W ciągu mojej długiej pracy w Westminster oglądałem setki godzin debat parlamentarnych i mogę szczerze powiedzieć, że pięć godzin dyskusji, których byłem świadkiem w piątek w Izbie Gmin, było jedną z najbardziej pamiętnych, poruszających i humanitarnych wymian zdań, jakie kiedykolwiek widziałem.
Ponieważ ta niedźwiedzia sala obrad ustąpiła miejsca czemuś zupełnie innemu, gdy parlamentarzyści odłożyli na bok politykę partyjną rozważ argumenty za i przeciw wspomaganemu umieraniu.
To był dzień, w którym parlament pokazał społeczeństwu swoją najlepszą stronę w historycznej debacie, która skierowała nas na ścieżkę jednej z największych zmian społecznych od dziesięcioleci po tym, jak parlamentarzyści głosowali co do zasady, aby przyznać ci prawo do wyboru, w jaki sposób zakończyć swoje życie .
Była to debata pełna głębokich sporów, która przekroczyła linie partyjne.
Ale była to także debata, w której do podziałów podchodzino z głębokim szacunkiem dla odmiennych punktów widzenia, a parlamentarzyści jednoczyli się we współczuciu dla wspólnych trudnych historii.
Konserwatywny poseł Kit Malthouse zapadł w Izbę całkowitą ciszę, opowiadając historię Marka Cramptona, byłego głównego inspektora, cierpiącego na chorobę płuc.
„Jego POChP (przewlekła obturacyjna choroba płuc) była dla niego nie do zniesienia, więc poinformował rodzinę, że zamierza odebrać sobie życie. Wziął butlę z tlenem i maskę, po czym pewnego wieczoru wyszedł i usiadł na nasypie kolejowym .
„Chciał śmierci natychmiastowej i szybkiej, na której mógł polegać. Czekał do drugiej w nocy.
„Rozdzierające serce, ćwiczył, kiedy odjeżdżał ostatni pociąg, aby zminimalizować zakłócenia w ruchu publicznym, i odebrał sobie życie w samotnych okolicznościach w środku nocy”.
Po głosowaniu pan Malthouse powiedział mi, że nie udało mu się doprowadzić do przyjęcia tej ustawy 10 lat temu, gdy parlamentarzyści głosowali przeciw wspomagane umieranie i nie chciałem znowu odnieść porażki.
„Córka Marka pojawiła się w mediach, mówiąc, że dla mojego taty jest to po prostu nie do przyjęcia. Powinien być dla niego lepszy sposób.
„I zgadzam się z nią. Przez lata słyszałem wiele takich historii. Nie jestem człowiekiem, który łatwo wzrusza się do łez, ale siedziałem i płakałem z tymi ludźmi. Byłem zdecydowany zrobić wszystko, co w mojej mocy. mógłby spróbować nas tu sprowadzić.
Kogo jednak nie mogłyby poruszyć żarliwe argumenty przeciwników ustawy?
Danny Kruger, który przewodził opozycji, wygłosił jedno z najlepszych przemówień, jakie pamiętam w Izbie Gmin, w którym nawoływał kolegów do głosowania przeciwko wspomaganemu umieraniu.
„Ustawa nie tylko stworzy nową opcję dla nielicznych, ale wręcz stworzy nowe możliwości i pozostawi nie mieć wpływu na pozostałych” – powiedział.
„Narzuci to nowej rzeczywistości każdemu człowiekowi u kresu jego życia, każdemu, kogo można uznać za bliskiego śmierci, a także jego rodzinie: możliwość wspomaganego samobójstwa, obowiązek prowadzenia rozmowy przy łóżku szeptem w korytarzu – czy już czas – a to odmieni życie i śmierć każdego z nas.”
To debata, która dotyczy całego naszego życia
Przypomniało mi to o końcu życia mojej matki, brata i najlepszego przyjaciela, którzy zmarli na nieuleczalnego raka: czy odbylibyśmy taką rozmowę i co by to oznaczało?
