Język w New York Times artykuł był niezwykle powściągliwy, opisując ewoluujące stanowisko Jeffa Bezosa ws Donalda Trumpa.

The Amazonka Założyciel firmy i prezydent-elekt mieli w przeszłości trudne relacje, „ale w ostatnich miesiącach Amazon i pan Bezos podjęli kroki, aby to naprawić”.

Tak, z pewnością podjęli kroki. Przyszedł pierwszy Nagłe szarpnięcie Bezosa z już napisanego, ale niepublikowanego poparcia dla rywalki Trumpa na prezydenta Kamali Harris w „Washington Post”, którego właścicielem jest Bezos. Czytelnicy „The Post” wybuchli protestem – ponad 250 000 czytelników anuluje subskrypcję ich subskrypcje.

Potem przyszła decyzja Bezosa o opublikowaniu swojego wpisu w mediach społecznościowych serdeczne gratulacje dla Trumpa po zwycięstwie, a jego entuzjastyczne komentarze opinii publicznej, że jest „bardzo optymistyczny” co do drugiej kadencji Trumpa i ma nadzieję na współpracę w zakresie ograniczenia regulacji rządowych.

I oczywiście był Wkład w wysokości 1 miliona dolarów wniesiony przez Bezosa na uroczystość inauguracyjną Trumpa.

Teraz dowiadujemy się o najnowszych krokach naprawy relacji: opłacie licencyjnej w wysokości 40 milionów dolarów od Amazona za wielki zaszczyt wyprodukowania dokument o Melanii Trump. Firma Behemoth oświadczyła, że ​​jest „podekscytowana możliwością podzielenia się tą naprawdę wyjątkową historią”.

Bardziej przejrzysty obraz można znaleźć w rysunek polityczny Ann Telnaesktóry pokazuje Bezosa i innych miliarderów z branży wielkich technologii w trybie suplikanta, którzy wrzucają worki z pieniędzmi pod pomnik Trumpa.

Jednak karykatura nigdy nie ukazała się w długoletniej redakcji Telnaesa, na łamach czasopisma „The Poczta Waszyngtonaponieważ jej wydawca odmówił jego publikacji, powołując się na to, że ukazał się już inny komiks na ten temat, a kolejny był już zaplanowany.

Telnaes, zdobywczyni nagrody Pulitzera w 2001 r., rzuciła z tego powodu pracę, stwierdzając w swoim biuletynie Substack, że odkąd rozpoczęła pracę w „Post” w 2008 r.: „Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby zabito kreskówkę z powodu tego, w kogo lub co zdecydowałem się celować. mój długopis na. Aż do teraz.

Nazwała to, co się wydarzyło, „niebezpiecznym dla wolnej prasy” i argumentowała, że ​​właściciele organizacji informacyjnych muszą chronić tę instytucję. „Próba zdobycia łaski oczekującego autokraty” – napisała – „zaowocuje jedynie osłabieniem tej wolnej prasy”.

Czy Bezos zarządził bezpośrednio po zabiciu kreskówki? Wątpię. Ale niezależnie od tego, czy nazwiesz to autocenzurą, posłuszeństwem z wyprzedzeniem, czy uszczęśliwianiem szefa, dyrektorzy wiadomości wiedzą, gdzie przebiega granica akceptowalności.

Teraz jest nowa linia. I sam Bezos narysował go niezmywalnym atramentem i pewną, egoistyczną ręką.

Umowa Amazon-Melania jest bardziej podobna, choć w innej formie; W końcu Amazon nie jest organizacją informacyjną. Nie jest związana wartościami Poczty, o których codziennie przypominałam sobie, pracując tam w latach 2016–2022, i które wywieszono na ścianie, aby wszyscy mogli je zobaczyć. Obejmowały one, jak niedawno zauważył były redaktor naczelny Marty Baron, jasne stwierdzenie, że obowiązkiem gazety jest wobec czytelników, a nie prywatne interesy jej właścicieli.

Podczas pierwszej kadencji Trumpa, jak Baron udokumentował w swojej książce Collision of Power, Bezos konsekwentnie opowiadał się po stronie niezależności redakcyjnej i roli wolnej prasy w demokracji, stając się nawet siłą napędową gazety „Demokracja umiera w ciemności” motto. Co godne podziwu, nie ingerował w decyzje redakcyjne, pozostawiając je dziennikarzom.

Kiedy Bezos wycofał „Post” z poparciem, Baron był jednym z wielu, którzy zabrali głos, nazywając to brakiem kręgosłupa i mówiąc w wywiadzie dla „New Yorkera”, że biorąc pod uwagę jego własne doświadczenia z Bezosem, był „wyjątkowo rozczarowany”.

Niestety, umowa Amazon-Melania ma taki sam posmak jak pozostałe posunięcia mające na celu naprawę relacji – nie tylko ze strony Bezosa, ale także innych osób mu podobnych. Okazuje się, że Amazon nie był jedyną firmą ubiegającą się o tę wątpliwą nagrodę. Według doniesień oferty Paramount i Disney zostały przebite.

„Wszyscy miliarderzy ustawiają się po jednej stronie, po stronie miliarderów, błagając o prawo do rzucania pieniędzy w dekadenckiego potentata ostatnich lat” – napisał Josh Marshall w swojej notatce Talking Points. „To potężni kontra wszyscy, którzy nie chcą polizać buta władzy”.

Pokłony, czy to Bezosa, Marka Zuckerberga, Elona Muska, czy kilku innych osób, nie są tajemnicze.

Mimo to zginanie kolan i całowanie pierścieni – mające na celu zgromadzenie kolejnych miliardów na i tak już ogromnych stosach – to ponury widok. Ciemność, w której demokracja może po prostu umrzeć.

Source link