Na kilka tygodni przed inauguracją prezydenta często obserwuje się ożywienie polityczne odchodzącego prezydenta, zwłaszcza gdy nowy prezydent należy do innej partii politycznej. John Adams słynął z mianowania grupy sędziów w przeddzień zastąpienia go przez Thomasa Jeffersona. Administracja Cartera wydała ponad sto siedemdziesiąt rozporządzeń „północy” tuż przed objęciem urzędu przez Ronalda Reagana. Ostatnie działania administracji Bidena obejmują rozszerzenie ochrony przed deportacją setek tysięcy imigrantów oraz zablokowanie odwiertów ropy i gazu na ponad sześciuset milionach akrów wód federalnych. Donalda Trumpa mogłaby natychmiast cofnąć te działania, ale Biden nałożył obciążenia i koszty, aby temu zapobiec. Biden stosuje także przestarzałą technikę okopywania się, polegającą na „zakopywaniu się” w niektórych swoich nominacjach politycznych, przekształcając ich stanowiska pracy na stanowiska w służbie cywilnej, aby mogli na stałe pozostać w państwie administracyjnym.
Stan administracyjny składa się z ponad dwóch tysięcy federalnych agencji wykonawczych utworzonych przez Kongres i zatrudnia ponad dwa miliony osób. W każdej Administracji Prezydenta zmienia się kilka tysięcy nominatów politycznych, ale reszta to pracownicy służby cywilnej lub karierowicze, z których większość nie może zostać zwolniona według własnego uznania. Misje wielu agencji są powiązane ze sprawami liberalnymi lub postępowymi, a konserwatyści opowiadający się za małym rządem lub deregulacją historycznie wyrażali frustrację z powodu bezkompromisowości lub nawet istnienia federalnej biurokracji. Gerald Ford powiedział: „Jedną z trwałych prawd stolicy kraju jest to, że biurokraci przetrwają”. Dla kontrastu, oczywiście, wybrani urzędnicy w Waszyngtonie przychodzą i odchodzą. Reagan oświadczył: „Biuro rządowe jest rzeczą najbliższą życia wiecznego, jaką kiedykolwiek zobaczymy na tej ziemi!” Trumpowi udało się przeformułować utrzymującą się od dawna i raczej niejasną skargę, że rozległa i zakorzeniona biurokracja administracyjna może udaremnić osiągnięcie celów prezydenta, w bardziej złowrogą koncepcję „głębokiego państwa”. Trump nie ukuł tego terminu, ale spopularyzował go w amerykańskiej polityce, aby potępić ideę niewybieralnych biurokratów we władzy wykonawczej niedemokratycznie spiskujących, by działać przeciwko planom Prezydenta.
Retoryka Trumpa o głębokim stanie zaczęła się już podczas jego pierwszej prezydentury, kiedy począwszy od 2017 r. utrzymywał, że antytrumpowi agenci osadzeni w federalnych organach ścigania poddawali go dochodzeniu karnemu, ukrywając i fałszując po drodze dowody, aby podważyć jego Przewodnictwo. Do 2022 r., kiedy Trump nie sprawował urzędu, Trump zdefiniował głębokie państwo szerzej jako „długo zadomowione stworzenia bagienne”, które „od dawna pracowały nad złowrogimi i niegodziwymi «spiskami», jeszcze na długo przed moim objęciem urzędu. ” Jego histeryczny i paranoiczny ton sprawił, że łatwo było to odrzucić jako wymówkę dla jego trudności w rządzeniu podczas pierwszej kadencji i niezliczonych problemów prawnych.
