Cisza była nie do zniesienia. Moje serce głośno biło.
Siedzieliśmy we frontowym pokoju Franka Suttona, obserwując i czekając na wyniki wspomagane umieranie głosuj za powrotem.
Wydawało się, że na zawsze.
Frank wpatrywał się w ekran. Mój wzrok był utkwiony w niej. Wiedziałem, co ten wynik będzie oznaczać dla Franka. Ponieważ Frank umiera.
Ma chorobę wątroby. A w zeszłym tygodniu powiedziano jej, że ona też ma raka. Dano jej od trzech do sześciu miesięcy życia, ale nadal nie zgadza się z prognozami.
I, kiedy w końcu ogłoszono wynik– Frank wybuchnął płaczem.
„Teraz mogę umrzeć w spokoju” – szlochała.
Frank jest niezwykle niezależny. Jednak traci mobilność, ma trudności z samodzielnym chodzeniem i potrzebuje długiego odpoczynku.
„Nie chodzi tylko o zdolności fizyczne” – wyjaśniła.
„Chodzi o to, żeby móc robić różne rzeczy – no wiesz – w chwili śmierci, a nie tylko brać morfinę.
„Chodzi o poruszanie się na wózku inwalidzkim i spacerowanie z psami z mężem. Chodzi o dokończenie projektu filcowania (szycia) czy czegoś takiego”.
Frank stwierdził, że podjęta w 2015 r. próba wprowadzenia wspomaganego umierania nie powiodła się – i tym razem nie była pewna siebie.
„Ludzie z chorobami neuronowymi, siedzący na dużych krzesłach i tym podobne, co myślą o swoim życiu?” powiedziała.
„Nadal chcę nosić szpilki, wyglądać ładnie, wiesz, a to jest ważne. To jakość twojego życia.
„Jakość życia dla mnie. Jakość życia dla mojego męża, moich zwierząt, moich przyjaciół. Ból można opanować. Wiele z tego zostało dzisiaj powiedziane.
„A jeśli można zaradzić bólowi, można też poprawić jakość życia. Jeśli jednak nie masz jakości życia, nie masz życia”.
Frank odrzuca pogląd, że jest samolubna, że ta decyzja dotyczy nie tylko jej i że będzie miała wpływ na wszystkich na zawsze.
„Moje ciało, mój wybór” – powiedziała.
Przeczytaj więcej:
Jak głosował wasz poseł w sprawie ustawy o pomocy w umieraniu?
Wspomagane umieranie: co przewidziano w przepisach?
Projekt ustawy o pomocy w umieraniu pozostaje jeszcze do zrobienia i pełne wdrożenie może zająć nawet dwa lata.
Frank wie, że może umrzeć wcześniej, ale już wcześniej przeciwstawiła się wszelkim przeciwnościom losu.
Jeśli nadal będzie żyła, kiedy to się stanie, wie, że w końcu będzie miała wybór i kontrolę nad tym, co stanie się dalej.
To życie, którym chce się cieszyć aż do ostatniego dnia – dopóki nie będzie już mogła.