COLUMBUS, Ohio — Nie bawisz się?
Nie, prawdopodobnie nie jesteś.
Cztery Rozgrywki w futbolu uniwersyteckim mecze pierwszej rundy; cztery wyniki różnicą co najmniej dwóch punktów. Dwa z nich to bezpośrednie wybuchy (w State College i Columbus), trzeci to niewypał, zacieśniony dwoma przyłożeniami w końcówce (w South Bend), a czwarty w Austin to jedyne trzymające w napięciu momenty w czwartej kwarcie (dziękuję, Clemson).
Tutaj, w Columbus, Buckeyes sprawili, że zastanawialiśmy się później nad kilkoma rzeczami drubbing 42-17 w Tennessee:
Dlaczego nie mogli tego zrobić przeciwko Michigan?
Czy wrócą do roli faworytów do wygrania wszystkiego?
Być może, są! W końcu żaden inny zawodnik z college’u nie jest bardziej utalentowany, jak przypomnieli nam w sobotni wieczór, relacjonując pierwszą w historii serię meczów play-off na terenie kampusu futbolu uniwersyteckiego.
Przyjrzyjmy się, jak brzydko to się stało tak szybko. Pierwszy punt drużyny Ohio padł na cztery minuty przed końcem drugiej kwarty. Pierwsze podanie Tennessee nastąpiło po sześciu minutach drugiej kwarty. Nagle było 21:0 i ponad 25 000 fanów Tennessee, którzy udali się na północ, było wściekłych i drżało z powodu chłodnego wiatru o temperaturze poniżej 20 stopni.
Buckeyes (11-2) pokazali, co potrafią, gotując i, chłopcze, kiedy gotowali. Przez gotowanie mamy na myśli skupienie się na dwóch najbardziej wybuchowych i utalentowanych odbiorcach w kraju. Jeremiah Smith i Emeka Egbuka przedarli się przez Vols, zdobywając 11 chwytów i przechodząc na odległość prawie 200 jardów.
Dodanie frontu obronnego stanu Ohio, w którym roiło się od pierwszorocznego startera Nico Iamaleava, a Buckeyes byli na dobrej drodze do zwycięstwa, które powinno obniżyć temperaturę w szybkowarze Ryan Day z wrzenia do mniej wrzenia. Później nawet Day przyznał, że on i sztab trenerski nazwali sobotni mecz „bardziej agresywnym” niż ten ostatni mecz przeciwko Michigan.
„Określa cię sposób, w jaki radzisz sobie z przeciwnościami losu” – powiedział. „Aby zobaczyć, jak zareagowali, spojrzeli im w oczy”.
Dalej: rewanż z mistrzem Big Ten Oregonem w Rose Bowl w Nowy Rok — wspaniały pojedynek drużyny z najlepszym życiorysem w futbolu uniwersyteckim z drużyną z najbardziej utalentowanym składem w futbolu uniwersyteckim.
Ostatnim razem, gdy się spotkali, w październiku, Ducks wygrali 32-31 po rzucie z gry w ostatniej sekundzie w thrillerze w Eugeniuszu. To, czy ta dwójka powinna spotkać się ponownie na tak wczesnym etapie play-offu, w którym bierze udział 12 drużyn, z pewnością jest kwestią wartą rozważenia.
Ale, niestety, to właśnie daje format. Zamiast rozstawiać zespoły na podstawie rankingów komisji selekcyjnej CFP, format zakłada, że czterech najwyżej sklasyfikowanych mistrzów konferencji zostanie rozstawionych z numerami 1–4 – zasada ta, choć zrozumiała jako zachęta dla mistrzów ligi, powoduje niezrównoważone rozstawienie.
Na przykład szósta drużyna rankingu komisji, Ohio State, została rozstawiona na ósmym miejscu i teraz w ćwierćfinale zmierzy się z czołową drużyną. Poszukaj formatu, który ulegnie zmianom, potencjalnie zaczynając od tej zasady rozstawiania, która pożegna się tylko z mistrzami konferencji, jak wyjaśniono w tej historii w zeszłym tygodniu.
Wróćmy jednak do tych wybuchów.
ACC zostało znokautowane w pierwszej rundzie, jego mistrz powalony przez mistrza SEC, a wicemistrzostwo zmiażdżone przez wicemistrza Wielkiej Dziesiątki (jeśli zastanawiasz się nad siłą konferencji, te wyniki powinny być pomocne). Trzecia najlepsza drużyna Wielkiej Dziesiątki pokonała trzecią najlepszą drużynę SEC w Columbus. A Notre Dame dość łatwo poradziła sobie z czwartą najlepszą drużyną Wielkiej Dziesiątki.
