Późnym niedzielnym wieczorem, w środku meczu na stadionie Ford Field po meczu, główny trener Detroit Lions, Dan Campbell, objął głównego trenera Minnesota Vikings, Kevina O’Connella, i przekazał mu prostą wiadomość.
„Do zobaczenia za dwa tygodnie” – powiedział Campbell.
Lions właśnie pokonali Vikings 31-9 aby zdobyć tytuł NFC North i zająć pierwsze miejsce w fazie play-off NFC. Jeśli zespoły spotkają się ponownie za dwa tygodnie, stanie się to w tym samym miejscu, w ogłuszającym budynku w centrum Detroit.
Zespół Campbella rozpoczynał bardzo potrzebny tydzień pożegnalny; zwycięzcom udaj się na resztę i powrót do zdrowia.
Tymczasem klub O’Connella zmierzał w innym kierunku i nie tylko udał się do Los Angeles, gdzie jako piąty rozstawiony zmierzy się z Los Angeles Rams w następny poniedziałkowy wieczór w rundzie z dziką kartą. Nagle był to zespół 14-3, w którym pojawiały się wątpliwości i demony. Był to produkt uboczny okropnego wieczoru gry rozgrywającego Sama Darnolda i historii franczyzy, która jest na tyle torturowana, że rozpoznaje problem, gdy go widzi.
Będzie to 24. występ Minnesoty w fazie play-off od 1976 roku, kiedy Fran Tarkenton i Purple People Eaters przegrali po raz czwarty w Super Bowl. Od tego czasu Wikingowie nie wrócili do ważnej gry.
Pochwalili się na każdy możliwy sposób – jako faworyci, nowicjusze, mistrzowie dywizji i jako zespół 15-1. Przegrali z takimi talentami jak Randy Moss, Adrian Peterson i Brett Favre. Jeśli nie było to jedno, to było coś innego.
Są częścią miasta, które ma cztery główne franczyzy w dziedzinie profesjonalnego sportu męskiego, ale nie ma ani jednego tytułu, odkąd Twins wygrali World Series w 1991 roku.
Wiele z nich składa się (słusznie) z cierpliwych fanów Lions, ale przynajmniej wielu z nich mogłoby się spotkać i cieszyć się sukcesami Red Wings lub Pistons w tym stuleciu. Nie inaczej jest w Twin Cities.
To prawdopodobnie przyczyniło się do paniki, która ogarnęła fanów Wikingów w niedzielę, kiedy Darnold, Niespodziewana gwiazda rozgrywającego/wybawiciel sezonu zaczął wyglądać jak dawne dni, w których widział duchy w New York Jets.
Przesiąknięta kontuzjami defensywa Detroit ostatnio przesypała 31 goli na rzecz Green Bay, 34 na rzecz San Francisco i 48 na rzecz Buffalo. Jednak Minnesota zdobyła zaledwie 9 punktów, została zatrzymana przed zdobyciem przyłożenia w czterech wyjazdach do czerwonej strefy i zyskała zaledwie 262 jardy.
Tak, Lions pozyskali obrońcę Alexa Anzalone, który pomógł mu na środku pola, a koordynator obrony Aaron Glenn obmyślił genialny plan gry. To zasługa dla nich.
Ale to dotyczyło także Darnolda – który rzucił wysoko, który rzucił późno, a który wyrzucił poza boisko. Kilkakrotnie kazał Justinowi Jeffersonowi otwierać piłkę, aby zdobyć punkty, tylko po to, by rzucić go tam, gdzie facet, który może coś złapać, nie byłby w stanie tego złapać. Innym razem otworzył Jordan Addison i nie przeszedł.
„Muszę tylko rzucać, to takie proste” – powiedział później Darnold.
Skończył zaledwie 18 z 41, uzyskując najniższy w sezonie 166 jardów. Darnold wszedł na mecz, wykonując 67,7% podań, a w meczu przeciwko Lions trafił zaledwie 43,9. Obiecał wrócić do podstaw, aby poprawić swoją celność.
„Osobiście uważam, że muszę spojrzeć na taśmę, zobaczyć tylko swoje stopy i po prostu poprawić wszystko z mechanicznego punktu widzenia – nie zagłębiać się w to zbyt głęboko, ale po prostu wyzdrowieć” – wyjaśnił Darnold.
To wspaniale, że ponosił porażkę, ale kto chce QB szukającego odpowiedniej pracy nóg przed play-offami? W spokojnym świecie każdy odetchnąłby i przypomniał sobie, że ta drużyna wygrała w tym sezonie 14 meczów. Taka jest jednak NFL, przesadne reakcje to sposób na życie, a fani Wikingów zbyt wiele razy byli spaleni, by zignorować to, co zobaczyli.
Jeśli Darnold będzie tak grał, to może nie potrwać długo. Powrót do Detroit za dwa tygodnie – być może kiedyś uważany za formalność – nie jest gwarantowany.
„Na początku meczu wydawało się, że liczba nieudanych prób była nieco wysoka, więc musimy się temu przyjrzeć, podstawom, technikom i przyjrzeć się zagraniom, w których coś się wydarzyło” – powiedział O’Connell. „Po poniedziałkowym meczu będziemy w stanie dokonać naprawdę pełnego podsumowania i zrozumienia tego, co się wydarzyło, ponieważ najwyraźniej wszystko zaczyna się ode mnie…
„Sam przez cały rok brał udział w wielu takich zagraniach i mam całkowitą pewność, że uda mu się to następnym razem” – kontynuował O’Connell.
Zaufanie O’Connella może zostać nagrodzone. Być może Sam Darnold, który był jedną z najlepszych historii NFL w tym sezonie, powróci do tej formy. A może to nieunikniony regres do średniej dla 27-latka w jego czwartej drużynie.
Tylko Darnold może to określić, ale w niedzielny wieczór w Detroit przez 60 minut Wikingowie przeszli od marzeń o wszystkim do otrząsnięcia się z koszmarów minionych sezonów.
Wszyscy zastanawiali się, który Sam Darnold pojawi się w play-offach.