Dyrektor Generalny BBC skutecznie powstrzymał budowę dwóch domów w pobliżu jego wartego 4 miliony funtów gospodarstwa rolnego w Oxfordshire.
Tima Daviego sprzeciwił się planom, które przewidywałyby nieruchomości sąsiadujące z majątkiem, który dzieli z żoną Anną – wg Telegraf – sugerując, że nadadzą okolicy „podmiejski charakter” i naruszą jego prywatność.
Pozwolenie zostało wcześniej wydane lokalnie budowniczy domu Bentier Homes za dom z pięcioma sypialniami na tym miejscu, ale para była zmuszona wyrazić swój sprzeciw wobec planów dwóch kolejnych budynków w grudniu 2023 r.
W zeszłym roku plany te zostały odrzucone przez Radę Okręgu South Oxfordshire, ale wkrótce potem Bentier złożył apelację.
Davie ma teraz powód do świętowania, ponieważ rada miasta oddaliła odwołanie, a urzędnik ds. planowania stwierdził, że inwestycja, która stanowi część obszaru o wybitnych walorach przyrodniczych Chilterns, byłaby „niedopuszczalnie szkodliwa dla charakteru i wyglądu” obszar.
The BBC Dyrektor generalny, który w 2001 roku kupił wiktoriański dom wiejski za 4 miliony funtów, mieszka zaledwie 20 metrów od planowanych nowych budynków.
W piśmie skierowanym do rady stwierdził: „Wspieraliśmy rozwój wsi, ale kolejny dom wykonawczy tej wielkości w tej lokalizacji to poważna zmiana.
„Ten nowy plan opiera się bezpośrednio na naturalnym terenie, który nigdy nie był zabudowany i jest bogaty w dziką przyrodę.
„To cicha, mała wiejska uliczka, która już boryka się z wzmożonym ruchem, znacznymi zniszczeniami dróg i ciągłymi powodziami. Ta nowa propozycja idzie znacznie dalej, tworząc we wsi atmosferę przedmieść”.
Powiedział również, że nowe domy sąsiadujące z jego wiejskim domem spowodują „znaczną utratę naszej prywatności” i wzbudził obawy dotyczące hałasu powodowanego przez proponowaną pompę ciepła.
Choć niedawno pana Davie’ego skrytykowano za wydawanie 3000 funtów na pobyty w hotelach w centrum Londynu, jego rodzinny dom w Oxfordshire to idealne miejsce na wiejski wypoczynek – ze stodołą, stajniami i nieczynną dojarnią.
Nie był jedynym mieszkańcem, który poczuł się urażony perspektywą nowego mieszkania na wyciągnięcie ręki. Eileen Paddick również nazwała ten projekt „nadmierną inwestycją”, sugerując, że mieszkańcy proponowanych domów będą mogli „patrzeć prosto w okna” innych osób.