Jen Cahill zmarła zaledwie kilka godzin przed narodzinami drugiej córki (Zdjęcie: MĘŻCZYŹNI)
Matka zmarła zaledwie kilka godzin przed narodzinami swojej córeczki w domu, an śledztwo powiedziano. Tragedia wydarzyła się 3 czerwca 2024 roku w domu rodzinnym w Prestwich w Manchesterze podczas domowego porodu małej Agnes. Jen Cahill, lat 34, zmarła dzień po porodzie i nigdy nie mogła przytulić Agnes, która żyła przez cztery dni, zanim ona również zmarła tragicznie. Na razie nie ustalono przyczyn śmierci obojga Mniej więcej Sąd Koronera.
Mąż pani Cahill, Rob, powiedział na rozprawie, że 3 czerwca zadzwonił pod numer 999 około godziny 6:45, ponieważ Agnes urodziła się nieprzytomna i nie udało się jej przywrócić do życia dzięki próbom resuscytacji podejmowanym przez pielęgniarkę. Poszedł do szpital z Agnes i dopiero później powiedziano mu, że przewieziono tam także jego żonę z powodu powikłań poporodowych. Pan Cahill powiedział, że zorganizowali pierwsze i jedyne przyjęcie urodzinowe Agnes, gdy ta zbliżała się do końca, przytulił ją, powiedział, jak bardzo mamusia i brat ją kochają, a następnie się pożegnał.
Przeczytaj więcej: Ostrzeżenie o „wysoce zaraźliwym” zimowym wirusie ogłoszono w całej Anglii
Przeczytaj więcej: Lekarz twierdzi, że „nowe leczenie wprowadzone do Wielkiej Brytanii” pomoże osobom cierpiącym na chorobę Leśniowskiego-Crohna
Kiedy myśli o Agnes, jest po prostu szczęśliwy, że po tym wszystkim, co wydarzyło się w tym tygodniu, w ogóle mógł spędzić z nią czas, ponieważ była ich pocieszeniem i nigdy tego nie zapomni.
Po ich śmierci decyzja o porodzie w domu została opisana jako wynikająca z wytycznych i wbrew zaleceniom personelu szpitala ze względu na obawy związane z narodzinami pierwszego dziecka Jen.
Jednak Cahill powiedział przed sądem, że według niego zwroty „niestosowne i niezgodne z zaleceniami” nigdy nie były poruszane bezpośrednio z parą przez cały okres ciąży i nie słyszał tej terminologii aż do zakończenia wydarzenia.
Według załamanego ojca ta czerwona flaga mogła skłonić do zmiany decyzji o urodzeniu drugiego dziecka w domu.
Położna środowiskowa, która najczęściej widywała Jen podczas jej drugiej ciąży, Caroline Nixon, przyznała w sądzie, że ze względu na wysokie ryzyko Jen powinna była skierować ją do starszej położnej poza poradnią.
Para poznała się, gdy Jen, pochodząca z Worcester, studiowała na ostatnim roku studiów na Uniwersytecie w Manchesterze w 2011 r. Pobrali się w 2018 r., a w 2021 r. powitali na świecie swoje pierwsze dziecko, Rudy’ego. Młoda rodzina cieszyła się pierwszymi latami rodzicielstwa i była podekscytowana, że spodziewa się rodzeństwa Rudy’ego.
Jen Cahill urodziła w domu (Zdjęcie: MĘŻCZYŹNI)
Ale po urodzeniu Rudy’ego Jen doznała krwotoku poporodowego, w wyniku którego straciła ponad 800 ml krwi w wyniku nacięcia krocza i rozdarcia, a Rudy był dużym dzieckiem.
Jen wymagała transfuzji krwi i była także nosicielką paciorkowca grupy B, który może przenieść się na dziecko podczas porodu i powodować problemy, takie jak zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Rudy po urodzeniu cierpiał na sepsę.
Powikłania sprawiły, że w przypadku drugiego dziecka Jen została umówiona na wizytę u konsultanta w szpitalu North Manchester General Hospital prowadzonym przez fundację Manchester University NHS Foundation Trust w celu ustalenia planu leczenia i porodu.
Plan z doktor Rice obejmował poradę Jen, że powinna rodzić w szpitalu, aktywne leczenie i kroplówkę leków zapobiegających krwawieniu podczas porodu, jak usłyszał sąd.