Wyobrażam sobie, że wielu z Was, którzy to czytają i którzy przeszli przez podobne doświadczenia, mogło pomyśleć to samo – zastanawiając się nad rzeczywistością, w której nigdy nie chcieliście żyć i rozmową, której nigdy nie chcielibyście odbyć.
Ponieważ jest to debata, głosowanie, które dotyczy całego naszego życia.
Kim Leadbeater w swoim pierwszym wystąpieniu podkreśliła, że przedmiotowa ustawa „nie dotyczy ludzi, którzy wybierają między życiem a śmiercią – chodzi o zapewnienie umierającym ludziom, którym pozostało sześć miesięcy życia lub mniej, autonomii w zakresie sposobu umierania oraz wyboru skrócić ich śmierć.”
Ma rację, że jeśli ta ustawa wejdzie w życie, jej zakres będzie ograniczony i będzie mogła zakończyć życie jedynie osoby nieuleczalnie chore, którym pozostało mniej niż sześć miesięcy życia.
Poruszanie się zgodnie z opinią publiczną
Ale jest to także moment głębokiej zmiany społecznej, równie znaczący jak ustawa aborcyjna z 1967 roku.
Da niektórym z nas prawo wyboru, kiedy umrzemy. Istnieje także wielki niepokój dotyczący tego, co może to oznaczać dla najsłabszych w naszym społeczeństwie i czy może to okazać się cienkim końcem klina, a także potwierdzeniem, że wiele osób chce mieć takie prawo.
Dziesięć lat temu parlamentarzyści głosowali przeważającą większością przeciwko wspomaganemu umieraniu. W piątek głosowali za przyjęciem ustawy, zgadzając się z opinią publiczną, która popiera tę ustawę.
To oczywiście tylko pierwsza przeszkoda i dopiero początek ogólnokrajowej rozmowy, którą wszyscy będziemy prowadzić w nadchodzących miesiącach na temat opieki u schyłku życia oraz mechanizmów i zabezpieczeń związanych z wspomaganym umieraniem.
Przeczytaj więcej:
Ulga w formie ustawy poparte przez parlamentarzystów
Jak głosował poseł?
W piątek posłowie głosowali za zasadą wspomaganego umierania.
Teraz muszą przeprowadzić projekt ustawy przez komisję i przedstawić etapy składania sprawozdań, zanim parlamentarzyści będą mieli szansę na ponowne głosowanie i przyjęcie go do prawa.
Parlament może wydawać się abstrakcyjny – będzie to miało wpływ na nas wszystkich
Komisja członków, która będzie analizować projekt ustawy, będzie składać się z przekroju poglądów, a rząd zobowiązał się wspierać wykonalność projektu.
Będzie on – mówi pani Leadbeater, która przedstawiła ten projekt ustawy – „otwarty na poprawki i otwarty na kontrolę”. Ma nadzieję, że ustawa wejdzie w życie w ciągu sześciu miesięcy.
Być może parlament i polityka mogą wydawać się bardzo abstrakcyjne w twoim życiu. Ale to było głosowanie, które będzie miało znaczenie dla każdego z nas.
Posłowie znali wagę tego problemu i stanęli na wysokości zadania, pokazując nam, że potrafią radzić sobie ze złożonymi problemami z człowieczeństwem, pokorą i wdziękiem.
👉Kliknij tutaj, aby posłuchać „Eelection Dysfunction” w aplikacji do podcastów 👈
Rozpoczęło się też coś innego: rozmowa o stanie opieki paliatywnej i hospicyjnej w naszym kraju oraz o tym, jak powinni umrzeć nasi najbliżsi. Utrata bliskiej osoby zdarza się nam wszystkim, z wyjątkiem tych rozmów i tego żalu, który zbyt często skrywa się za zamkniętymi drzwiami.
To historyczne głosowanie w doniosłym dniu jest teraz dopiero początkiem szerszej dyskusji w tym kraju na temat tego, jak podchodzimy do śmierci i jak możemy spróbować zrobić to lepiej