Na „Wysypisku” składowano tysiące ton materiałów wybuchowych
Tej samej nocy, gdy 4000 ton materiałów wybuchowych zniszczyło farmę i pobliskie domy, nazistowski propagandysta radiowy Lord Haw-Haw naśmiewał się z brytyjskiej opinii publicznej, twierdząc, że zniszczeń spowodował jeden z nowych rakiet balistycznych V2 złego reżimu.
Zamiast tego przyczyną był podziemny wypadek w RAF Fauld, składzie amunicji na wschód od Hanbury w Staffordshire. Co najmniej 70 osób zginęło w największej eksplozji na terytorium Wielkiej Brytanii i jednej z największych eksplozji niejądrowych w historii świata.
Jednak przez dziesięciolecia jego skalę utrzymywano w tajemnicy, a pozostawiony po nim krater – o niesamowitej głębokości 30 metrów i szerokości 200 metrów – był niedostępny dla publiczności. Gips i alabaster wydobywano pod pagórkowatymi polami uprawnymi od czasów rzymskich, a w XIX wieku wzrosło zapotrzebowanie na tynk w branży budowlanej.
Poziome miny dryfowe zostały wydrążone w wzgórzach Stonepit w pobliżu Fauld. W 1937 roku RAF kupił 38 akrów tuneli do przechowywania bomb i amunicji.
Ostatecznie umieszczono tam 24 000 ton bomb odłamkowo-burzących, a także zapalacze, detonatory i do 500 milionów sztuk amunicji do broni ręcznej w celu dystrybucji koleją po lotniskach kraju z czasów wojny. Fauld działał także jako ośrodek napraw uszkodzonych i zrzuconych bomb.
CZYTAJ WIĘCEJ Dzielni botanicy z czasów II wojny światowej, którzy umarli z głodu, aby ocalić życiodajne nasiona
Widok z lotu ptaka na ogromny krater pozostawiony przez wybuch
Jednostka konserwacyjna nr 21 RAF Storage była lokalnie znana jako The Dump. Do 1944 roku, choć owiane tajemnicą, było tam zatrudnionych ponad 1000 osób, zarówno RAF-u, jak i personel cywilny, oraz prawie 200 włoskich jeńców wojennych.
Zbudowano nawet podziemną kolej połączoną z bocznicami na rzece Dove. 27 listopada 1944 r. o godzinie 11.11
wiejski spokój został zakłócony przez dwie eksplozje następujące w krótkich odstępach czasu. Błękitne niebo przesłoniły pióropusze czarnego, tłustego dymu przypominającego chmurę grzybów.
Według doniesień rozdzierający uszy wybuch był słyszalny w odległości 50 km w zniszczonym przez bomby Coventry, a drżenie było odczuwalne nawet w odległości 200 km w Weston-Super-Mare. Tonaż, który zdetonował w Fauld, był dwukrotnie większy niż tonaż, który spadł w Coventry podczas nalotu Luftwaffe w 1940 roku.
Farma Upper Castle Hayes została zniszczona, a trzy kolejne farmy uległy znacznemu zniszczeniu, wraz z przyległymi domkami, wioską Hanbury, Cock Inn i wapiennią w promieniu mili okrągłej. Pobliski zbiornik został naruszony, zalewając zniszczoną fabrykę tynków Forda, która została pochłonięta przez sześć milionów galonów wody, błota i gruzu.
Ponad 1000 akrów pól uprawnych zostało spustoszonych, a 60 domów zostało uszkodzonych w odległości pięciu mil od Burton. Pracownik amunicji Joseph Foster wspominał po latach: „Był tylko jeden straszny ryk. Całe oblicze krajobrazu było inne. Farma Hayes zniknęła całkowicie.”
W poniedziałek 27 listopada 1944 r. eksplodowało od 3500 do 4000 ton amunicji
Valerie Hardy, ośmiolatka chodząca tego ranka do szkoły, powiedziała: „Usłyszeliśmy ten ogromny huk. Ludzie nie wiedzieli, co się dzieje. Nauczyciel nas uspokoił i następne, co pamiętam, to mój ojciec zadzwonił do szkoły, aby wyjaśnić.
„Szedł podjazdem naszej farmy, około pół mili od Faulda, i nagle rozległ się wybuch. Odwrócił się, żeby spojrzeć i zobaczył tę wielką chmurę w kształcie grzyba – niebo było ciemne”.