Pani Nixon powiedziała, że omówiła również ryzyko dla Jen i jej nienarodzonego dziecka z przyszłą mamą podczas wizyt położnej w grudniu 2023 r. Jednak do lutego 2024 r. Nixon powiedziała, że Jen poinformowała ją, że zaproponowała inny plan porodu, w tym poród w domu.
Pan Cahill wyjaśnił, że traumatyczny poród Rudy’ego sprawił, że Jen zmagała się z perspektywą porodu w szpitalu, co było dla niej bardzo stresujące. Jen czuła, że podczas pierwszego porodu w szpitalu nie miała wystarczającego wsparcia położnej, co można złagodzić, zatrudniając dwie położne, jeśli zdecyduje się na poród w domu dla drugiego dziecka.
Członkowie naszej społeczności mogą korzystać ze specjalnych ofert, promocji i reklam oferowanych przez nas i naszych partnerów. Możesz się wymeldować w dowolnym momencie. Przeczytaj nasze Polityka prywatności
Pan Cahill dodał, że Jen uważa, że mogłaby lepiej kontrolować swoje otoczenie dzięki porodowi w domu i stworzyć bardziej znajome, spokojniejsze środowisko, w którym łatwiej będzie rodzić i które będzie mniej stresować dziecko.
Pani Nixon oświadczyła, że postępowała zgodnie z polityką zaufania, kierując Jen z powrotem do lekarza, dr El-Adwana, ponieważ była kobietą wysokiego ryzyka i prosiła o poród w domu, który różniłby się od planu pierwszego porodu, włączając w to zastrzyki zamiast kroplówki, aby zatamować krwawienie, jakie Jen może mieć podczas porodu.
Położna powiedziała, że spodziewa się, że Jen ponownie omówi z lekarzem kwestie medyczne i dotyczące postępowania związane z porodem domowym, takie jak zwiększone ryzyko konieczności transportu do szpitala w przypadku powikłań. Po rozmowie z lekarzem Jen nadal zamierzała rodzić w domu, ale położna powiedziała, że będzie nadal oceniać ryzyko i wspólnie planować poród.
Położna stwierdziła, że nigdy konkretnie nie wspomniała o tym, że decyzja o porodzie w domu jest sprzeczna z zaleceniami lekarza. Zapytana przez koronera Joanne Kearsley, dlaczego, pani Nixon odpowiedziała, że zarząd szpitala powiedział im, że muszą szanować wybory kobiet dotyczące szkolenia.
Fundusz nie odmówiłby żadnej kobiecie, która chciała porodu w domu, więc położne środowiskowe stawały się coraz bardziej zaniepokojone faktem, że kobiety należą do grupy zwiększonego ryzyka, o czym mówiono ustnie kierownictwu wyższego szczebla, jak usłyszał sąd.
Wszystkie położne środowiskowe były zaniepokojone faktem, że kobiety wysokiego ryzyka rodzą w domu. Nie po to ich szkolono. Zostały przeszkolone, aby opiekować się kobietami niskiego ryzyka podczas porodów domowych, powiedziała pani Nixon. Ryzyko śmierci nie było tematem, o którym mówiono kobietom.
„Poza wytycznymi” również nie było wówczas powszechnie używanym określeniem, stwierdziła Nixon. Położne powinny unikać sformułowań tak bezpośrednich, jak i sprzecznych z zaleceniami lekarza, ponieważ taki był cel konsultanta, do którego skierowano Jen, dodała położna.
Zapytana przez koronera, czy jej zdaniem Jen w pełni rozumie ryzyko, na które położna nadal zwracała uwagę podczas wizyt, pani Nixon odpowiedziała, że tak.
Położna przyznała jednak, że powinna była skierować Jen z powrotem do lekarza, gdy odmówiła poddania się badaniu na obecność paciorkowców grupy B, które mogą pojawiać się i znikać z ciał nosicieli, ponieważ była to kolejna decyzja uznawana za niewskazana.
Cahill powiedział, że w dokumentach medycznych jego żony z całej ciąży nigdy nie było wspomnianego wyrażenia będącego wskazówką dotyczącą jej wyborów lub własnego planu porodu. Zdawał sobie sprawę, że szpital preferował poród w szpitalu, a jego zrozumienie było takie, że było to związane z tym, że była nosicielką paciorkowca B, na wypadek, gdyby taka sytuacja się pojawiła. Nacisk położono na paciorkowiec B, a nie na krwotok poporodowy.