Twierdzenie Trumpa, że śledztwa w jego sprawie stanowią konspiracyjne operacje głębokiego państwa, nie było przekonujące; byli jednak ludzie we władzy wykonawczej, którzy uważali, że próbują go powstrzymać. W trakcie jego prezydentury i po jej zakończeniu urzędnicy wysokiego szczebla wyznali, że spiskowali, aby udaremnić jego życzenia w świetle tego, co uważali za jego niekompetencję, korupcję i złośliwość. W 2018 r. anonimowy op-ed w Nowym Jorku Czasy„Jestem częścią ruchu oporu w administracji Trumpa”, opisał wewnętrzne wysiłki mające na celu ograniczenie impulsów Prezydenta i stał się książką w następnym roku, „Ostrzeżenie.” Autor ostatecznie ujawnił się jako Miles Taylor, były szef sztabu Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Udaremnienie Trumpa było także tematem wspomnień jego byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona oraz przez jego byłego Sekretarza Obrony Marka Espera. Czas w październiku poinformowali, że podczas pierwszej kadencji Trumpa „członkowie jego personelu bezpieczeństwa narodowego aktywnie pracowali, aby uniemożliwić mu poznanie pełnego zakresu” uprawnień nadzwyczajnych, które rzekomo posiada prezydent. Stało się jasne, że niektórzy urzędnicy władzy wykonawczej, w tym prawdopodobnie wielu, którzy nie weszli na giełdę, celowo działali niezgodnie z celami Prezydenta – i rzeczywiście niektórzy mogą mieć nadzieję na ponowny tego rodzaju zamierzony opór w nadchodzącej kadencji. cztery lata.
Fakt, że urzędnicy ci określali siebie jako patriotów działających na rzecz bezpieczeństwa narodowego oraz że wielu Amerykanów popierało te wysiłki, przesłania fakt, że zasadność takich działań od dawna jest przedmiotem dyskusji wśród prawników i ekspertów państwa administracyjnego . W jakim stopniu federalni biurokraci – z których wielu może nie zgodzić się z konkretnym prezydentem – powinni być w stanie wykonywać swoją pracę w izolacji i niezależności od polityki? Na przykład agencja utworzona przez Kongres w celu ochrony środowiska może być pełna pracowników, którzy czują się zobowiązani do dalszego pełnienia tej misji, nawet jeśli urzędujący Prezydent chce podjąć działania, które mogłyby zaszkodzić środowisku. To samo dotyczy agencji zajmujących się egzekwowaniem prawa, prawami obywatelskimi, edukacją, ochroną konsumentów, bezpieczeństwem produktów i tak dalej. W pewnym momencie rozbieżność między zobowiązaniami tych biurokratów a życzeniami Prezydenta może wyglądać na działalność wywrotową. Program kampanii Trumpa na 2023 rok zajął ostre stanowisko po stronie prezydenckiej kontroli politycznej nad biurokracją agencyjną, w efekcie obiecując „zdemontowanie głębokiego państwa i odzyskanie naszej demokracji”, zaczynając od „uprawnienia prezydenta do zwalniania nieuczciwych biurokratów”.
Zwalnianie ludzi ukształtowało osobowość Trumpa w reality show i, jak się okazuje, prawo głębokiego państwa jest w rzeczywistości prawem tego, komu można powiedzieć: „Jesteś zwolniony”. The Gabinet Prezydenta składa się z szefów agencji, których może zgodnie z prawem zwolnić według własnego uznania – łącznie z wyborem Trumpa Pete’a Hegsetha na Sekretarza Obrony i Pam Bondi na Prokuratora Generalnego, której przesłuchania zatwierdzające w Senacie rozpoczęły się w tym tygodniu. Ale władza wykonawcza obejmuje także dziesiątki „niezależnych agencji”, takich jak System Rezerwy Federalnej, Federalna Komisja Wyborcza, Federalna Komisja ds. Łączności oraz Komisja Papierów Wartościowych i Giełd. Kongres zastrzegł, że szefowie tych niezależnych agencji pełnią dyskretne kadencje i nie mogą zostać zwolnieni według własnego uznania, tylko z określonego powodu, co czyni ich w nieco mniejszym stopniu podległym kontroli Prezydenta. (W poniedziałek Sąd Najwyższy postanowił nie rozpatrywać sprawy, w której mógł ponownie rozważyć dopuszczalność izolowania szefa agencji przed zwolnieniem Prezydenta).
