Alfred Swinscoe (siedzi na schodach) z córką Julie siedzącą na motocyklu z wnukiem Russellem.
Ten zanik Alfreda Swinscoe, 54 lata, była tajemnicą tak przerażającą, że większość jego rodziny unikała wspominania o niej. W styczniu 1967 roku, w zimną noc, Derbyshire górnik i hodowca gołębi, znany jako „Wróbel” i „Mistrz Gołębi z Pinxton”, dał swojemu synowi Gary’emu 10 szylingów za ostatnie zamówienie w Miners’ Arms w wiosce Pinxton, poszedł do zewnętrznej toalety przy pubie i zniknął bez śladu.
Wielu wierzyło, że Alfred, który niedawno rozstał się ze swoim żonaporzucił ją i ich szóstkę dzieci. Jednak Gary, ostatnia osoba, która widziała wujka Alfreda i Russella Lowbridge’ów, nigdy nie zaakceptował tej teorii. Trzymał się nadziei, że zobaczy swojego ojciec aż do swojej śmierci w 2012 roku.
Russell, który miał zaledwie cztery lata, gdy Alfred zniknął, myślał, że nigdy nie odkryje prawdy. Ale pewnego dnia, przeglądając media społecznościowe, natknął się na policyjny post o zwłokach znalezionych w pole rolnika.
Ku swojemu zaskoczeniu rozpoznał jedną ze skarpetek na ciele jako należącą do jego dawno zaginionego dziadka. To odkrycie oznaczało początek roku, który rozwiązał dekady niepewności, ale także wywołał pytania, które, jak obawia się Russell, pozostaną bez odpowiedzi, donosi Lustro.
Alfred został pochowany w styczniu na swoim synu Garym
Gdy policyjne śledztwo w sprawie nierozwiązanej sprawy utknęło w martwym punkcie, a śledztwo w sprawie śmierci dziadka zostało niedawno odroczone, Russell rozpaczliwie prosi o informacje, zanim sprawa zostanie na stałe zamknięta. Los Alfreda Swinscoe pozostałby tajemnicą, gdyby nie pewien rolnik, który wykopał rów obok zagajnika na swoim polu w Sutton-in-Ashfield, Notts.
Rolnik powiadomił policję po odkopaniu ludzkich kości i męskich ubrań zakopanych na głębokości sześciu stóp, które wypadły, gdy kopał. Szkielet nosił ślady gwałtownego urazu, co wskazywało, że mężczyzna, który nadal miał w kieszeni monety przeddziesiętne, został brutalnie zamordowany.
Russell, który mieszka zaledwie kilka mil od boiska i przejeżdżał obok niego niezliczoną ilość razy, wspomina: „Na początku nie zwróciłem na to większej uwagi, ale potem policja opublikowała zdjęcie pary dziwnych skarpetek i miałem niesamowity retrospekcję, szczególnie z tą czarną skarpetką.
„Nagle przypomniałem sobie, jak będąc dzieckiem, zakładałem skarpetki mojego dziadka i podciągałem je tak, że pięta sięgała mi do kolana. Zadzwoniłem na policję, a oni przyjechali, żeby pobrać wymaz DNA. Wtedy dowiedzieliśmy się, że to naprawdę Alfred. Byłem zszokowany i oszołomiony.
Alfred Swinscoe (po lewej) z bratem Garym
„Okazuje się, że tej nocy miał na sobie niepasujące skarpetki. Moje pierwsze myśli na ten temat były takie: 'biedny chłopak, zostawił żonę i nie miał szczęścia, był w kwaterze i nie był na swoim praniu’. Albo może to była tylko jedna jego stopa i miał na sobie dwie skarpetki na każdej. To był środek zimy”.
Około 27 stycznia 1967 r. Russell mówi: „Tego wieczoru Gary wyszedł z kumplem i spotkał się z dziadkiem w pubie. Pamięta, jak jego tata dał mu 10 szylingów, żeby wziął ostatnią kolejkę, a potem rozejrzał się i zobaczył, jak wychodzi. Założył, że idzie do zewnętrznej toalety i zaraz wróci.
„Następnego ranka mężczyzna, u którego mieszkał, przyszedł do naszego domu w Ashfield, szukając go, ponieważ nie wrócił do domu tej nocy, a był to dzień, w którym musiał zapłacić za utrzymanie. Myślał, że ucieknie, żeby uniknąć płacenia. Ale wszystkie domysły, które snuł przez ostatnie 50 lat, zostały obalone w zeszłym roku, kiedy naukowa analiza jego szczątków ujawniła prawdę.
Russell ujawnia: „Został zamordowany w dość okrutny sposób. Doszło do tępego urazu głowy i ostrego urazu linii szczęki, więc mogło to być ostrze łopaty, a następnie prawdopodobnie dźgnięcie nożem. Powiedzieli, że walczył o życie. Były ślady złamanej ręki, jakby zadał komuś porządny prawy sierpowy. Znaleźli też urazy żeber i pleców, jakby się z kimś mocował, a oni bili go w żebra. Policja uważa, że został porzucony gdzieś na tydzień lub dłużej, zanim go pochowano, ponieważ brakowało palców i żeber, jakby został spustoszony przez lisy i borsuki. Ktokolwiek go zabił, wrócił, żeby upewnić się, że nigdy go nie znajdą”.
