HNiezliczona liczba wyborców w USA z całego kraju podzieliła się z Guardianem tym, jak radzą sobie ze stresem związanym ze zbliżającymi się wyborami oraz jakie kwestie i możliwe wyniki budzą ich największy niepokój lub zaniepokojenie.
Oto sześć z nich.
„Martwię się dalszą erozją praw kobiet”
Jako ginekolog w GruzjaMartwię się dalszą erozją praw kobiet. Ciąża jest już tutaj niebezpieczna. Po unieważnieniu wyroku w sprawie Roe sześciotygodniowy zakaz wszedł w życie i szybko zdaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie zapewnić naszym pacjentom odpowiedniej opieki medycznej.
Wywołało to również wiele strachu i zamieszania wśród podmiotów świadczących opiekę zdrowotną, które nie chciały narażać swojej licencji ani środków do życia. Zamieszanie było celem ustawy, powodując opóźnienia w opiece i „zapobiegając” aborcji. Niestety oznaczało to tylko, że pacjenci musieli być bardzo chorzy, zanim lekarz mógł interweniować. Widzimy, jak kobiety ponoszą konsekwencje – ciężko chorują, nie mogą ponownie zajść w ciążę, tracą dzieci, a w niektórych przypadkach umierają.
Jako queerowa rodzina z dziećmi może to mieć wpływ na nasze małżeństwo, prawa, prywatność i zdolność do podejmowania decyzji dotyczących opieki zdrowotnej. Nie możemy oglądać telewizji takiej jaka jest, ze wszystkimi nienawistnymi reklamami skierowanymi przeciwko trans. Ciężko jest spać. B, ginekolog-położnikekolog z Gruzji
„Potrzebujemy silnego przywództwa, aby poradzić sobie z problemami międzynarodowymi, niezależnie od tego, kto wygra wybory”
Martwię się, że inne kraje nie zdają sobie sprawy, co motywuje Amerykanów do głosowania na Trumpa. Nie sądzę, że jest najlepszym prezydentem, jakiego kiedykolwiek mieliśmy. Jest trochę jak nowojorski playboy. Myślę jednak, że miał dobrą kadencję, pełną sukcesów, mimo że był politykiem amatorem, a nie karierą.
Ciągłe zabijanie jego charakteru, kiedy po raz pierwszy uciekł, było zręczną aranżacją. Każda gazeta natychmiast zwróciła się przeciwko niemu, jakby ktoś nacisnął guzik, coś w rodzaju podstępu. To zmotywowało mnie do głosowania na niego, do przeciwstawienia się zorganizowanym mediom i establishmentowi politycznemu.
Wydaje się, że Europejczycy myślą, że jesteśmy naiwni, głosując na niego, ale tak nie jest. Wszyscy po prostu czuliśmy: „Wypróbujmy go przez chwilę”. Wszyscy jesteśmy zmęczeni liberałami z Kalifornii rządzącymi krajem. Stworzyli coś w rodzaju maszyny, a Trump zaskoczył tę maszynę.
Mam nadzieję, że Trump wygra teraz drugą kadencję i jestem pod wielkim wrażeniem postawy jego kandydata na kandydata. Martwię się jednak zdolnością zarówno Trumpa, jak i Harrisa do poradzenia sobie z wieloma problemami międzynarodowymi, z którymi mamy obecnie do czynienia, takimi jak groźby ze strony Rosji. Dolar traci bezpieczeństwo. Na Bliskim Wschodzie wszystko może się zdarzyć. Ważne jest, abyśmy mieli dobrego przywództwa, który potrafi to wszystko rozwiązać, niezależnie od tego, kto wygra. Rob, emerytowany programista komputerowy z Maine
„Amerykańska demokracja przetrwa kolejną rozdzierającą kadencję Trumpa”
Nazywanie reelekcji Trumpa końcem demokracji jest dramatyczne. Nazywanie jego powrotu do władzy końcem demokracji, jaką znamy, jest trafne.
Wierzę, że demokracja amerykańska, choć może być wadliwa i bezbronna, jest wystarczająco odporna, aby wytrzymać kolejną kadencję Trumpa. Uważam, że z politycznego punktu widzenia wskazane jest ogłoszenie, że druga kadencja Trumpa doprowadziłaby nas bezpośrednio do rządów czysto despotycznych.
Codzienne obserwowanie, jak (Trump) rządzi krajem, który kocham, znów byłoby potworne, ale myślę, że tak naprawdę paliwem koszmarnym jest (perspektywa) prezydentury Vance’a, która wydaje się prawdopodobna i mogłaby (pociągnąć za sobą) demontaż prawie wszystkich dóbr socjalnych pozostawionych w USA.
Pod rządami któregokolwiek z tych przywódców poparcie Stanów Zjednoczonych dla oblężonych lub aspirujących do demokracji może się skurczyć; sojusze z NATO i innymi demokratycznie zorientowanymi organizacjami mogą zostać zerwane lub dopuszczone do atrofii. Ale być może najbardziej przygnębiający był fakt, że wybór Maga Republikanina oznaczałby, że przywódca wolnego świata zostanie teraz zastąpiony przez przywódcę świata siłaczy.
Co gorsza, równoważąca nadzieja na jedną lub dwie kadencje Demokratów, podczas których kraj będzie miał wreszcie szansę na uzdrowienie. Rzeczywiście dają mi nadzieję i opłakiwałbym utratę nadziei.
