Późnym wieczorem w niedzielę morze niezadowolenia zalewało drużynę Dallas Cowboys.
Przeżyli coś nieco żenującego Przegrana 28-25 z Baltimore Ravens w domu, w grze, która nie była zbyt zacięta aż do drugiej połowy czwartej kwarty. Obrona została zmiażdżona przez absurdalne 274 jardy biegu. Atak był w większości bezzębny przez większość nocy, podkopany przez schemat, który zmaga się ze znalezieniem równowagi między zanikłą grą biegową a niespójnym atakiem podaniowym. Wszystko to połączone przez obsadę graczy, którzy najwyraźniej stracili zainteresowanie maskowaniem swoich frustracji.
Można to było zobaczyć na twarzy rozgrywającego Daka Prescotta, który został nagrany na wideo, jak spoglądał na reporterów, gdy szedł do szatni Cowboys — oznajmiając najwyraźniej wszystkim w zasięgu słuchu: „Wyskakuj, jeśli chcesz. Proszę. Proszę, proszę, proszę”.
Można to było również zobaczyć w zniknięciu szerokiego odbiorcy CeeDee Lamb, którego nieobecność w szatni została odnotowana przez wielu reporterów w mediach społecznościowych. Później można było to usłyszeć w głosie głównego trenera Mike’a McCarthy’ego, który przebijał się przez stereotypy o tym, że Dallas musi „patrzeć prosto w lustro”, że jest „w trakcie pracy” i że musi „posprzątać własny dom”. Właśnie w tym czasie poprzednik McCarthy’ego w Cowboys, były główny trener Jason Garrett, wymachiwał ostrzejszą krawędzią w przedmeczowym programie Sunday Night Football stacji NBC, rozdając podnoszącą brwi krytykę, która skutecznie określała Dallas jako mięczaka.
„Każdy teraz rozumie, że Cowboys to drużyna futbolu fizycznego” — powiedział Garrett. „To nie jest fizyczna drużyna futbolowa — musimy tam wejść i biec z piłką. Przez ostatnie dwa lata dominowali na własnym boisku. (Ale) myślę, że drużyny znalazły formułę. Biegnij z piłką, wyjdź na prowadzenie. To ucisza ten atak na podającego. Ravens kontrolowali większość meczu, ponieważ podawali piłkę (i) dominowali na linii wznowienia gry”.
To nie jest chaotyczny, trudny okres, jakiego spodziewali się Cowboys. Nie po tym, jak zakotwiczyli atak monstrualnymi przedłużeniami kontraktów dla Prescotta i Lamba. Nie po zastąpieniu odchodzącego koordynatora defensywy Dana Quinna faworyzowanym przez właścicieli Mike’iem Zimmerem. I z pewnością nie po tym, jak Dallas rozbiło utalentowaną drużynę Cleveland Browns 33-17 na wyjeździe w pierwszym tygodniu, a następnie wróciło do przyjaznych granic AT&T Stadium na tygodnie 2 i 3.
Ale oto Cowboys, trzęsący się na 1-2 po dwóch kolejnych porażkach domowych z New Orleans Saints i Ravens — zniszczeni przez przeciwne gry biegowe w obu przegranych, jednocześnie sfrustrowani własnymi błędami ofensywnymi i niespójnością. Ta ostatnia była tak zła przeciwko Ravens, że Tom Brady z Foxa porzucił na moment swoją wypielęgnowaną fasadę komentatora po fałszywym starcie Dallas w trzeciej kwarcie, narzekając w obrzydliwym tonie: „Kolejna kara. O mój Boże”.
Mógłby równie dobrze przemawiać w imieniu większości (jeśli nie wszystkich) fanów drużyny Cowboys, którzy przez większą część niedzielnej porażki w mediach społecznościowych byli wręcz wściekli.
