Keira Starmera

Keir Starmer nie działa w interesie narodowym (Grafika: PA)

Być może naiwnością ze strony osoby zajmującej się biznesem od urodzenia, takiej jak ja, jest oczekiwanie, że politycy będą stawiać dobro narodu na pierwszym miejscu zamiast dbać o własne interesy, tym bardziej że większość polityków za mojego życia w mniejszym lub większym stopniu popadła w tę pułapkę.

O ile pamiętam, jedynie pani Thatcher zdawała się robić wszystko, co mogła, dla dobra kraju, bez lęku czy stronniczości, być może zawodząc, gdy chodziło o jej syna, i wprowadzając Wielką Brytanię na ścieżkę wzrostu i dobrobytu, jednocześnie uwalniając obywateli Wielkiej Brytanii spod kontrolującej, bezwzględnej tyranii państwa i interesów związków zawodowych.

Podczas gdy wszystkie rządy wydają się mieć swoich faworytów i poświęcają bogactwo i dobrobyt, aby promować wąskie, sektorowe interesy, obecny rząd wydaje się czynić z tego formę sztuki. W rzeczywistości prawie wszystko, co do tej pory ogłosili, miało na celu realizację interesów konkretnych grup.

Niektórzy mogliby twierdzić, że polityka to po prostu walka interesów, w której dochodzi do naturalnych kompromisów, ale ja szczerze wierzę, że naród potrzebuje rządu, który będzie promował i wspierał Wielką Brytanię dla dobra wszystkich, w takim stopniu, w jakim jest to możliwe.

Panowie Starmer i Reeves wielokrotnie obiecywali przed wyborami, że skupią się na tworzeniu bogactwa i wzroście gospodarczym, od czego, jak słusznie twierdzili, zależy wszystko inne. A jednak najwyraźniej zrobili coś przeciwnego.

Otrzymuj najnowsze wiadomości polityczne bezpośrednio na swój telefon Dołącz do nas na WhatsApp

Członkowie naszej społeczności otrzymują specjalne oferty, promocje i reklamy od nas i naszych partnerów. Możesz dokonać zakupu w dowolnym momencie. Przeczytaj nasze Polityka prywatności

Angela Rayner, Keir Starmer i Rachel Reeves

Partia Pracy jest w posiadaniu interesów (Grafika: PA)

Albo nie rozumieją, co robią, albo cynicznie skupili się na konkretnych grupach interesów i świadomie obiecali nieprawdę. Są albo głupcami, albo łobuzami, jak powiedziałby Szekspir.

Polityka Partii Pracy Net Zero, jak to określił nieświadomy pan Milliband, z pewnością gra na sygnalizujących cnotę lewicowcach z Islington i zwolennikach Zielonej Energii z Partii Pracy, którzy sami żyją na haju, kosztem dotacji podatników i nadmiernych kosztów energii i konsumenta. Może być również postrzegana jako sposób zapobiegania wyciekowi głosów do Partia Zielonych a zatem w interesie Partii Pracy.

Oczywiście Crown Estate również zarabia niezłą kasę na farmach wiatrowych, ale to dążenie do Net Zero z pewnością nie jest dążeniem do realizacji interesu narodowego. Wręcz przeciwnie, czyni Wielką Brytanię mniej konkurencyjną, nie redukuje globalnych emisji CO2 i nie eksportuje przemysłu, miejsc pracy i zanieczyszczeń do innych krajów, nie wspominając o stymulowaniu niebezpiecznego wydobycia niezbędnych minerałów i wyzwaniach związanych z utylizacją toksycznych baterii i zużytych turbin wiatrowych.

Podobnie, pozorne porzucenie energii jądrowej, tańszego i czystszego źródła energii, a także brak szczelinowania w celu wydobycia gazu to przepis za nadmierne koszty dla podatników i konsumentów w Wielkiej Brytanii, z wyjątkiem sektora ekologicznego.

Ed Miliband

Nieporadny Ed Milliband gra na sygnalizowaniu cnoty (Grafika: PA)

Najbardziej oczywistym przykładem schlebiania grupom interesów było natychmiastowe nagradzanie niektórych związków zawodowych, które finansują Partię Pracy, ogromnymi podwyżkami płac dla ich członków: lekarzy stażystów, lekarzy rodzinnych, maszynistów, wszystko za nic, bez żadnego wzrostu wydajności.

W tym samym czasie rząd obiecał 11 mld funtów, aby pomóc krajom zamorskim w dążeniu do Net Zero – więcej cnoty-sygnalizacji – ale zdecydował się usunąć około 2 mld funtów „nieopłacalnego” zimowego wsparcia paliwowego dla brytyjskich emerytów. Wszystko to składa się na jaskrawy przykład faworyzowania interesów ponad zmiany, których Wielka Brytania rozpaczliwie potrzebuje, aby generować bogactwo i wzrost. W rzeczywistości jest to antywzrost.

A co możemy się spodziewać po tak wychwalanej przez Partię Pracy analizie NHSorganizacji, która grozi rządzeniem krajem, jeśli nie jego zrujnowaniem, świetny przykład sytuacji, w której ogon merda psem.

Więcej wydatków? Więcej krajowych zasobów wlanych do czarnej dziury dysfunkcyjnej, nieefektywnej i wręcz niebezpiecznej instytucji? Organizacja, która jest uosobieniem interesów, pozornie działająca bardziej dla dobra ludzi, którzy w niej pracują, niż dla konsumentów, którzy chcą jej usług i którzy ją finansują.

Potem pojawia się zagadka Angela RaynerProgram budowy domów. Klasyczny przykład infrastruktury, która jest przytłaczana przez stale rosnącą liczbę przybyszów i rosnącą populację, która potrzebuje domów. Tutaj interesy wydają się być nowymi, prawdopodobnie wyborcami Partii Pracy, a polityka w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy od stuleci jest rysowana wzdłuż linii wyznaniowych.

Budownictwo mieszkaniowe sprzyja wzrostowi gospodarczemu, ale wymaga planowania. W szczególności należy rozwijać poprzez szkolenia i praktyki zawodowe zawody niezbędne do jego realizacji, kosztem interesów sektora uniwersyteckiego, w którym przeważa Partia Pracy. Angela Rayner jest temu przeciwny i prawdopodobnie poniesie porażkę.

Odpowiedzią kanclerza Reevesa na to wszystko wydaje się być polityka „wysysania bogatych”, przy czym „bogaci” to grupa, która płaci najwięcej podatku dochodowego w Wielkiej Brytanii.

Oczywiście, prawdziwie bogaci po prostu przeniosą się za granicę, podobnie jak „nie-rezydentzy”, nakładając jeszcze większy ciężar podatkowy na średnio zarabiających, którzy sami mogą zniknąć z rynku, jeśli tylko pojawią się pipsy. Włochy I Portugalia, Kanada i Singapur wzywają. W tym tkwi zagłada pętli socjalizmu, coraz bardziej kradzionego coraz mniejszej liczbie osób, by nasycić interesy bez namacalnego wzrostu produktywności, innowacji czy tworzenia bogactwa.

Prawdopodobnie będzie to administracja jednokadencyjna, ale pięć lat to długi okres. Premier Starmer nie tylko nałożył szybkie kary i długie wyroki na uczestników zamieszek, ale wydaje się, że na cały kraj, przynosząc korzyści tylko interesom.

John Longworth jest przedsiębiorcą i biznesmenem, przewodniczącym Independent Business Network, zrzeszającej firmy rodzinne, oraz byłym posłem do Parlamentu Europejskiego.

Source link