W tej chwili nie piję, celowo. Zrezygnuj też z trawki. Czuję, że to zbyt poważne, żeby to zagłuszyć. Nile Curtis, 48 lat, masażystka z Hawajów
„Ameryka nie jest obecnie w stanie omawiać różnych punktów widzenia”
Naszą największą obawą związaną z wyborami, poza ich wynikiem, jest potencjalny wybuch przemocy. Podżegająca retoryka, szkodliwe stereotypy i nieustępliwa pozycja zwolenników Trumpa, którzy mogą go lubić lub nie, ale i tak na niego zagłosują, są dowodem na to, że USA nie są obecnie zdolne do prowadzenia jakiegokolwiek dyskursu. Niezależnie od tego, kto wygra, groźba nadchodzącej zagłady wydaje się bardzo realna.
Jesteśmy starszymi rodzicami niepełnosprawnej osoby dorosłej. Chociaż gospodarka jest palącą kwestią dla wszystkich, bezpieczeństwo społeczne wydaje się być zagrożone. Jako osoby w wieku bliskim emerytury i opiekujące się niepełnosprawną osobą dorosłą nie jesteśmy pewni wpływu, jaki którykolwiek z kandydatów miałby na nasz „szerszy obraz”, ale uważamy, że retoryka Trumpa niesie ze sobą dodatkową warstwę groźnych zachowań ze strony ludzi po obu stronach, które przyjęły coraz bardziej defensywną postawę i nie chciały akceptować i omawiać różnych punktów widzenia.
po promocji w newsletterze
Jak radzimy sobie z obawami związanymi z tymi kwestiami? Zatrzymujemy się dla siebie. Nie wdajemy się z nikim w dyskusje polityczne ani ideologiczne i ograniczamy czas oglądania i czytania wiadomości. Wydaje się, że ciągły zalew reportaży, które stały się pseudodziennikarskie w pogoni za rosnącą liczbą (odbiorcy), ma na celu podsycenie niepokoju. Cykl informacyjny 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, wstrzyknął wszystkim strumień strachu. MG, matka i babcia z Północnej Karoliny
„Mam dość głosowania na jednego kandydata, zamiast na jednego”
Chcę głosować na prezydenta, który wspiera sprawy, które mnie najbardziej interesują: zmiany klimatyczne, opiekę zdrowotną, koszty życia, dostępność mieszkań. Będę głosował na Harrisa, ale bardziej jako głos przeciwko Trumpowi.
Myślę, że Partia Demokratyczna pokazała, że jest gotowa inwestować w energię odnawialną, co jest fantastyczne. Niepokoi mnie jednak promowanie przez kampanię Demokratów rekordowych ilości ropy i gazu w tym cyklu wyborczym. Biorąc to pod uwagę, myślę, że Partia Republikańska byłaby znacznie gorsza.
Uważam, że buduje się za mało mieszkań i kropka, a to, co się buduje, jest przeznaczone tylko dla tych, których na to stać. W Portland jest wiele krótkoterminowych ofert wynajmu na zasadzie Airbnb, które jeszcze bardziej zmniejszają zasoby mieszkaniowe i martwię się, czy kiedykolwiek będzie mnie stać na dom.
Myślę, że w przypadku pokolenia Z największe problemy nie zostały odzwierciedlone w żadnej kampanii. Szybkie rozprzestrzenianie się dezinformacji w powodujących podziały, ekstremistycznych mediach społecznościowych (to kolejna).
Mam bliskich przyjaciół i rodzinę, którzy są queer i jestem coraz bardziej zaniepokojony sposobem, w jaki, moim zdaniem, retoryka skierowana przeciwko LGBT ponownie zyskała na popularności. Jestem sfrustrowany faktem, że kampania Harrisa podjęła próbę rozszerzenia się w prawo, a nie w lewo. To będą moje drugie wybory prezydenckie i jestem zmęczony koniecznością głosowania przeciwko kandydatowi, zamiast głosować Do jeden. Nate, 24 lata, inżynier oceaniczny, Portland, Maine
„Po 6 stycznia nie ufam już Trumpowi”
Mój bilans głosowania jest dość zróżnicowany. Dwukrotnie głosowałem na Busha, następnie na McCaina w 2008 r., Obamę w 2012 r., Trumpa w 2016 r., Bidena w 2020 r. i planuję głosować na Harrisa w 2024 r. Nie zgadzam się z większością poglądów platformy Harrisa-Walza w sprawie reformy policji, aborcji i imigracji. Ale po 6 stycznia nie ufam już Trumpowi ani nikomu mu wiernemu w Białym Domu.
Przypomina to wybory pomiędzy złymi wyborami politycznymi a obezwładnioną władzą wykonawczą, która nie cofnie się przed niczym, aby zachować kontrolę. Nie będę głosował na nikogo, kto nazwał wybory 2020 „skradzionymi”. Tak wielu moich sąsiadów i ludzi, którzy chodzą do mojego kościoła, nadal wierzy w kłamstwa Trumpa na temat wyborów.
Trump powoduje podziały w dyskusjach w naszej rodzinie i straciliśmy relacje z krewnymi, ponieważ go nie wspieraliśmy. Spodziewamy się także przemocy, być może nawet w lokalach wyborczych, niezależnie od tego, kto wygra.
(Część naszej strategii radzenia sobie z lękiem) polega na przygotowaniu: mamy pod ręką żywność, wodę i potrzeby domowe na kilka dni, a jeśli będziemy musieli wyjechać z miasta, będziemy mieli pełny bak paliwa. Niektóre to unikanie. Żyjemy w obszarze, w którym jest dużo Trumpa, jest mnóstwo znaków Trumpa. Któregoś dnia uświadomiłem sobie, że przez ostatnie trzy tygodnie piłem codziennie. Postanowiłem codziennie chodzić i wykonywać jakieś ćwiczenia. Ale tak naprawdę nic nie jest w stanie nas w pełni przygotować. Anonimowy informatyk po czterdziestce z Missouri