Kierowcy chętnie kupię nowy samochód W ciągu najbliższych kilku miesięcy klienci mogą czuć się rozczarowani, ponieważ najwięksi producenci samochodów zaczęli racjonować sprzedaż pojazdów benzynowych i hybrydowych w Wielkiej Brytanii, aby uniknąć wysokich kar za brak emisji netto, twierdzi jeden z największych dealerów w kraju.
Robert Forrester, dyrektor generalny Vertu Motors, powiedział: Telegraf że producenci z obawy przed koniecznością dostosowania się do limitów sprzedaży narzuconych przez rząd, opóźniają dostawy samochodów do przyszłego roku.
Oznacza to, że według obecnego systemu osoba, która zamówi nowy samochód we wrześniu, może go otrzymać dopiero w lutym.
Ponadto pan Forrester ostrzegł również, że zarówno producenci, jak i dealerzy zmagają się z ciężarem konieczności sprzedaży większej ilości produktów drogie pojazdy elektryczne (EV) które „nie znajdują łatwo domów”, ponieważ coraz więcej osób woli pozostać przy samochodach benzynowych i hybrydowych niż przesiadać się na pojazdy całkowicie elektryczne.
Powiedział publikacji: „W niektórych franczyzach istnieją ograniczenia w dostawach samochodów benzynowych i hybrydowych, na które w rzeczywistości jest popyt. To prawie tak, jakbyśmy nie byli w stanie dostarczyć samochodów, których ludzie chcą, ale mamy mnóstwo samochodów, których być może nie chcą”.
„Oni (producenci) próbują uniknąć grzywien. Ograniczają nam więc możliwość dostarczania samochodów benzynowych, aby móc dotrzymać rządowych celów”.
Jego zdaniem obecne ograniczenia są wyłącznie winą rządu, a szef rządu obwinia o nie obowiązek wprowadzania pojazdów o zerowej emisji (ZEV), co oznacza, że do tego roku 22 procent wszystkich samochodów produkowanych przez producentów musi być elektrycznych.
Zgodnie z obecnymi planami redukcji emisji dwutlenku węgla, cel ten będzie podwyższany z roku na rok, aż do roku 2030, kiedy to – czyli już za sześć lat – 80 procent wszystkich produkowanych samochodów będzie miało charakter elektryczny.
Ponadto za każdy sprzedany samochód przekraczający tę normę firma musi zapłacić 15 000 funtów, chyba że sama dysponuje kredytami węglowymi, które może przeznaczyć na rekompensatę.
Chociaż celem programu jest zachęcanie do bardziej zrównoważonego podejścia do transportu, nie obyło się bez krytyki ze strony innych właścicieli dużych marek, w tym Stellantisa, właściciela Vauxhalla, oraz Forda, którzy twierdzą, że nie mogą w nieskończoność poświęcać zysków, sprzedając pojazdy elektryczne z dużymi rabatami tylko po to, aby spełnić normy i zmienić stan zapasów.
Zamiast tego ostrzegli, że mogą zostać zmuszeni do ograniczenia dostaw samochodów benzynowych, aby poprawić realizację obowiązku ZEV — co, jak sugerują komentarze pana Forrestera, może stać się już rzeczywistością.
Zgodnie z nakazami ZEV ceny pojazdów elektrycznych mogą spaść, aby spełnić normy, ale nie jest to wcale darowany koń, za jaki się podaje, ponieważ pan Forrester ostrzegał, że zmuszanie producentów samochodów do „obniżania cen pojazdów elektrycznych do takiego stopnia, że ponoszą straty, nie jest dobre dla biznesu”.
W rzeczywistości jeszcze bardziej zaostrzył swoją krytykę rządu w związku z tym programem, dodając: „Rząd tak naprawdę ogranicza rynek nowych samochodów, co ma duży wpływ na wpływy z podatku VAT i tworzy w Wielkiej Brytanii środowisko biznesowe, w którym producenci mogą zastanawiać się, czy chcą produkować samochody w tym kraju.
„Jak powiedział Carlos Tavares (dyrektor naczelny Stellantis), dlaczego mieliby sprzedawać samochody ze stratą z powodu polityki rządu Wielkiej Brytanii? Niestety, rynek nowych samochodów nie jest już rynkiem. To narzucony przez państwo łańcuch dostaw”.
Komentarze pojawiły się po tym, jak Vertu ujawniło, że spodziewa się niższych zysków w pierwszej połowie roku, ponieważ popyt na nowe samochody i droższe pojazdy elektryczne pozostaje pod presją. Jednak sprzedaż samochodów używanych wzrosła, a we wrześniu prognozowano również ogromny wzrost liczby kupujących poszukujących pojazdów z drugiej ręki.
Według Stowarzyszenia Producentów i Handlowców Samochodów (SMMT) sprzedaż nowych samochodów elektrycznych prawdopodobnie spadnie w ciągu najbliższych kilku miesięcy z powodu mniejszego popytu. Przewiduje się, że w tym roku pojazdy elektryczne będą stanowić zaledwie 18,5 proc. sprzedanych samochodów.