A Brytyjski turysta ujawniła, że ona i jej rodzina czują się skłonni do znalezienia nowego miejsca na wakacje, ponieważ nie czują się już mile widziani na pięknej wyspie Majorka po niepokojącym incydencie, który miał miejsce w zeszłym tygodniu.
W opublikowanym liście do Biuletyn Dzienny MajorkiBrytyjczyk napisał: „Ja, mój mąż, nasze dzieci, a teraz także wnuki, spędzamy wakacje na Majorce od ponad 20 lat i zawsze kochaliśmy tę wyspę.
„Dzięki internetowemu Biuletynowi Codziennemu zostaliśmy bardzo zasmuceni antyturystyka demonstracje, o których czytaliśmy.”
Majorka, a także wiele popularnych miejsc turystycznych w Hiszpanii, w tym Wyspy KanaryjskieBarcelonie, malagai inne wyspy Balearów były przedmiotem szeregu protesty przed nadmierną turystyką od kwietnia.
Aż 50 000 osób na Wyspach Kanaryjskich wzięło udział w skoordynowanych protestach przeciwko nadmiernej turystyce, która, jak twierdzą aktywiści, szkodzi jakości życia mieszkańców i środowisku wysp.
W maju około 10 000 osób protestowało w Palmiestolicy Majorki, podczas gdy inne protesty miały miejsce w innych częściach wyspy, jak również na mniejszych Balearach minorka i Ibiza.
W lipcu w proteście w Barcelonie, w którym wzięło udział około 3000 osób, niektóre wyjścia z hoteli zostały zaklejone taśmą i turyści spryskani pistoletami na wodęKolejny duży protest w Palmie zbiegł się z początkiem Brytyjskie wakacje szkolne 21 lipca.
Jednym z powodów do obaw mieszkańców i lokalnych władz jest nierównomierne rozłożenie turystów w całym kraju, przy czym zdecydowana większość z nich skupia się tylko na niektórych obszarach lub ośrodkach. Wydaje się, że tak było w przypadku Brytyjczyków.
Napisała: „Chociaż jest wiele części wyspy, które lubimy, to jednak mamy tendencję do powrotu do dzielnicy Portixol/Molinar. Rzeczywiście, zatrzymaliśmy się w The Portixol Hotel przy tak wielu okazjach, że teraz uważamy wielu pracowników za przyjaciół.
Brytyjka dodała jednak, że jej córka, „która nazywa Majorkę swoim duchowym domem”, i jej mąż padli ofiarą niepokojącego incydentu podczas wizyty w zeszły weekend.
Twierdziła, że parę „zatrzymała kobieta w samochodzie niedaleko hotelu Portixol. Kierowca zapytał, skąd pochodzą nasza córka i zięć. Kiedy odpowiedzieli, że z Wielkiej Brytanii, krzyknęła do nich „Turyści, wracajcie do domu” i odjechała z dużą prędkością.
„To było niezwykle przygnębiające. Nasza córka jest w ciąży i była tak podekscytowana, że jej dziecko było na swojej „pierwszej wizycie na Majorce”, a po porodzie i w miarę jak będzie dorastać, będzie ich jeszcze więcej”.
„Turyści wracają do domu” było jednym z okrzyków protestujących w ostatnich miesiącach, w tym podczas lipcowej demonstracji w Barcelonie. Protestujący wzywali do ograniczenia turystyki, argumentując, że napływ odwiedzających napędzał koszty utrzymania dla mieszkańców.
„Chociaż akceptuję kwestię wysokie czynsze i niedobory mieszkań dla miejscowej ludności należy również podkreślić, że wizyty takie jak nasza pomagają pobudzić gospodarkę i zatrudnienie”, argumentował Brytyjczyk.
Brytyjczyk zakończył swój list, mówiąc po powrocie do domu i zastanowieniu się nad wydarzeniem: „z bardzo ciężkim sercem czujemy się skłonni do znalezienia nowego miejsca do odwiedzenia w przyszłości. Nie czujemy się już mile widziani na pięknej wyspie Majorce”.
Wielu Brytyjczyków podziela to uczucie. Jeden z nich powiedział GB News: „Chodziliśmy Teneryfa dwa razy w roku przez wiele lat, ale nigdy więcej – właśnie zarezerwowałem dwa tygodnie na Karaibach na luty 2025. Mam nadzieję, że docenią nas trochę bardziej.”