Russell Lowbridge w miejscu pubu Miner’s Arms w Pinxton, obecnie prywatnego domu
Russell powiedział: „Policja uważa również, że ktokolwiek to zrobił, miał samochód, ze względu na odległość do boiska, a na drodze nie było wtedy zbyt wielu samochodów. Czy najpierw go zabili, czy też oszukali, żeby się przejechał, a potem zatrzymali się gdzieś i zrobili to, co zrobili?”
Jeden podejrzany był znany z przemocy i kradzieży i był obecny w Miners’ Arms wieczorem, kiedy Alfred zniknął. Jego wcześniejsze brutalne czyny, w tym napaść w kwietniu 1966 r., która spowodowała podobne obrażenia jak te znalezione na ciele Alfreda, wzbudziły podejrzenia władz.
Omawiając rodzinne podejrzenia, Russell ujawnił: „Mój wujek już podejrzewał jednego z nich. Sam brał udział w jednej lub dwóch bitwach z nim i służył w siłach zbrojnych, więc znał taktykę wojskową. Zawsze uważał go za głównego podejrzanego i nawet wielokrotnie rzucał mu wyzwanie na przestrzeni lat”.
Russell wyraził wątpliwości co do udziału drugiego podejrzanego: „Ale nie zgadzam się z policją co do drugiego. Nie mogę uwierzyć, że on też był zamieszany”.
Policja odgrodziła boisko po odkryciu szczątków Alfreda
W styczniu pogrążona w żałobie rodzina Alfreda pochowała go na cmentarzu Sutton-in-Ashfield, na jego synu Garym i obok jego córki Carol i wiernej żony Caroline, która nigdy więcej nie znalazła miłości po jego zaginięciu. Uroczystość uświetnił Stephen Blakeley, niegdyś PC Younger w Heartbeat, teraz użyczając swojej mocy gwiazdy nabożeństwom pogrzebowym jako celebryta.
Russell rozmyśla z ponurą ulgą: „To pewna pociecha dla rodziny, że nie porzucił ich i że nie jest już zagubiony. Ale to takie tragiczne, że biedny wujek Gary nigdy nie dowiedział się, co się z nim stało”. W końcu zagadka, która rzuciła cień na ich życie na lata, została rozwiązana, ale pytania, które pozostały, rzucają długie cienie.
„Teraz pytanie brzmi: dlaczego?”, mówi Russell. „Dlaczego ktoś mu to zrobił? Nigdy nikogo nie zdenerwował, poza swoimi kolegami hodowcami gołębi. Nie był agresywny, nie wdawał się w bójki i był znany ze swojej hojności. Po prostu nie rozumiem, dlaczego ktoś mógłby chcieć jego śmierci”.
„Wierzę, że ktoś, gdzieś, zna prawdę. Możliwe, że ktokolwiek to zrobił, trzymał to w tajemnicy przez całe życie i złożył zeznania na łożu śmierci, a jego synowie lub córki coś wiedzą, ale nie chcą tego powiedzieć. Obawiam się, że policja zamknie sprawę i nigdy się nie dowiemy. Mam tylko nadzieję, że ktoś się zgłosi, aby rodzina Alfreda mogła w końcu zaznać spokoju”.
Russell powiedział, że miał retrospekcję po zobaczeniu zdjęcia dziwnych skarpetek swojego dziadka
Assistant Chief Constable Rob Griffin z Nottinghamshire Police złożył wstrząsające oświadczenie: „Alfred zginął w najbardziej przerażający sposób, jaki można sobie wyobrazić. Nie dość, że doznał poważnych obrażeń, to jeszcze został pochowany na polu, żeby nikt go nie znalazł.
„To, co czyni tę zbrodnię jeszcze bardziej niepokojącą, to fakt, że minęło ponad 50 lat, zanim odnaleziono jego szczątki i zanim jego rodzina mogła ponownie spotkać się z ukochaną osobą, aby mógł mieć godny pochówek. Oczywiście, jego rodzina nie odczuje ulgi, ponieważ wciąż jest tak wiele nierozwiązanych pytań o to, co wydarzyło się tamtej nocy i jaki był motyw jego morderstwa”.
Rozmyślając nad wyzwaniami związanymi ze sprawą, powiedział: „Wiele osób, które byłyby z Alfredem tamtej nocy lub znały Alfreda, już nie żyje i być może nigdy nie uzyskamy pełnego obrazu tego, co wydarzyło się w styczniu 1967 r. To z pewnością nie stłumiło naszej determinacji do zbadania tej zbrodni i nie pozostawienia kamienia na kamieniu, aby znaleźć jego zabójcę lub zabójców.
„Podczas naszego śledztwa zidentyfikowaliśmy dwóch potencjalnych podejrzanych, którzy w normalnych okolicznościach, gdyby Alfred został zamordowany dzisiaj, zostaliby aresztowani i przesłuchani. Nie mamy takiej możliwości, ponieważ już nie żyją”.
Zastępca komendanta głównego zakończył przemówienie apelem: „Będziemy kontynuować śledztwo w tej sprawie i szukać wszelkich nowych i istniejących możliwości. Minął już ponad rok od znalezienia Alfreda i chcielibyśmy usłyszeć od każdego, kto jeszcze się nie zgłosił i nie pomógł nam w śledztwie.
„W miarę upływu czasu lojalność się zmienia i chcielibyśmy poprosić tych, którzy mają więcej informacji o śmierci Alfreda, aby wystąpili i zrobili właściwą rzecz, pomagając tej pogrążonej w żałobie rodzinie uzyskać zakończenie, którego rozpaczliwie potrzebują i na które zasługują. To nadal będzie sednem wszystkiego, co robimy”.