Zespoły ratownicze w Malezja poszukujący indyjskiego turysty, który zaginął w lejowatym zapadlisku, twierdzą, że warunki, w jakich żyją, są „niemożliwe do spełnienia”.
Vijaya Lakshmi Gali, 48 lat, pochodzi ze stanu Andhra Pradesh w Indiach i odwiedzała Malezja stolica Kuala Lumpur.
Według doniesień osiem dni temu szła odwiedzić pobliską świątynię, gdy została pochłonięta przez gigantyczną, 8-metrową (26 stóp) dziurę w ziemi na ulicy Jalan Masjid Indie.
Zdjęcia z monitoringu opublikowane w mediach społecznościowych uchwyciły dramatyczny moment, w którym wpadła do wody. lej krasowy.
Panią Gali można zobaczyć idącą ulicą, gdy nagle ziemia pod nią się otwiera i znika. Grupa osób siedzących w pobliżu spieszy, by jej pomóc.
Około 110 ratowników pracowało całą dobę, desperacko próbując odnaleźć zamordowanego turystę, lecz jak dotąd nie udało im się niczego znaleźć.
Para kapci to jedyny przedmiot, jaki znaleziono przy pani Gali podczas tygodniowych poszukiwań.
Do pomocy w akcji ratunkowej wezwano nurków, jednak warunki pod ziemią okazały się niezwykle trudne.
Dwóch z nich próbowało dostać się do lejka krasowego przez sieć kanalizacyjną o godzinie 4:00 czasu lokalnego w piątek (21:00 czasu GMT w czwartek).
Jak jednak poinformowała straż pożarna i ratownictwo, musieli stawić czoła silnym prądom wodnym i twardym gruzom.
Zdaniem dyrektora generalnego departamentu, Nor Hishama Mohammada, para zmuszona była „leżeć płasko” na brzuchach, ponieważ przestrzeń była wąska.
„Okazało się, że rozbicie zestalonego (gruzu) przypominającego betonowe bloki jest niemożliwe, wręcz niezwykle trudne” – powiedział wczoraj.
„Nawet (kiedy próbowaliśmy) ciągnąć ich linami, angażując do tego osiem osób, (to) się nie powiodło”.
Władze stwierdziły, że dalsze angażowanie nurków w prace poszukiwawcze jest obecnie „zbyt ryzykowne”.
Inni nurkowie powiedzieli lokalnym reporterom, że musieli zmagać się z nikłą widocznością i ulewnym deszczem.
Jeden z nich przyznał, że schodzenie do tej dziury było „bardzo przerażające”, natomiast inny powiedział dla The Straits Times, że „w rurze było zupełnie ciemno”.
„Nie chcesz wiedzieć, co tam jest. Jest tam pełno ludzkich odchodów i innych śmieci. Dekontaminujemy natychmiast po każdym nurkowaniu” – dodał.