W sumie zwycięzcy zdobyli 145 punktów, a przegrani 68. Wygrały wszystkie drużyny z wyższych rozstawień i gospodarze.
Kreda, tak to nazywają.
Nie musi to koniecznie oznaczać, że te drużyny – w szczególności SMU i Indiana – powinny opuścić boisko play-off. Być może oznacza to tylko, że przynajmniej w tym roku w futbolu uniwersyteckim różnica między świetnymi i dobrymi zespołami jest większa, niż początkowo sądziliśmy.
To nie jest zupełnie nowe. Nie pamiętasz tych wszystkich półfinałów CFP z ostatniej dekady? Czternaście z 20 pojedynków półfinałowych zakończyło się co najmniej dwoma wynikami. Osiem z nich to były co najmniej trzy przyłożenia.
To się zdarza.
Ale co nam to mówi, jak szepnął ktoś tutaj, w loży prasowej stadionu Ohio, do tego pisarza: „Może to pokaże wszystkim, że nie powinniśmy się już rozwijać”.
Czternaście drużyn? Szesnaście?
Może nie.
Teraz zadaniem stanów Boise i stanu Arizona jest zapobieżenie koszmarowi wielu fanów futbolu w college’u i zainteresowanym stronom: półfinałowi All-SEC/Big Ten/Notre Dame.
Sun Devils spotykają się z Teksasem w Peach Bowl, a Broncos spotykają się z Penn State w Fiesta. Boise State i ASU zajęły w rankingu komisji 9. i 12. miejsce, ale zajęły trzecie i czwarte miejsce z powodu tej irytującej zasady, o której wspominaliśmy wcześniej.
Czy mogą dostarczyć? Ponieważ są słabsi w porównaniu z dużymi markami tego sportu, wielu kibiców w całym kraju będzie im kibicować.
Tymczasem w Pasadenie odbędzie się to, czego wielu oczekiwało w okresie przedsezonowym, być może pojedynek o tytuł mistrza kraju: Oregon vs. Ohio State.
To przepyszny pojedynek, któremu towarzyszy zachód słońca nad górami San Gabriel. W rzeczywistości, gdy wybiła północ tutaj, w Columbus, urzędnicy Rose Bowl przygotowali dziesiątki pojedynczych ciętych róż, które miały zostać wręczone zawodnikom i trenerom stanu Ohio.
Co za różnica te trzy tygodnie, co? Ostatni mecz zakończył się żenującą bójką w środku pola i szokującą porażką z trzyprzyłożeniami ze słabszym Michigan, czwartą z rzędu porażką z Wolverines w tej zaciętej serii rywalizacji, która zdawała się zniechęcać niektórych fanów.
„Nie można tak po prostu przejść dalej” – powiedział Day. „Identyfikujesz problemy i pozwalasz graczom mówić. Układasz plan, aby naprawić te rzeczy. Powiedzieć, że to na ciebie nie ciąży, to prawda. Ci goście mają w sobie mnóstwo dumy.”
Pomimo wysiłków administratorów stanu Ohio wielu fanów Buckeyes sprzedało swoje bilety na tę walkę play-off. Zespoły przyjezdne otrzymają 3500 biletów na mecze pierwszej rundy CFP. Vols przywieźli co najmniej 25 000 kibiców, którzy pojawili się na pomarańczowym stadionie na 102 000 miejsc. Przybyło więcej fanów, niż niektórzy długoletni reporterzy ze stanu Ohio kiedykolwiek widzieli w tym miejscu.
Na początku czwartej kwarty wielu z nich już nie było, udając się w chłodną noc na przejażdżkę autostradą międzystanową nr 71 po najpaskudniejszej z najbrzydszych walk w pierwszej rundzie. W końcu OSU pokonało Tennessee 473:256 w jardach i zagrało trzecią bramką — trzeci ciąg — rozgrywający w ostatnich minutach.
Na pożegnanie w tę zimną sobotnią noc operatorzy stadionów stanu Ohio zagrali przez głośniki znajomy refren dla tych w pomarańczowych kolorach: Rocky Top.
Pojechali z powrotem do Tennessee. A do Los Angeles wyruszają Buckeyes, dostarczyciele najbardziej miażdżącego zwycięstwa w ten historyczny weekend w sporcie.