Iwyobraźcie sobie polityka walczącego w wyborach powszechnych, który otrzymuje możliwość publicznej, transmitowanej na żywo rozmowy z jedną z najpotężniejszych osobistości na świecie, a po 70 minutach słychać, jak się z niej wykręca. „Nie wiem, co dalej (z)” – powiedziała Alice Weidel Elonowi Muskowi, w efekcie zamykając wyjątkową publiczność, jaką miał właściciel X podarował liderowi AfD w czwartkowy wieczór.

Trzeba przyznać, że chaotyczna rozmowa trwała dłużej niż 70 minut. Brakowało w nim umiaru i chociaż Musk i Weidel dużo chichotali i zgadzali się w prawie każdej kwestii, poczucie, że się nudzą, stawało się coraz bardziej dotkliwe, gdy brzęczeli o podróżach kosmicznych i wierzeniach religijnych, a nie o rzekomym upadku zachodniej cywilizacji. Gdyby nie wspomniano o Adolfie Hitlerze, długo oczekiwane wystąpienie na żywo byłoby szokujące tylko dlatego, że nie było warte opublikowania.

Tak, Musk po raz kolejny otwarcie wyraził swoje poparcie dla skrajnie prawicowej AfD w nadchodzących wyborach federalnych zaplanowanych na 23 lutego. Władze niemieckie nie ustaliły jeszcze, czy audycja ta stanowi przypadek nieuczciwego i nielegalnego wsparcia partii podczas kampanii wyborczej.

Większość wyroku w Niemcy wygląda na to, że Weidel ośmieszyła się i zniweczyła szanse partii. Twierdzę, że tak nie jest. W najgorszym wypadku była to stracona szansa dla Weidela.

Niektórzy naśmiewali się z niej za jej angielski. Jedna z użytkowniczek TikToka stwierdziła, że ​​zna „angielski jak Lothar Matthäus”. Matthäus, niegdyś bohater narodowy i najlepszy piłkarz na świecie, stał się pośmiewiskiem, gdy w 2000 roku pod koniec kariery przeniósł się do drużyny w Nowym Jorku, co ujawniło jego słabą znajomość języka angielskiego.

Ostatecznie jednak wyśmiewanie przez główny nurt komentatorów politycznych nie zmienia trajektorii obranej przez AfD, dążącej do podwojenia swojej reprezentacji w niemieckim parlamencie. A platforma, z której AfD rzuca wyzwanie niemieckiej demokracji, stale rośnie.

Większość tego, co powiedział Weidel, nie była nowa – przynajmniej nie dla niemieckiej publiczności. Większość z nich była wręcz myląca: dostała mnóstwo dezinformacji. Powiedziała Muskowi na przykład, że Angela Merkel otworzyła granice Niemiec dla syryjskich migrantów w 2015 r., podczas gdy w rzeczywistości Merkel po prostu zdecydowała się ich nie zamykać. Weidel twierdził, że Niemcy są jedynym krajem przemysłowym, który wycofuje się z energetyki jądrowej, podczas gdy Austria, Hiszpania i – do niedawna – Włochy również to zrobiły lub mają zamiar to zrobić. Określiła AfD jako „partię konserwatywno-libertariańską”, chociaż według niemieckiego wywiadu rzeczywiście tak jest różne powiązania z prawicowym ekstremizmem i jego pomysły.

Zwykle pod naciskiem niemieckich mediów w sprawie rzekomych powiązań z neonazistami Weidel staje się lodowaty lub wybucha śmiechem, uznając oskarżenia za absurdalne.

Weidel znów się roześmiała (śmiechu było dużo), gdy po tym, jak Musk poruszył temat niesprawiedliwego smolenia AfD nazistowskim pędzlem, wygłosiła wykład o tym, że Hitler był w rzeczywistości „komunistą” i jak zmarły narodowy socjalista Führerowi nadano etykietkę „prawicowca” jedynie po to, aby zniesławić współczesnych „konserwatystów”. Wskrzeszenie przez Weidel tego starego tropu niemieckiej skrajnej prawicy, który był wielokrotnie demaskowany, wywołało powszechne drwiny ze strony komentatorów politycznych i jej przeciwników politycznych, traktując to jako cel samobójczy.

