że jesteś bezbronny” – powiedział Brown. „W ostatecznym rozrachunku nie chodzi tylko o Foxa. To wszyscy. To Fox, to (Domantas Sabonis), to Malik. No wiesz, żeby móc powiedzieć: „Hej, wiesz co?”. Popełniłem tutaj błąd. Popełniłem tam błąd”. Nie oznacza to, że wszystko zależy od nich, ale oznacza to po prostu uznanie: „Jestem człowiekiem”. Popełniłem błąd. Mogę być lepszy i zamierzam być lepszy. To coś, czego uczysz się poprzez doświadczenie.
„Uczysz się, obserwując innych i przebywając w towarzystwie innych, którzy są w porządku, biorąc na siebie odpowiedzialność, ponieważ nie jest to łatwe. Wiesz, wywierasz na siebie presję świata. I, jak powiedziałem wcześniej, jest tam dużo dymu i niewielu ludzi chce sobie z tym poradzić lub wie, jak sobie z tym poradzić.
Kings nie chcieli dymu o tym, o czym mówił Brown, więc go zwolnili. Tak właśnie dzieje się w dzisiejszej NBA z trenerami i nie dajcie się zwieść, nie ma takich przypadków. Rozumieją, co wiąże się z tą pracą i wiedzą, że znacznie łatwiej jest zwolnić trenera, niż zmagać się z pewnym dyskomfortem związanym z zawodnikami.
„Jako trener NBA w ostatecznym rozrachunku zostaniesz obwiniony” – powiedział Malone przed piątkowym meczem Nuggets z Cleveland Cavaliers. „Kiedy wygrają, (kredyt) przypadnie Sabonisowi i Foxowi, a kiedy przegrasz, nagroda trafi do Mike’a Browna. Tak to działa. A po drugie, dla kogo pracuje (Ranadivé).”
Fox sprawił, że stosunki z Kings były trochę niekomfortowe, ponieważ po obecnym sezonie ma ważny kontrakt tylko na rok i odrzucił przedłużenie przed rozpoczęciem obecnego sezonu. Oczywiście lepiej dla niego poczekać, aby ewentualnie mógł podpisać umowę supermax, jeśli zaczeka do nadchodzącego lata, ale w międzyczasie daje mu to ogromną przewagę – zwłaszcza, że Kings desperacko chcą zatrzymać swoją rodzimą gwiazdę, wybierając go zamiast Tyrese Haliburton kilka lat temu, kiedy przenosił Haliburton do Sabonis.
To był czynnik przyspieszający ich odbudowę, a sprowadzenie Browna było katalizatorem zmiany kultury. W pierwszych tygodniach pracy jako trener zyskał ogromną popularność, kiedy nie tylko błagał swoich zawodników, aby podczas obozu przygotowawczego wrócili do obrony, ale sam to zademonstrował, co było ogromnym wyczynem jak na ponad 50-letniego mężczyznę.
Brown nie stracił nagle zdolności trenerskich w ciągu kilku miesięcy, podobnie jak żaden trener, który dostaje topór na początku sezonu. Nick Nurse przeżywa katastrofalny okres w Filadelfii, ale jak dotąd jego kluczowa karta wciąż działa, a 76ers daleko im do sprawnie zarządzanej drużyny.
Kings zwolnili Browna, ponieważ nie podobał im się kierunek, w jakim zmierzał zespół w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Cienki. Ale czy ktoś ufa im i ich wizji kierunku dalszego rozwoju zespołu?