DANIA BEACH, Floryda — Było to połączenie religii, urazy do Knute’a Rockne’a i może prostego przekonania, że ​​niektórzy ludzie po prostu nie lubią Notre Dame.

W latach dwudziestych walczący Irlandczycy podjęli coś, co mogło być ich największym wysiłkiem, aby dołączyć do Wielkiej Dziesiątki, ale dyrektor sportowy stanu Michigan zablokował to. Od tego czasu Notre Dame jest niezależnym ośrodkiem — coraz rzadszym obrazoburcą, w miarę jak uniwersytecka lekkoatletyka niemal z dnia na dzień staje się coraz bardziej kontrolowana przez megakonferencje.

Jak to działa dla Irlandczyków?

Cóż, zamiast podzielić 14 milionów dolarów, które zarobili, docierając do półfinału College Football Playoff – tak jak musi to zrobić czwartkowy przeciwnik Penn State z Wielkiej Dziesiątki – zgarnęli do kieszeni każdy grosz.

Notre Dame może nie mieć głosu Konferencji Południowo-Wschodniej ani Wielkiej Dziesiątki, jeśli chodzi o ważne decyzje dotyczące tego sportu, ale ma miejsce przy stole wraz z kolejnymi 12 milionami dolarów począwszy od 2026 r. – również bez podziału na ligę – po prostu za bycie częścią tego porozumienia.

„Dla pracowników Notre Dame jest to punkt wyróżniający” – powiedział John Heisler, wieloletni guru informacji sportowej, który napisał 10 książek o Irlandczyku. „I po prostu nie jest to coś, z czego ktokolwiek w South Bend naprawdę chciałby rezygnować”.

Notre Dame i Wielka Dziesiątka

Nie zawsze tak było. Już w 1899 roku Notre Dame starała się o przyjęcie do czegoś, co miało stać się Wielką Dziewiątką. Tym razem zasadniczo pominięto tę kwestię na korzyść Iowa i Indiany.

Pokolenie później, w 1926 roku, Rockne, wówczas trener Fighting Irish, ponownie próbował wprowadzić Notre Dame do Wielkiej Dziesiątki.

Dyrektor sportowy stanu Michigan, Fielding Yost, poprowadził ruch mający na celu zablokowanie Irlandczyka – posunięcie to, w zależności od tego, co czytasz, było spowodowane jego antykatolickim podejściem lub uwikłaniem w spór z legendą Notre Dame sprzed ponad dziesięciu lat.

Tak czy inaczej, Notre Dame zostało pominięte, a Fighting Irish i Michigan, oddalone od siebie o zaledwie trzy godziny jazdy, nie grały w latach 1910-1941.

Niepodległość otworzyła szansę na bycie programem narodowym

Odmowa stanu Michigan i innych szkół gry z drużyną z South Bend w stanie Indiana otworzyła możliwości, z których Notre Dame korzysta do dziś.

The Fighting Irish grają w USC co roku od 1926 roku. Odbywają coroczne spotkania z armią i marynarką wojenną, a od 1988 roku przez większość lat grają na Stanford. Niedawno podpisali kontrakt, który wypełnia ich harmonogram pięcioma meczami przeciwko każdej drużynie z Atlantic Coast Conference. sezon.

W dzisiejszym świecie, w którym telewizja kablowa, streaming i media społecznościowe pozwalają każdemu zespołowi promować się jako produkt krajowy, może to nie brzmieć rewolucyjnie. Tak było kilkadziesiąt lat temu.

„Myślę, że panowało takie wrażenie, że gdyby Notre Dame chciała być po prostu instytucją na Środkowym Zachodzie, już dawno dołączyłaby do Wielkiej Dziesiątki” – powiedział Heisler. „Ale nie chodzi tu tylko o aspiracje związane z tym, skąd w ogóle pochodzą ich studenci lub gdzie rekrutują. Zawsze czuli się komfortowo, rekrutując z dowolnego miejsca”.

