Według ministerstwa zdrowia tego kraju w izraelskich atakach we wschodnim Libanie zginęło 40 osób.
W środowych atakach rannych zostało także 53 kolejne osoby w pobliżu miasta Baalbek na wschodzie kraju, w dolinie Bekaa, w związku z kontynuacją izraelskiej operacji przeciwko grupie bojowników Hezbollahu.
Izraelskie wojsko nie skomentowało tej informacji.
W zeszłym roku w wyniku izraelskich ataków w Libanie zginęło ponad 3000 osób, ale większość ofiar śmiertelnych miała miejsce w ciągu ostatnich sześciu tygodni w związku z eskalacją przemocy między wspieranymi przez Iran bojownikami a Siłami Obronnymi Izraela (IDF).
Późnym wieczorem w środę i wcześniej w czwartek kolejne ataki na południowe przedmieścia Bejrutu po tym, jak izraelskie wojsko nakazało mieszkańcom ewakuację z kilku lokalizacji.
Dziś rano doszło do jednego dużego nalotu w pobliżu jedynego międzynarodowego lotniska w Libanie. Izrael stwierdził, że znajdują się tam obiekty Hezbollahu, nie podając więcej szczegółów.
Przywódca Hezbollahu Naim Qassem powiedział w wyemitowanym w środę przemówieniu, że libańska grupa bojowników jest otwarta na negocjacje w sprawie zawieszenia broni tylko wtedy, gdy „wróg przestanie agresję”.
Kolejne ataki w północnej Strefie Gazy
Tymczasem trwająca od roku nieustanna kampania wojskowa w oblężonej enklawie Gazy przybrała na sile i doprowadziła do kolejnych ataków na północy.
Izraelska operacja naziemna w regionie – rzekomo mająca na celu powstrzymanie Hamasu, grupy bojowników rządzącej Gazą, przed przegrupowaniem – rozszerzyła się na miasto, które było intensywnie bombardowane od pierwszych dni wojny.
W czwartkowym oświadczeniu wojsko oświadczyło, że „wojska rozpoczęły działania” w rejonie Beit Lahiya po tym, jak wywiad wskazał na obecność tam bojowników.
Na początku października Izrael rozpoczął kolejną poważną ofensywę w pobliskiej Dżabaliji, miejskim obozie dla uchodźców istniejącym od kilkudziesięciu lat.
Ostro ograniczyła ilość pomocy docierającej do północnej Strefy Gazy i nakazała pełną ewakuację.
Dziesiątki tysięcy uciekło do pobliskiego miasta Gaza podczas ostatniego masowego wysiedlenia podczas wojny.
„Absolutna rozpacz”
Według lokalnych urzędników ds. zdrowia wojna w Gazie, rozpoczęta 8 października ubiegłego roku po ataku Hamasu na południowy Izrael, pochłonęła dotychczas życie ponad 43 000 Palestyńczyków.
Izrael został skrytykowany przez Norweską Radę ds. Uchodźców po tym, jak jej sekretarz generalny Jan Egeland odwiedził północną i środkową Strefę Gazy i stwierdził, że kampania IDF „w żadnym wypadku nie jest legalną” odpowiedzią na ataki z 7 października ubiegłego roku, w których zginęło 1200 osób południowy Izrael, a 250 zostało wziętych jako zakładników przez Hamas.
Egeland określił sytuację jako „gorszą niż wszystko, co mogłem sobie wyobrazić jako wieloletni pracownik organizacji humanitarnej”.
„To, co widziałem i słyszałem na północy Gazy, to populacja przekraczająca granice wytrzymałości” – dodał.
„Rozdzierane rodziny, mężczyźni i chłopcy przetrzymywani i oddzielani od bliskich, rodziny nie mogące nawet pochować zmarłych. Niektórzy całymi dniami nie mają jedzenia, nie mogą znaleźć wody pitnej.
„To scena za sceną absolutnej rozpaczy”.
Egeland kontynuował: „Rodziny, wdowy i dzieci, z którymi rozmawiałem, znoszą cierpienia niemal niespotykane nigdzie w najnowszej historii.
„Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla ciągłej wojny i zniszczeń. Aby zapobiec stracie dziesiątek tysięcy dodatkowych niewinnych istnień ludzkich, potrzebujemy natychmiastowego zawieszenia broni, uwolnienia zakładników i osób przetrzymywanych arbitralnie oraz rozpoczęcia prawdziwego procesu pokojowego”.