Na Teneryfie rozpoczął się proces Hiszpana oskarżonego o zgwałcenie brytyjskiej wczasowiczki.
Turystka rozstała się ze swoim chłopakiem po awanturze po pijackiej nocy w kurorcie Playa de Las Americas na południu wakacyjnej wyspy, kiedy 30 stycznia 2023 r. we wczesnych godzinach porannych miał miejsce rzekomy atak na tle seksualnym.
Policja została wezwana po tym, jak zatrzymała miejscowego pracownika w pobliżu Veronicas Strip, aby poprosić o pomoc, płacząc i będąc w „stanie szoku”.
Została przewieziona do szpitala po tym, jak funkcjonariusze zobaczyli krew na jej ciele.
Mężczyzna zauważony uciekający, gdy policjanci przybyli na pomoc, został później wykluczony jako podejrzany, a anonimowy Hiszpan, który przebywa w areszcie tymczasowym od czasu aresztowania około rok temu, został zatrzymany po tym, jak badania DNA powiązały go z przestępstwem.
Wczasowiczka przyznała, że ma mgliste wspomnienia wydarzeń tego wieczoru ze względu na ilość wypitego alkoholu, ale powiedziała detektywom, że pamięta mężczyznę, który siedział na niej w samochodzie i trzymał ręce na jej szyi, gdy się na nią napierał.
Wczoraj powiedziała sądowi w Santa Cruz de Tenerife, stolicy wyspy, że podczas brutalnego zdarzenia była bliska utraty przytomności i wysiadła z samochodu po tym, jak rzekomy gwałciciel zawiózł ją na niewielką odległość po napaści.
Zaprzeczyła twierdzeniom obrońcy podejrzanego, że seks między nimi mógł nastąpić za obopólną zgodą.
Miejscowa pracownica, do której turystka jako pierwsza zwróciła się o pomoc, podczas pierwszego dnia procesu w sprawie gwałtu zeznawała, że była w szoku i płakała.
Jeden z policjantów, który rozmawiał z kobietą tego ranka, opisał ją w sądzie jako „straconą wzrok” i prawie nie mogącą mówić.
Proces ma się toczyć dzisiaj przed sądem prowincjonalnym Audiencia w Santa Cruz.