Dziesiątki tysięcy Izraelczyków wyszło na ulice, aby domagać się zawieszenia broni po tym, jak w Strefie Gazy znaleziono ciała sześciu zakładników.
Szacuje się, że w zaplanowanych demonstracjach w wielu miastach na całym świecie wzięło udział około 500 000 osób. Izrael– wynika z informacji organizacji Hostage Families Forum, która zorganizowała protesty.
Uważa się, że była to największa demonstracja od początku wojny 11 miesięcy temu.
W Tel Awiwie zgromadziło się ponad 300 000 osób. Protestujący maszerowali z trumnami, aby symbolizować zabitych zakładników, a inni podpalili jedną z głównych autostrad miasta, całkowicie ją blokując.
Protesty wybuchły po tym, jak Siły Obronne Izraela poinformowały, że ciała Carmel Gat (40 l.), Eden Yerushalmi (24 l.), Hersh Goldberg-Polin (23 l.), Aleksandra Lobanowa (33 l.), Almoga Sarusiego (27 l.) i Ori Danino (25 l.) zostały odnalezione. znaleziono i wydobyto w tunelu w południowej części Strefy Gazy w sobotę.
Cała szóstka została porwana przez Hamas 7 października – pani Gat z rolniczej osady Be’eri, a pozostali z pobliskiego festiwalu muzycznego.
Krytycy w Izraelu, w tym niektórzy protestujący, oskarżyli premiera Benjamina Netanjahu stawiania polityki ponad zakładnikami i stawiania warunków w potencjalnych porozumieniach o zawieszeniu broni, Hamas nigdy się na to nie zgodzę.
Przywódca największego związku zawodowego w kraju zapowiedział również jednodniowy strajk generalny, który rozpocznie się jutro, jako sposób wywarcia presji na rząd Netanjahu.
Arnon Bar-David, szef związku zawodowego Histadrut, poinformował, że główne lotnisko Ben Guriona w kraju zostanie zamknięte o godzinie 8 rano czasu lokalnego. Oczekuje się, że do strajku dołączą setki tysięcy pracowników, a wśród nich przedstawiciele uniwersytetów, firm produkcyjnych i przedsiębiorców z sektora high-tech.
Minister finansów Izraela Bezalel Smotrich stwierdził, że strajk generalny nie ma podstaw prawnych i zaapelował do prokuratora generalnego o pilne zwrócenie się do sądu z wnioskiem o zablokowanie akcji protestacyjnej.
W liście do Gali Baharav-Miary napisał, że strajk będzie miał poważne i niepotrzebne konsekwencje dla gospodarki w czasie wojny.
Minister obrony Izraela Yoav Gallant, który często ścierał się z premierem Netanjahu, był jedną z osób wzywających do zawarcia zawieszenia broni, a lider opozycji i były premier Jair Lapid wezwał ludzi do przyłączenia się do demonstracji w Tel Awiwie.
Mówiąc z Tel Awiwu, korespondent Sky News na Bliskim Wschodzie Alistair Bunkall stwierdził, że protestujący zamiast prosić rząd o zgodę na ugodę w sprawie zakładników, zaczęli wyrażać gniew.
Według agencji Reuters izraelska policja poinformowała, że w całym kraju aresztowano około 24 osoby po demonstracjach.
Do protestów doszło również przed biurem pana Netanjahu w Jerozolimie, gdzie demonstranci zawiązali sobie żółtą maść na oczach i odpalili czerwone race.
„Walczcie razem z nami”
Forum Rodzin Zakładników podało na antenie X, że na poniedziałek planowane są kolejne protesty i zachęciło społeczeństwo do „głosowania nogami i wspólnej walki z nami”, wymieniając 15 punktów kontrolnych, w których protesty rozpoczną się już o 7 rano czasu lokalnego.
Pan Netanjahu oskarżył Hamas o zabicie wszystkich sześciu zakładników „z zimną krwią” i powiedział, że Izrael pociągnie tę organizację do odpowiedzialności.
Oskarżył również grupę o udaremnianie trwających wysiłków na rzecz zawieszenia broni, dodając: „Ktokolwiek morduje zakładników, nie chce porozumienia”.
Tymczasem Izzat al-Rishq, wysoki rangą funkcjonariusz Hamasu, zrzucił winę za śmierć zakładników na Izrael i USA, twierdząc, że żyliby oni nadal, gdyby Izrael zaakceptował propozycję zawieszenia broni, na którą Hamas rzekomo zgodził się już w lipcu.
Nie wymienił nazwisk zakładników.
Oglądaj program The World z Yaldą Hakim w Sky News w poniedziałek wieczorem o 20:00.