Bezlitosna Rachel Reeves przyznała, że po jej brutalnym nalocie podatkowym na firmy pracownicy odczują niższe podwyżki.
Kanclerz przyznała, że bomba o wartości 40 miliardów funtów „będzie miała konsekwencje”, ponieważ firmy zmniejszają fundusze płacowe, aby sprostać wyższym żądaniom fiskusa.
Liderzy biznesu ostrzegali, że setki tysięcy miejsc pracy zostaną utracone, podczas gdy ekonomiści twierdzili, że podwyżka składek na ubezpieczenie społeczne to „podatek nałożony na ludzi pracujących”.
Wahania na rynku w związku z planem kanclerza dotyczącym masowego zaciągania pożyczek spowodowały wzrost kosztów długu publicznego.
Kanclerz Cieni Jeremy’ego Hunta oskarżyła panią Reeves o zdarcie obietnic wyborczych Partii Pracy „bez wyrzutów sumienia”, mimo że 30 razy zapewniła, że nie podniesie podatków.
W „Expressie” powiedział: „Właściwie powiedziała nawet, że chce zmniejszyć ciężar podatków.
„A jednak oto jesteśmy, z budżetem ustawionym na podniesienie podatków do najwyższego w historii poziomu, a rachunki płacą zwykłe rodziny.
„Bez wyrzutów sumienia i bez wahania ten rząd dotrzymał słowa danego społeczeństwu i przypuścił największy w historii atak na naszą konkurencyjność gospodarczą.
„Nic więc dziwnego, że poczuli potrzebę wymyślenia fikcyjnej czarnej dziury w finansach publicznych. Było to po prostu narzędzie do ukrywania planowanych od początku podwyżek podatków.
„I nie ma wątpliwości, że to wszystko podatki, które zaszkodzą ludziom pracy”.
Torysi twierdził, że budżet wynosi dodatkowe 2237 funtów podatku rocznie dla przeciętnego pracującego gospodarstwa domowego.
Analiza wykazała, że w ciągu najbliższych pięciu lat oznaczałoby to łączny rachunek podatkowy w wysokości ponad 9700 funtów.
Były minister skarbu Andrew Griffith napisał do sir Roberta Chote, przewodniczącego brytyjskiego urzędu statystycznego, że twierdzenia torysów podczas wyborów, że Partia Pracy obciąży gospodarstwa domowe kwotą podatku w wysokości 2094 funtów, wprowadzają w błąd.
Dodał: „W rzeczywistości prawidłowe stanowisko wydaje się być znacznie wyższe. Po ogłoszeniu budżetu przez Kanclerza Skarbu w dniu 30 października 2024 r. jasne jest, że koszt planów podatkowych Partii Pracy na gospodarstwo domowe wynosi w rzeczywistości 2238 funtów – i liczba ta dotyczy każdego roku, a nie całego parlamentu.
„Żałuję, że doszło do tego błędu i że – podobnie jak wiele osób w Wielkiej Brytanii – wzięliśmy za dobrą monetę twierdzenia Partii Pracy podczas wyborów”.
Pani Reeves broniła swoich reform, upierając się: „Ten budżet miał wymazać przeszłość po złym zarządzaniu i tuszowaniu działań poprzedniego rządu.
„Musiałem dokonać ważnych wyborów. Nie chcę nigdy więcej powtarzać takiego budżetu, ale było to konieczne, aby nasze finanse publiczne i nasze usługi publiczne osiągnęły stabilną trajektorię”.
Przyznała jednak, że podwyżki składek na ubezpieczenie społeczne będą miały wpływ na płace.
„Powiedziałam, że będzie to miało konsekwencje” – powiedziała.
„Będzie to oznaczać, że przedsiębiorstwa będą musiały zaabsorbować część tej kwoty w formie zysków, co prawdopodobnie oznacza, że podwyżki płac mogą być nieco mniejsze niż byłyby w przeciwnym razie.
„Ale ogólnie Biuro Odpowiedzialności Budżetowej prognozuje, że dochody gospodarstw domowych wzrosną w tej kadencji Parlamentu. To zupełnie inny świat niż poprzedni parlament, który był najgorszym parlamentem w historii pod względem poziomu życia”.
Koszty pożyczek rządowych osiągnęły najwyższy poziom od roku, podczas gdy funt spadł o jedną trzecią procenta w stosunku do dolara.
Kathleen Brooks, analityk w firmie handlowej XTB, stwierdziła, że ruch ten wskazuje, że budżet „nie został dobrze przyjęty” przez rynki.
Ekonomiści ostrzegają, że po przyszłym roku rząd nadal będzie musiał zebrać aż do 9 miliardów funtów, aby uniknąć cięć wydatków na niechronione departamenty.
Chociaż wydatki codzienne mają szybko rosnąć, spowalniają z 2026 r. do 1,3%.
Paul Johnson, dyrektor Instytutu Studiów Fiskalnych (IFS), powiedział, że ten poziom będzie „niezwykle wymagający, delikatnie mówiąc”, a plany pani Reeves „nie przetrwają kontaktu z jej kolegami z gabinetu”.
Dodał: „Jestem skłonny założyć się o znaczną sumę, że codzienne wydatki na usługi publiczne w rzeczywistości będą po przyszłym roku rosły znacznie szybciej, niż rzekomo planowano.
„Ogółem 1,3% rocznie prawie na pewno oznaczałoby realne cięcia w niektórych działach. Rzeczywiście dziwne byłoby szybkie zwiększenie wydatków w tym i następnym roku, aby w kolejnych latach ponownie zacząć je ograniczać.
„Obawiam się, że przynajmniej na pozór wygląda to raczej na te same głupie gry, do których przyzwyczailiśmy się w poprzedniej partii – ołówek w nieprawdopodobnie niskim podwyżce wydatków na przyszłość, aby zapewnić arytmetyczną równowagę fiskalną”.
Johnson stwierdził, że oznacza to, że „musi istnieć ryzyko”, że podatki będą musiały zostać ponownie podniesione, zwłaszcza jeśli kanclerz nie otrzyma dobrych wiadomości na temat wzrostu gospodarczego, odsetek od zadłużenia lub opieki społecznej.
Powiedział: „Jeśli w prognozach nic innego się nie zmieni (oprócz wydatków), a zwłaszcza jeśli nie zdecydujemy się na podwyższanie cła na benzynę, myślę, że inne podatki będą musiały wzrosnąć”.
Downing Street zaprzeczyło, że podwyżki podatków będą konieczne, aby zaradzić ograniczaniu wydatków departamentów.