Być może z perspektywy międzynarodowej przegraliście dyskusję, jeśli dystansujecie się od Hitlera, ale ten dyskurs nie jest niczym niezwykłym w przypadku działacza AfD. Partia ma długą historię podobnych prowokacji historycznych. Wielki przywódca partii Alexander Gauland powiedział kiedyś: „Hitler i naziści są sprawiedliwi ptasie gówno w ponad 1000 lat pełnej sukcesów historii Niemiec.” Björn Höcke, prawicowy ekstremista i wpływowy lider AfD z regionu Turyngii, wzywa do „zmiany o 180 stopni” w oficjalnej polityce Niemiec w zakresie rozliczeń z przeszłością. Powiedział też kiedyś, że „wielkim problemem jest to, że przedstawia się Hitlera jako absolutnie złego”.

Choć nie wygląda na to, aby podobne twierdzenia znalazły się wyraźnie w manifeście AfD przed wyborami 23 lutego, partia wypracowała pewien rodzaj odporności na publiczny protest, który w naturalny sposób następuje po jej publicznych wypowiedziach. Partia wybuchła, gdy Maksymilian Krah, główny kandydat w wyborach europejskich, powiedział, że SS, główna siła paramilitarna nazistów, „nie wszyscy byli przestępcami”. Został usunięty; Powszechnie uważa się, że za tą decyzją stoi Weidel.

Ale należy wziąć pod uwagę dwie rzeczy. W drodze na szczyt AfD Weidel zawarła sojusze z takimi ludźmi jak Gauland i Höcke. Sugeruje to, że milcząco aprobuje kierunek, jaki promują dla ruchu. Chociaż nazwanie Hitlera „komunistą” mogło mieć podłoże czysto oportunistyczne, a nie ideologiczne, nie było to pierwsze podejście Weidela do rewizjonizmu historycznego.

W 2023 roku ona zwane rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej w Niemczech „dniem porażki (mojego) własnego kraju”, którego nie chciała „celebrować z byłym okupantem”. W wywiadzie z 2024 r. Weidel powiedziała, że ​​odmówiła sprawdzić nową nazwę polskiego miasta, w którym urodził się jeden z jej dziadków. Głubczyce były wówczas częścią niemieckiego Śląska.

pomiń poprzednią promocję w biuletynie

Jak dotąd nic z tego nie zaszkodziło reputacji Weidela – w istocie rewizjonistyczna mowa pomaga odwrócić uwagę. We wszystkich sondażach opublikowanych w tym tygodniu z wyjątkiem jednego, AfD zyskała większe poparcie. AfD, utrzymująca się na poziomie 18–21,5%, utrzymuje się na poziomie historycznym szczytu sprzed roku – chociaż tym razem dynamika nabrała zaledwie tygodni przed wyborami federalnymi.

Dzięki trwającej debacie publicznej na temat migracji, następstw pandemii, rosyjskiej wojny na Ukrainie i chwiejnej gospodarki Niemiec AfD skuteczniej dociera do grup demograficznych, z którymi w przeszłości radziła sobie słabo: kobiet, młodszych wyborców i osób z wyższym wykształceniem . Wielu z nich pokazało, że jest gotowych zignorować długą listę skandalów AfD, m.in zarzuty o szpiegostwo na rzecz Chin do planu partii polegającego na wypychaniu masowych migrantów.

Mało prawdopodobne, aby jedna nietypowa rozmowa Weidela i Muska odstraszyła każdego, kto uważa, że ​​rozwiązania AfD są tym, czego Niemcy potrzebują. Jeśli rzeczywiście w ogóle uważali to za niestosowne.

W najbliższy weekend na posiedzeniu partii w Riesie Weidel zostanie oficjalnie potwierdzony jako pierwszy w historii „kandydat na kanclerza” AfD. Jeśli chodzi o jej pozycję w partii, Weidel jest na razie bezpieczna. Flirtując z bliskim sojusznikiem miliardera Trumpa, mogła przegapić niezwykłą szansę na wykorzystanie dynamiki partii. Jednak – i jest to gorzka prawda dla wielu, którzy obawiają się AfD jako zagrożenia dla niemieckiej demokracji – do upadku jest jeszcze bardzo daleko.

  • Thomas Vorreyer jest dziennikarzem mieszkającym w Berlinie i zajmującym się polityką NRD

  • Czy masz opinię na temat kwestii poruszonych w tym artykule? Jeśli chcesz przesłać odpowiedź zawierającą maksymalnie 300 słów e-mailem, aby uwzględnić ją w publikacji w naszym beletrystyka odcinek, proszę kliknij tutaj.

Source link