Personel RAF-u i lokalna grupa ratowników górniczych walczyły z płomieniami w labiryncie popękanych tuneli, doskonale wiedząc, że skład 10 000 bomb leży niebezpiecznie blisko płomienia. Żaden dom w Hanbury nie wyszedł bez szwanku, a wioskę pozbawioną prądu i wody ogrodzono kordonem, aby odstraszyć zwiedzających.
Joseph Salt, odznaczony Medalem Jerzego za swoją akcję ratowniczą, pochwalił Ochotniczą Służbę Kobiet za wyżywienie wioski z przenośnych stołówek: „Uratowali nas”. Ponieważ nie prowadzono żadnych rejestrów monitorujących dokładną liczbę pracowników w zakładzie, liczba ofiar śmiertelnych pozostaje niepewna.
Oficjalny raport stwierdził, że 90 zginęło, zaginęło lub zostało rannych. Wśród nich było 26 zabitych lub zaginionych na składowisku RAF-u – personel RAF, pracownicy cywilni i kilku włoskich jeńców wojennych, z których pięciu zostało zagazowanych toksycznymi oparami. Co najmniej siedmiu pracowników na farmie Upper Castle Hayes uległo wyparowaniu, a kolejnych 37 zginęło w wyniku eksplozji i powodzi w pobliskiej kopalni gipsu, wytwórni gipsu i okolicznych wsiach.
Dogłębna wiedza ratownika Arthura Harrisa na temat tego miejsca pozwoliła mu ratować ludzi i wracać, aby dalej pomagać. Gdy po raz ostatni zszedł do krateru, nastąpiła kolejna eksplozja. Nigdy nie wyszedł.
Co najmniej 18 ciał nigdy nie odnaleziono. Lokalny fundusz pomocowy wypłacał świadczenia ofiarom i rodzinom do 1959 r. W wyniku eksplozji zginęło także dwieście sztuk bydła. Część żywego bydła usunięto, ale następnego ranka znaleziono je martwe.
Inny świadek napisał: „Pola były zasłane padliną padłych zwierząt gospodarskich i ryb – jakby Hanbury zostało zrównane z ziemią przez biblijną zarazę”. Straty na miejscu mogły być większe, ale naturalne i sztuczne bariery w systemie tuneli pomogły powstrzymać skutki eksplozji, chociaż toksyczne opary przedostały się do sąsiednich min.
Dochodzenie koronera przeprowadzone w Burton-on-Trent w sprawie zgonów cywilów wykazało, że były one przypadkowe i spowodowane eksplozją, której „pochodzenie było niejasne”. Przyczyna katastrofy pozostała ściśle tajna, ponieważ rząd brytyjski nie chciał, aby wróg poznał rozmiary zniszczeń lub pogorszył morale Home Front.
Czynnikiem mógł być zawstydzenie spowodowane wadliwym działaniem składowiska. Sąd śledczy RAF, trzymany w tajemnicy przez 30 lat, stwierdził, że w zakładzie występowały niedobory kadrowe, a jedno stanowisko kierownicze było puste przez rok, a 189 włoskich jeńców wojennych miało niewielkie lub żadne doświadczenie w obchodzeniu się z materiałami wybuchowymi.
Jednostka konserwacyjna nr 21 RAF Storage była lokalnie znana jako The Dump
Wystąpiły również niedobory sprzętu, brak przeszkolenia pracowników, wiele agencji w kopalni narażało na szwank strukturę dowodzenia oraz przeoczono przepisy bezpieczeństwa z powodu nacisków rządu, aby zwiększyć tempo pracy w ramach działań wojennych.
Dopiero w 1974 roku ostatecznie ujawniono, że początkowa iskra została prawdopodobnie spowodowana przez pracownika budowy, który wyjął detonator z żywej bomby za pomocą mosiężnego dłuta, a nie drewnianego młotka. Duża część magazynu została zniszczona w wyniku eksplozji, ale RAF nadal wykorzystywał to miejsce do przechowywania amunicji aż do 1966 roku.
Do 1979 roku został ogrodzony, a obecnie obszar ten porasta ponad 150 gatunków drzew i dzikich zwierząt. Dostęp jest ograniczony, ponieważ znaczna ilość materiałów wybuchowych pozostaje zakopana. W 1990 roku odsłonięto kamienny pomnik.
Valerie, która została lokalną autorką, powiedziała w wywiadzie z 2021 r.: „Druga wojna światowa przyszła do naszej wioski Hanbury z przerażającą nagłością i wywarła głęboki wpływ na całą społeczność. Pamiętam, jak stałem z siostrą na skraju budzącego podziw krateru przypominającego pole bitwy pod Sommą”.