Bridget Phillipson zasugerowała podniesienie opłat za naukę na uniwersytetach, przyznając jednocześnie, że rozważane są „wszystkie opcje” mające na celu pomoc szkolnictwu wyższemu.
W wystąpieniu wideo na dorocznej konferencji Universities UK (UUK) w Reading, minister edukacji zapewnił uczestników, że ministrowie traktują problemy sektora poważnie.
Władze uniwersytetów zaapelowały do rządu o natychmiastowe podniesienie czesnego, aby zapobiec bankructwu instytucji, pośród ostrzeżeń, że 40% angielskich uniwersytetów popadnie w tym roku w deficyt.
Czesne w Anglii pozostaje zamrożone na poziomie 9250 funtów od 2017 r., kiedy to nastąpiła niewielka podwyżka w wysokości 250 funtów – pierwsza od 2012 r.
Uczelnie ostrzegają, że oznacza to stratę tysięcy funtów na każdym przyjętym studencie.
Pogłębiło to problemy finansowe uniwersytetów, które w tym roku odnotowały drastyczny spadek liczby dochodowych studentów zagranicznych w wyniku zaostrzenia przez Partię Konserwatywną wymogów dotyczących wiz dla osób zależnych.
Pani Phillipson powiedziała liderom uniwersytetu: „To złożone problemy. Nie ma łatwych odpowiedzi ani szybkich rozwiązań, więc nie mogę obiecać bezbolesnych ani natychmiastowych rozwiązań, ale obiecuję, że te problemy otrzymają uwagę i zaangażowanie, na jakie zasługują.
„Przyjrzymy się uważnie wszystkim opcjom, które zostaną przedstawione w postaci propozycji”.
Profesor Shitij Kapur, wicekanclerz i prezydent King’s College London (KCL), stwierdził, że „kwota, o którą należy się ubiegać” wynosi od 12 000 do 13 000 funtów.
Powiedział jednak setkom wicekanclerzy na dorocznej konferencji Universities UK (UUK) w Reading, że sektorowi grozi ryzyko, że zostanie uznany za „oderwany od rzeczywistości”, jeśli wezwie rząd do podniesienia czesnego z 9250 funtów do 12 500 funtów.
UUK opublikuje w ciągu najbliższych kilku tygodni swój plan, w którym znajdą się propozycje „zresetowania” sektora uniwersyteckiego.