Poniżej szefów agencji i wyższych urzędników politycznych znajdują się kolejne warstwy zawodowych pracowników – w tym ekonomistów, lekarzy, prawników, naukowców, analityków, innych ekspertów i personelu administracyjnego – którzy działają bez większej kontroli publicznej i których nie można zwolnić według własnego uznania. Badacze biurokracji agencyjnej omawiali zjawisko sabotażu, w którym część pracowników agencji, którzy nie aprobują programu Prezydenta, może celowo działać, aby go przeszkodzić. Za rządów George’a W. Busha pracownicy EPA ujawnili wewnętrzne dokumenty sugerujące, że jego plan „Czyste niebo” w niewystarczającym stopniu chroni jakość powietrza. Wysiłki prezydenta Baracka Obamy mające na celu zamknięcie Guantanamo spotkały się z silnym oporem ze strony Pentagonu. Program Obamy mający na celu zawieszenie deportacji nielegalnych imigrantów, którzy przybyli jako dzieci, został natychmiast zakwestionowany w sądzie przez agentów imigracyjnych i celnych. America First Policy Institute, konserwatywny zespół doradców powiązany z Trumpem, zarzucił różne przypadki biurokratycznego oporu wobec polityki Trumpa ze strony pracowników Departamentu Edukacji, którzy opracowali bezużyteczne projekty przepisów zawartych w tytule IX Trumpa; przez prawników Krajowej Rady ds. Stosunków Pracy, którzy odmówili sporządzenia dokumentów, z którymi się nie zgadzali; oraz pracownicy Departamentu Pracy, którzy opóźnili wydanie rozporządzenia.
Stan administracyjny dzisiaj jest głęboko w tym sensie, że z Prezydenta usunięto wiele warstw biurokracji, co umożliwia pewną niezależność od jego uścisku. Trump chciałby, aby było ono płytkie: zorganizowane tak, aby łatwiej reagowało na potrzeby Prezydenta i było przez niego kontrolowane. To, czy pragnienie ścisłej władzy nad władzą wykonawczą będzie miało charakter autorytarny, może zależeć od tego, jak postrzegamy Prezydenta. W 2001 roku Elena Kagan, wówczas profesor prawa na Harvardzie, zaobserwowała i pochwaliła, jak „prezydencka kontrola” nad państwem administracyjnym „dramatycznie się rozwinęła za czasów Clintona, czyniąc działalność regulacyjną agencji władzy wykonawczej w coraz większym stopniu przedłużeniem kompetencji Prezydenta”. własną politykę i program polityczny.” Gdyby Trumpowi udało się na przykład zastąpić wielu obecnych zawodowych biurokratów własnymi nominacjami politycznymi, a następnie skutecznie ich wchłonąć, przyszły prezydent Demokratów mógłby chcieć odzyskać kontrolę nad biurokracją, podejmując podobne posunięcia.
Dwa sposoby stworzenia bardziej płytkiego państwa administracyjnego to wyeliminowanie wielu biurokratów i mianowanie ludzi, którym można zaufać w realizacji celów Prezydenta, ponieważ podzielają jego priorytety. Wydaje się, że Trump zamierza spróbować obu rozwiązań. Powiedział, że to jego nowe Departament Efektywności RząduLub DOŻApomoże „zlikwidować biurokrację rządową, obciąć nadmiar przepisów, obciąć niepotrzebne wydatki i zrestrukturyzować agencje federalne”. Byli prezydenci republikańscy, w szczególności Reagan, realizowali program deregulacyjny obejmujący cięcia budżetów i personelu, ale Trump, jak zawsze, odcisnął swoje osobiste piętno na tym konserwatywnym impulsie, nasycając go zastraszaniem, groźbami zemsty i żalem. Chociaż DOŻA jest głównie przeciwstawiany nieefektywności, niekompetencji i marnotrawstwu, groźby zwolnień mogą zwiększać kontrolę prezydenta nad biurokracją i ograniczać próby sabotażu.