Umowy telewizyjne ukształtowały przyszłość futbolu uniwersyteckiego, zwłaszcza Notre Dame

Przez dziesięciolecia Notre Dame żyła w świecie, w którym niezależna gwiazda nie była anomalią. Wśród nich znalazły się Miami, Pitt, Florida State i Syracuse, a także przeciwnik z tego tygodnia, Penn State.

W tej atmosferze Walczący Irlandczycy poszli w latach 70. wraz z innymi i dołączyli do College Football Association, założonego w celu maksymalizacji wartości praw telewizyjnych.

Do 1990 r., gdy skuteczność CFA jako animatora rynku telewizyjnego spadała, a futbol Notre Dame wkraczał w nową złotą erę pod wodzą Lou Holtza, Fighting Irish w 1991 r. zerwali własny kontrakt z NBC, który pod wieloma względami był pierwszym dominem, które spaść na wielomiliardową drogę, na której znajduje się dziś ten sport.

W 1992 roku SEC powiększyła się do 12 drużyn i dodała rewolucyjną wówczas grę o tytuł na zakończenie sezonu. Przez następne ponad trzydzieści lat praktycznie każdy program był uwikłany w mieszankę megakonferencji, które z kolei pomogły w ukształtowaniu play-offów, w których wzięło udział 12 drużyn, a które zadebiutowały w tym sezonie.

Notre Dame utrzymuje się na stałym poziomie, częściowo dzięki umowie z NBC, która obowiązuje przez cały sezon 2029. Chociaż Irlandczycy nie zdobyli tytułu mistrza kraju od 1988 roku, ich marka pozostała na tyle silna, że ​​domagała się miejsca w miksie play-offów.

Wadą jest to, że bez możliwości wygrania mistrzostw konferencji, Irlandczycy Walczący nie mogliby znaleźć łatwiejszej drogi do tytułu, pożegnając się z mistrzami tej ligi.

Innym jest to, że ponieważ duże konferencje wygenerowały tak ogromne prawa medialne, Notre Dame potrzebuje każdego grosza, jaki może zdobyć, aby zachować konkurencyjność. Według Sportico budżet programu piłkarskiego jest jednym z największych w kraju i wynosi około 72 milionów dolarów rocznie.

„Postrzegamy niezależność jako pozytywną cechę” – powiedział trener Marcus Freeman. „Sprzedajemy to naszym rekrutom jako pozytywną rzecz. Wiemy, że nie możemy zagrać w meczu o mistrzostwo i nie możemy pożegnać się w pierwszej rundzie. Jednak w dalszym ciągu nie granie w 13. tygodniu traktujemy jako pożegnanie. Jeśli chodzi o finanse i umowy telewizyjne, powiedziałbym, że to kolejny pozytyw”.

Walczący Irlandczycy walczą z trendem megakonferencji

Większe zmiany czekają futbol uniwersytecki, system play-offów i same konferencje.

Na wspólnej konferencji prasowej przed meczem w środę trener Penn State James Franklin wyraził swoją opinię na temat potrzeby większej jednolitości w całej lidze futbolu uniwersyteckiego – po pierwsze, aby komisja selekcyjna ds. play-offów miała bardziej porównanie „jabłka z jabłkami” podczas sortowania drużyn w celu wypełnienia nawias.

„To nie jest pukanie do trenera ani do Notre Dame, ale myślę, że wszyscy powinni być na konferencji” – powiedział Franklin, po czym niemal przepraszająco spojrzał na Freemana po drugiej stronie stołu.

Freeman powiedział, że nie ma tak zdecydowanej opinii na temat stanu futbolu uniwersyteckiego jak Franklin i nie widzi potrzeby, aby Notre Dame pewnego dnia była taka jak wszyscy inni.

„Jesteśmy dumni z siebie i naszej niezależności” – powiedział trener Fighting Irish. „Jeśli podejmą decyzję, w której powiedzą nam, że nie możemy być niezależni, sprawimy, że to zadziała”.

Source link