Być może jedyną pozytywną stroną dla Dallas było to, że nieudana próba cudownego powrotu pod koniec czwartej kwarty zagwarantowała, że ta porażka nie zostanie zbagatelizowana. Zamiast tego, będzie ona skupiona na tym, jak Dallas się tu znalazło, z miękkim defensywnym podbrzuszem, które nie potrafi powstrzymać przeciwnych gier biegowych — nie wspominając o ataku, który wydaje się bardziej oparty na finezji niż kiedykolwiek (i podatny na utratę równowagi, gdy przegrywa w grach). Wszystko to zostało ponownie ujawnione po raz drugi z rzędu, gdy rozgrywający Ravens Derrick Henry rozbił obronę Dallas na 151 jardów i dwa przyłożenia.
Henry’emu towarzyszył rozgrywający Lamar Jackson, który rzucił na 182 jardy i przebiegł kolejne 87, zdobywając jednocześnie zarówno podanie, jak i przyłożenie biegowe. Jackson pomógł również zamrozić Cowboys w ostatnim ataku Baltimore, rzucając i biegnąc na dwa kluczowe pierwsze downy, które zakończyły grę. Po drodze Jackson nigdy nie został zsackowany i rzadko był pod znaczną presją.
Pokazano prawdziwe problemy Cowboys. Część z nich to problemy z limitem związane z przedłużeniem. Część to schemat. Część to kwestia graczy. Część to upór finansowy i brak kreatywności. Wszystko to, w pewnym sensie, można prześledzić do błędów właścicieli, które miały miejsce dawno temu (jak wcześniejsze niepowodzenia w przedłużeniu kontraktów Lamb i Prescott) lub bardziej współcześnie (oszczędzanie pieniędzy na bieganiu z tyłu). Dorzuć wybory w drafcie, które nie przyczyniły się w sposób, w jaki Dallas się spodziewało (patrz większość Klasa 2023) i jest powód, dla którego pewne części tabeli głębokości wydają się cienkie i niepokojące. A wszystko to jeszcze zanim dotrzemy do dopasowania między systemem Zimmera a graczami, którzy go stosują.
Chcę uważać, żeby nie spuścić młota z tego ostatniego punktu, ponieważ jest jeszcze wcześnie i możliwe do naprawienia problemy koordynatora mogą czasami utrzymywać się w środku sezonu, zanim wszystko się połączy. Ale wyraźnie, defensywny front jest teraz ogromną czerwoną flagą dla Dallas, a pierwsza siódemka wyglądała całkowicie nie w formie w dwóch kolejnych tygodniach, w których Cowboys oddali łącznie 464 jardy biegu i sześć przyłożeń. Chociaż nie jest to dokładnie atak paniki z ery Mike’a Nolana, zdecydowanie dzieje się coś dziwnego w schemacie. To zostało ujawnione przez DeMarcusa Lawrence’a, który powiedział reporterom, że jest za dużo „bohaterskiej piłki”, na co Micah Parsons powtórzył, że zawodnicy muszą wykonywać swoją pracę. W pewnym momencie w niedzielę Lawrence i Parsons byli widziani, jak prowadzą ożywioną dyskusję na linii bocznej.
To nie są rzeczy, które pojawiają się, gdy schemat i jego personel działają prawidłowo. Nie są też problemem, gdy gwiazdy w defensywnej jednostce są w stanie ukryć słabe punkty. Ani Lawrence, ani Parsons nie byli w stanie tego zrobić przez dwa kolejne mecze. Jeśli tak będzie w czwartkowym meczu wyjazdowym z New York Giants, możesz być pewien, że wszystkie problemy defensywne zostaną znacznie wzmocnione.
W niedzielę wieczorem właściciel Jerry Jones powiedział, że to nie jest problem personalny. Ani problem trenerski. Ani nawet problem z wydatkami — którego bronił po tym, jak został przyciśnięty, że nie zalecał się do Henry’ego przed podpisaniem kontraktu z Ravens. Zamiast tego Jones przedstawił to wszystko jako po prostu rzeczy, które trzeba dopracować. Przedstawił to wszystko jako problemy, które można rozwiązać. Ale nie mylcie się, to są problemy Jerry’ego. A jeśli nie zostaną wkrótce rozwiązane, to właśnie na tym wszyscy będą się skupiać w sezonie, który może przeminąć tak szybko, jak radość z wygranej w 1. tygodniu.